Aktorzy z top 10
Al Pacino - 8 filmów
Robert De Niro - 7 filmów
Johnny Depp - 5 filmów
Morgan Freeman - 4 filmy
Robert Downey Jr. - 0 filmów
Ciekawe. Idąc dalej do top 200 Tom Hanks ma razem 5 filmów, Pacino 9 filmów, Robert Downey Jr. - 0 Filmów. Dopiero jeden w top 300 (urodzeni mordercy), w top 400 - 2 filmy (dochodzi Sherlock Holmes) i top 600 (iron ma). Inni aktorzy mają ich już ponad 10.
Jezu człowieku... Ludzie nie oceniają aktora na podstawie w jakich filmach grał tylko JAK w nich grał. Rozumiem że Pacino czy Depp grali w bardzo dobrych filmach ale to że Downeowi taki się nie trafił nie oznacza że nie zasługuje na Top 10. A poza tym czemu w ogóle sugerujesz się jak koleś gra na podstawie głupich rankingów??? Proponuję najpierw obejrzeć jakiś film z Downeyem, a wtedy zobaczysz czemu jest taki dobry.
Powtarzają się jak zdarte płyty. To już powoli robi się nudne. I jak wyżej: nie liczy się ilość, a jakość ot co.
Jestem wielką fanką Roberta, naprawdę, z całego serca. Absolutnie kocham go jako aktora, ale bardziej jako wspaniałą osobowość - niewiedzących odsyłam do wywiadów, które są niesamowicie ucieszne.
Nie zmienia to jednak faktu, że większa część filmografii Roberta to... no cóż, szmiry. "Nie ma jakości". Mam w ulubionych 5 filmów z nim, jakieś trzy kolejne ocenione na powyżej 6 - a niektóre z nich właśnie dlatego, że gra tam Robert. Nie oszukujmy się, jego filmy zza czasów odwyków i aresztowań są beznadziejne. Nie miał ani jednej roli w dobrym niekomercyjnym filmie, takiej, gdzie mógłby naprawdę popisać się aktorskimi umiejętnościami. Już to powinno dyskwalifikować go z top 10. Plus - nawet sam Downey przyznaje, że zagrał w tylu beznadziejnych produkcjach, że jest ekspertem w dziedzinie: "Jak nie zrobić dobrego filmu".
Naprawdę, Downey to mój Jedyny Słuszny Idol i Pierwsze Ciacho Hollywoodu, ale filmy jego to w większości płacz i zgrzytanie zębów.
Zgadzam się w 100 procentach. Sherlock i Iron Man wymiatają jako blockbustery, z jego nowszych, poważnych filmów uwielbiam Futro i Śpiewającego Detektywa. W Kiss Kiss Bang Bang świetnie się spisał, zresztą tak jak w Jajach w Tropikach, choć zdania są mocno podzielone.
Ulubionym moim filmem z czasów jego uzależnienia jest film Wakacje w Domu, poza tym - raczej nic nie powala na kolana.
Tytuł "Jedyny Słuszny Idol i Pierwsze Ciacho Hollywoodu" bardzo, ale to bardzo zasłużony :D
A wywiady - czyste złoto.
"To najlepszy aktor swego pokolenia"-tak powiedział o Nim Altman..Ci,którzy z Nim pracowali-podkreślają ..powalający styl Jego pracy-inwencję i inteligencję w tworzeniu roli..To,że filmy-to cienkusze-to prawda..Gdyby nie gra Roberta-nawet nie zawiesiłabym na nich oka..To cena za nieszczęście nałogu-jaki króluje w elitach Hollywood..To życie elit-obnażone przez pisarza,na kanwie którego powieści powstały dwa bardzo znane filmy"Less than zero"-z pustką egzystencjalną znarkotyzowanej młodzieży klasy średniej-i wyższej-w Los Angeles-i "American Psycho"-obnażający pustkę amerykańskiego społeczeństwa..Niewydolność intelektualno-duchową chłoptasiów w garniturkach odrabiających maklersko-biurowo-bankową pańszczyznę-którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać-bo nie mają tematów-tematem nr 1 są więc..ich wizytówki i ich porównywanie..Pustka i niemoc.."Życie"Robertowi-załatwił..własny ojciec..Podawawszy Mu narkotyki już w dziecięctwie..Robert zapłacił za nie wysoką cenę-nie w pełni rozkwitłej kariery..Teraz-od kilku lat-ma przy sobie kobietę swego życia-która Go postawiła na nogi-prywatnie i zawodowo ..Odrabia pracowicie straty-choć finansowo..Filmy-są..takie ,jakie są..Trudno znależć wśród nich ..pełną perłę-godną Jego talentu..TE filmy-zauważa się..tylko dzięki Robertowi..Choć taką ma satysfakcję-że robi.."coś z niczego"..Ja także czekam na ten Jego..najlepszy w karierze film..Do dziś-jest nim Chaplin;Sherlock Holmes i..Ta jedna noc..Jest wszechstronny..Może zagrać dramat;komedię i roztańczony musical..Może zagrać wszystko..To Jego siła..Jego niebywały talent i inteligencja....A..rankingi?To zabawa dla dzieci-i..specjalnej troski..Jest wielu znakomitych aktorów-którzy zasługują na czołowe miejsca..Czy ktoś pokusi się o dyskusję,czy lepszy jest Al Pacino-czy Robert de Niro?Bo ja się nie pokuszę-są znakomici obydwaj-ale..każdy jest inny-i to jest..nasze poletko soczystej trawy-na którym możemy ..pasać swoje zamiłowanie do sztuki filmu..Johnny Deep??Znakomity!Także-indywidualność!Rankigi służą..stworzeniu jeszcze jednego..społecznego ringu,na którym można powalczyć-często postponując adwersarza-i spychając go do parteru..Nasze całe,polskie życie-właśnie w tym się zamyka..W walce-politycznej;religijnej;dyskusyjnej-na każdy temat..Pognębić i skopać przeciwnika-nogą;pałą lub..klawiaturą komputera..Temu-służą rankingi i im bałwochwalcze hołdowanie..Nie szukanie sztuki i artyzmu-tylko"ja mam rację; MÓJ faworyt jest lepszy"!! ! Zupełnie-jakbyście..wystawiali ..karaluchy na wyścig-czy koguty na walkę..Film i aktorstwo-to tak wrażliwa i delikatna substancja-ze..najlepszego się wybrać nie da-bo byłoby to krzywdą dla pozostałych -także geniuszy..Dlatego-celebruję każdy seans filmowy-nie dłubiąc w rankingach i nie sugerując się ocenami..Wdzięczna jedynie-za polecenie dobrego filmu-za co redakcji Filmwebu-bardzo dziękuję!Za trud stworzenia "Gustopodobnych"-i sugerowanie dobrych pozycji-jakich jeszcze nie znam.."Żyję sztuką...Żyję miłością.."-jak śpiewała Tosca w czasie przeszłym..Żyję.sztuką kina..Żyję...miłością do kina...