Steve zginął z powodu ukąszenia kolcem jadowym przez płaszczkę (*) :(.
Podobno jest trzecią znaną ofiarą tych zwierząt. Płaszczka zadała mu śmiertelny cios w okolice serca. Dlatego umarł. Miał okropnego pecha. Bardzo mało ludzi zostało ukąszonych przez to zwierzę i jeszcze mniej zginęło. Gdybi Stave Irwin został ukąszony gdzie indziej- przeżył by. ale niestety... (*)
Mógł zginąć w każdym odcinku serialu, nie bał się a to bardzo nie dobrze. Bohaterowie już tak mają, ważne że żył tak jak chciał, nie wielu jest takich ludzi.
Z całym szacunkiem, ale jak na profesjonalistę zachował się jak idiota drażniąc się z niebezpiecznym zwierzaczkiem. Zwykły człowiek dostałby za to nominację do nagrody Darwina.
Zawsze się tak zachowywał. Był blisko wszystkich tych drapieżników, brał je do rąk, miał blisko ciała, drażnił je. To co się dziwić, w końcu to musiało się zdarzyć.
Kręcił dobre materiały, ale to nie zmienia faktu, że miał kuku na muniu.
To był człowiek z pasją i miał cel w życiu...aczkolwiek miał w sobie zbyt wiele andrenaliny... :-( Może ocierając się tyle razy o niebezpieczeństwo bez poważnego uszczerbku na zdrowiu nie myślał często o śmierci,bardziej skupiał się na życiu...co jest wskazane,jednak w zbyt dużych dawkach,jak się okazuje - śmiertelnie niebezpieczne....Ten człowiek miał w sobie mnóstwo optymizmu,potrafił i nadal potrafi zarażać nim przez ekran...wielka strata dla bliskich,wielbicieli,dla świata zwierząt...bardzo przykre :-(