Sposób w jaki potrafi ubarwić komediowo sceny kłótni, porachunków czy napadów w swoich serialach to poziom mistrzowski. Nikt nie potrafi tak umiejętnie balansować i równoważyć wydźwięk serialu, żeby nie zrobić z dramatu komedii, ale też żeby nie udusić widza ciężkim klimatem gatunku. White z Pinkmanem okradający magazyn z metyloaminą czy porywający Jimmy'ego w prześmiesznych kominiarkach, bo innych White w sklepie nie znalazł, wszelkie opowiastki i dopowiedzenia Jimmy'ego, wymiany zdań pomiędzy WW i JP, Chuck gdy dostaje ataku paniki przez swoją fobię elektromagnetyczną i jego kłótnie z personelem szpitalnym czy zachowania w domu...
Mnóstwo tego i naprawdę doceniam kunszt w pisaniu dialogów i wymyślania sytuacji, żeby pozostać w konwencji dramatu, ale też dać zdrową dawkę komediowych momentów, które są potrzebne, żeby dać widzowi poczucie komfortu i nie zamęczyć go ciężką atmosferą.