Recenzja filmu

Autostopem przez galaktykę (2005)
Garth Jennings
Martin Freeman
Sam Rockwell

"Na gapę" przez Galaktykę

Przed właściwą oceną filmu muszę się Wam do czegoś przyznać: Mianowicie nigdy dotąd nie miałem przyjemności przeczytać nawet kawałka książki Douglasa Adamsa. I muszę powiedzieć, że jeśli jego
Przed właściwą oceną filmu muszę się Wam do czegoś przyznać: Mianowicie nigdy dotąd nie miałem przyjemności przeczytać nawet kawałka książki Douglasa Adamsa. I muszę powiedzieć, że jeśli jego dzieła są jeszcze lepsze niż film (a zdaniem fanów pisarza są!), to naprawdę wypadałoby zwrócić na nie baczną uwagę. Arthur Dent (w tej roli Martin Freeman ) - zwykły Ziemianin - nie lubi czwartków. Trudno zresztą mu się dziwić, skoro w jeden z nich jego ukochany dom został zrównany z ziemią. Jak by tego jeszcze było mało, Ziemia zostaje skazana na destrukcję, ponieważ stanowi przeszkodę w budowie międzygalaktycznej autostrady. Arthurowi udaje się jednak uratować dzięki pomocy swego najbliższego przyjaciela - Forda Perfecta (Mos Def) - który okazuje się kosmitą. Tak właśnie zaczyna się niesamowita podróż dwóch przyjaciół - razem z prezydentem galaktyki Zaphodem Beeblebroxem (znakomity Sam Rockwell) i piękną Ziemianką Trillian - przez najróżniejsze miejsca w kosmosie. Nie należy zapominać także o Marvinie - maniakalnym androidzie cierpiącym na depresję, (głos podkładał sam Alan Rickman), dzięki któremu znakomity film zostaje doprawiony dodatkową, pokaźną porcją humoru. Humoru absurdalnego, bo jak inaczej nazwać choćby rakiety termojądrowe zamieniające się w wieloryba i petunię? Nie można się jednak dziwić, wszak Douglas Adams poznał dobrze "Latający Cyrk Monty Pythona". W każdym razie miłośnicy tego rodzaju humoru będą w siódmym niebie. Reżyserią filmu zajął się młody Brytyjczyk Garth Jennings znany dotychczas głównie z teledysków. Scenariusz, który zaczął pisać sam autor książki - Douglas Adams (scenariusz nie został ukończony z powodu nagłej śmierci pisarza), dokończył i dopracował Karey Kirkpatrick (m.in. autor scenariusza do "Uciekających kurczaków"). "Autostopem przez galaktykę" ogląda się z prawdziwą przyjemnością, choć mam wrażenie, że osoba nieznająca książki Adamsa (taka jak ja), nie zrozumie wszystkich wątków. Nie jest to oczywiście fakt, który znacząco wpływa na odbiór filmu, ale wolałbym wiedzieć np. do czego gwiezdnym autostopowiczom tak bardzo potrzebne są ręczniki. Ogólnie jednak reżyser i scenarzyści wykonali dobrą robotę. Aktorzy na ogół grają poprawnie - wyróżnić należy Sama Rockwella, który świetnie odegrał rolę zakochanego w sobie prezydenta galaktyki oraz Johna Malkovicha wcielającego się w Humma Kavulę. Budżet wysokości około 50 milionów dolarów został wykorzystany bardzo dobrze. Dużą jego część pochłonęły zapewne efekty specjalne, które miejscami zachwycają, lecz niekiedy wydają się niestety sztuczne. "Autostopem przez galaktykę" to z pewnością pozycja godna uwagi, na której będziecie się świetnie bawić. Polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dawno, dawno temu, właściwie to w 1978 roku pewien Anglik, Douglas Adams, zrealizował słuchowisko pod... czytaj więcej
Zdążyła się już ugruntować tendencja do porównywania, a nawet nieomal utożsamiania "Autostopem przez... czytaj więcej
"Autostopem przez Galaktykę" już od pierwszego zobaczonego trailera wydawało mi się filmem bardzo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones