Recenzja filmu

Zdążyć przed północą (1988)
Martin Brest
Robert De Niro
Charles Grodin

"Palant numer jeden? Daj mi palanta numer dwa"

Sprawa wyglądała prosto: przewieźć gościa z punktu A do punktu B i odebrać zaliczkę w wysokości stu kawałków. Na dodatek nie byle kto go transportował, bo Robert De Niro. Sprawa się
Sprawa wyglądała prosto: przewieźć gościa z punktu A do punktu B i odebrać zaliczkę w wysokości stu kawałków. Na dodatek nie byle kto go transportował, bo Robert De Niro. Sprawa się skomplikowała, gdy do pracy łowcy głów zaczynają wtykać nosy niepożądani ludzie... A tych było zatrzęsienie: FBI, mafia, drugi łowca głów... Każdy za wszelką cenę chce przeszkodzić w dostarczeniu przesyłki. A cena jest wysoka, więc nikt się nie oszczędza... Na dodatek transportowany, imieniem Jonathan, okazuje się mieć lęk wysokości, więc bezpośredni lot odpada, skazując tym samym bohaterów na tułaczkę przez pół USA. I nie byłoby w tym nic trudnego – przecież FBI i mafia to drobnostka, prawda? – ale Jonathan był wyjątkowo wygadany, czym doprowadzał do szału swojego "opiekuna". O tak, główna dwójka wyraźnie się nie znosi, co oczywiście prowadzi do naprawdę śmiesznych sytuacji! Czegóż tu nie ma: pościgi? Są! Złośliwe i irytujące riposty? Na miejscu! Improwizowany dialog o "zaliczaniu" kurczaków? Tylko w tym filmie! No i oczywiście zwroty akcji, jakże by inaczej... Szkoda tylko, że najczęściej są przewidywalne. Siła filmu to, podobnie jak w zadziwiająco podobnej "Zabójczej broni", duet głównych aktorów: Boba De Niro i Charlesa Grodina, z czego lepiej – o dziwo – wychodzi Grodin, który swoim opanowaniem i uśmieszkiem budzi automatycznie sympatię u odbiorcy! Oczywiście z Bobem nie jest tak źle, zwłaszcza jego ‘konfrontacje’ z FBI czy konkurencyjnym łowcą głów wypadają równie dobrze. Humor prezentowany w tym filmie jest - o, dzięki Ci, panie – lekki i nienachalny, a przy tym świeży i zapewniający naprawdę dużą porcję rozrywki! Tylko tyle... A może aż tyle? Nie wiem jak wy, ale ja naprawdę mam już dość komedii, przy których muszę zmieniać kanał, bo "wyczyny" postaci przyprawiają mnie częściej o mdłości niż rechot... Oby więcej takich filmów! Powinienem coś jeszcze dopisać (pamiętajcie dzieci, rozmiar jednak ma znaczenie), ale niestety nie ma o czym. Oczywiście, mógłbym się przyczepić do nierównego tempa filmu – ale na dłuższą metę nie miałoby to sensu. Po seansie i tak zostaje tylko uczucie mile spędzonego czasu. Niby nic, a jednak...
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones