Recenzja filmu

Melancholia (2011)
Lars von Trier
Kirsten Dunst
Charlotte Gainsbourg

Świat jest zły

Lars von Trier to osoba bardzo kontrowersyjna. Koleś ma tyle samo wrogów i krytyków co zagorzałych fanów. Wzbudza różne odczucia u odbiorcy, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Z jednej strony
Lars von Trier to osoba bardzo kontrowersyjna. Koleś ma tyle samo wrogów i krytyków co zagorzałych fanów. Wzbudza różne odczucia u odbiorcy, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Z jednej strony kręci skandaliczne obrazy typu "Antychryst", w których zdaje się nie mieć żadnych granic, z drugiej tworzy kino ambitne. Geniusz czy idiota? Myślę, że jedno i drugie. Geniusz w tym sensie, że potrafi stworzyć taki film, który wpłynie na odbiorcę. Nie tworzy kina popcornowego. A idiota? Ponieważ jego zachowanie czasem wydaje się nie przemyślane bądź było zbyt mocno przemyślane. Tak czy inaczej, Duńczyk z pewnością jest barwną postacią we współczesnym kinie.

"Melancholia" - jak sugerowało hasło z plakatu "To będzie piękny koniec świata" - miała być filmem katastroficznym, apokaliptycznym. Jednak to zupełnie inne kino niż "2012", sam reżyser stwierdził, że ten film jest na swój sposób romantyczny. Owszem, w stronę Ziemi zbliża się planeta-wędrowiec, którą nazwano Melancholia. Jednak ma ona jedynie wymiar symboliczny i stanowi tło dla przeżyć bohaterów. Ten film opowiada tak naprawdę o czymś innym, o relacjach dwóch sióstr - Claire (Charlotte Gainsbourg) i Justin (Kirsten Dunst).

Całość została podzielona na dwie części, przed którymi jest wstęp ukazujący obraz zderzenia planet, wizji Justine, oraz tego, co się działo na ziemi podczas katastrofy. Oczywiście, zostało to przedstawione w sposób, do którego Lars nas już przyzwyczaił, czyli w zwolnionym tempie z nastrojową muzyką. Pierwsza część jest poświęcona Justine. Przedstawia ono wesele Justine z Michaelem i jest one nasycone kontrastami, sprzecznościami oraz dość niekonwencjonalnymi zachowaniami Justin. Druga część to już pokaz życia w domu Claire po weselu, gdzie znajduje się Justin, która przeżywa załamanie.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że film ten przedstawia samego Larsa i jego odczuć. W kluczowej sekwencji pada zdanie "Świat jest zły. Nie ma innego życia poza tym na Ziemi, jednak nie na długo. Nikt nie będzie po nas tęsknił". Planeta Melancholia jest metaforą jego odczuć co do życia. Zawarł on wiele krytyki w filmie, której nawet zbytnio nie schował. Postać Johna (Kiefer Sutherland) to człowiek, dla którego najważniejszą sferą życia jest majętność, z którą się obnosił. Symboliczny tego wymiar ma wspominanie o 18 dołkach na polu golfowym. W kwestii rodzinnych także nie pozostawia złudzeń. Postać rodziców Justin i Claire idealnie to obrazuje, podobnie jak nieudane wesele. Postać pracodawcy Justine, który zajmuje się Public Relations, ukazuje również jak mocno na nasze życie wpływa sfera medialna. Można by jeszcze wiele wymieniać, co nie zmienia faktu, że film ten jest bardzo dobrym obrazem, choć smutnym i w pewnym sensie drażniącym.

Pod względem technicznym film wypadł bardzo dobrze. Chciałbym, żeby zapowiadany na 2012 rok koniec świata wyglądał właśnie tak jak "Melancholii". Piękne obrazy, idealna muzyka,  świetna gra aktorska. Zwłaszcza Kirsten Dunst, którą wcześniej kojarzyłem jedynie ze "Spider-Mana". Po niezbyt udanym "Antychryście" reżyser zrehabilitował się, jednak z pewnością go to nie obchodzi, bo w końcu "Świat jest zły".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Lars von Trier to prowokator. Szantażysta emocjonalny, niepoprawny politycznie ekshibicjonista. Ale też... czytaj więcej
"To będzie piękny koniec świata" - głosił polski plakat "Melancholii", ostatniego filmu Larsa von... czytaj więcej
"I’m the best film director in the world!" grzmiał Lars von Trier na konferencji prasowej w Cannes po... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones