Recenzja serialu

Downton Abbey (2010)
Ben Bolt
Brian Kelly
Hugh Bonneville
Elizabeth McGovern

Życie i śmierć w Downton Abbey

W tym serialu jest wszystko, za co można kochać Wielką Brytanię od specyficznego suchego humoru przez nutkę powściągliwości, uczucie spokoju i stateczności aż do tego oryginalnego wyspiarskiego
W tym serialu jest wszystko, za co można kochać Wielką Brytanię od specyficznego suchego humoru przez nutkę powściągliwości, uczucie spokoju i stateczności aż do tego oryginalnego wyspiarskiego dramatyzmu. Wszystko to zostało sprawnie zmiksowane i doprawione solidną dawką popkultury, aby nawet najwięksi malkontenci mogli skonsumować ów produkt (może nie z uśmiechem na ustach, ale na pewno bez grymasu).

Historia? Nie ma tu zbyt wiele do napisania, tytuł tej recenzji trafnie opisuje fabułę wszystkich 6 sezonów. Zostawmy jednak historię, bo nie ona gra w "Downton Abbey" pierwsze skrzypce i mówiąc szczerze nie jest ona najwyższych lotów (ot solidna robota rzemieślnicza robota scenarzystów), a skupmy się na tym, co najistotniejsze. Co prawda śledzimy perypetie Rodziny zastanawiając, co się dalej wydarzy, ale clou jest to, "co" i "w jaki sposób" podano, a nie sama narracja. 

Oczywiście nie pożałuję jeszcze kilku słów narracji - skąpcem nie jestem. Akcja dzieje się w Anglii na początku XX wieku, widzowie są świadkami zaczątku zmian, które ukształtowały współczesny świat. Widzimy Downton, które jak głaz bodzący morze opiera się nowoczesności, ale i, dyskretnie, z nią romansuje. Twórcy zachowali złoty środek przy przedstawianiu nam realiów tamtych czasów pokazano zagrożenia nowoczesnego świata jak i jego zalety to samo zrobiono ze światem minionym reprezentowanym przez Downton. Co do szczegółów fabuły, wydaje mi się, że nie ma sensu jej tu zdradzać; po prostu pomyślcie o jakiejś telenoweli wytnijcie z niej fabułę trochę ją wypolerujcie i wklejcie do realiów DA et voila! Przejdźmy teraz do esencji.

Najpierw, "w jaki sposób"… godny i dostojny, w tych dwóch słowach mógłbym zamknąć ten akapit, ale nie będę, aż taki lakoniczny. Jest to jeden z niewielu seriali, gdzie nie ma scen zbędnych, postaci pustych i wątków zapychaczy. Wszystko w tym dziele kieruje się według pewnych prawideł, jest starannie wkomponowane w fabułę i historię ówczesnej Anglii. Dla przykładu, jedna z pokojówek z pierwszego sezonu, która szuka lepszego życia, po latach powraca do Downton, z kolei inna młoda i naiwna zostaje puszczona w lubieżne objęcia pewnego oficera, aby pokazać stosunek tamtej epoki do sfery obyczajowej. Ci, którzy nie oglądali muszą mi uwierzyć na słowo w tym serialu wszystko ma swój cel i swoje znaczenie. To dzieło jest jak kronika obejmuje swym zasięgiem całe życie społeczne i jednostkowe.  A to wszystko w pięknej scenerii, estetycznie wysmakowanej, wręcz wymuskanej. Różnorodność strojów, prześliczne widokówki z brytyjskiej prowincji, wierne odwzorowanie umysłowości i zachowań typowych dla ludzi tamtych czasów, zachwycająco piękne architektoniczne detale – to wszystko sprawia wrażenie, że obcujemy z jakimś pięknem, które może już minęło, a może nigdy nie istniało, ale to już bez znaczenia  bo nawet jeśli jesteśmy oszukiwani to w tak piękny i wspaniały sposób, że można to twórcom wybaczyć). Ten pietyzm scenografów, kostiumografów i charakteryzatorów powinni docenić wszyscy esteci świata, bo pod względem estetyki "Downton Abbey" dołączyło do grona niedoścignionych wzorców serialu i filmu. 

W tym miejscu chciałbym się pochylić jeszcze nad bohaterami, każdy z nich ma tu swoje tło psychologiczne, historię, marzenia i wady (chyba jest tylko jedna osoba, która w tym serialu nie ma wad pokojówka Anna). Jednych można lubić innych niezbyt, ale czuć, że wszyscy bohaterowie mogliby istnieć naprawdę. Uroku postaciom dodają ciekawe dialogi, które nie pozwalają się nudzić. Już abstrahuję od zabawnych sprzeczek czy złośliwości (cytaty możecie znaleźć w tym temacie: http://www.filmweb.pl/serial/Downton+Abbey-2010-595770/discussion/%27Współczuję.,1830167), chodzi mi o żywą wymianę myśli pomiędzy bohaterami. W brew pozorom to jest coś, bowiem w wielu produkcjach kostiumowych dialogi często przypominają koturnowe teatralne monologi, do których nic nie mam, ale bądźmy szczerzy czasem są nużące.

Teraz część najważniejsza "co". No właśnie, co tu tak naprawdę zostało pokazane? To, za czym tęskni człowiek współczesny. Pewien ład, spokój, stateczność i harmonia, które możemy odnaleźć w tym serialu są tym, czego skrycie pragnie, i za czym tęskni człowiek z początków XXI. Bo któż nie miałaby ochoty choćby przez jeden dzień uciec od wiecznie zabieganego życia, nerwowej pracy, szpetoty naszego otoczenia i udać się do prawdziwej krainy niezwykłości gdzie wszystko wydaje się trwać i po mimo wiatrów historii i prozy życia nic nie upada i nie traci swych kolorów, a trwa? Wizja zaproponowana przez Fellowesa jest urzekająca i stanowi odpowiedź na strachy i pragnienia współczesnych. Świat rodziny Crawleyów charakteryzuje się trwałością i wewnętrzną siłą, co w czasach efemeryczności instytucji małżeństwa, degradacji roli rodziny, unicestwiania naszego najbliższego otoczenia i nadawania mu jakiejś nietrwałej, fluktuacyjnej formy jest dość cenne. Sołżenicyn pisał, że aby unicestwić człowieka potrzeba zniszczyć jego korzenie, w tym stwierdzeniu kryje się wiele prawdy. Człowiek, aby mógł się rozwijać, wzrastać i być bezpiecznym, potrzebuje trwałych podstaw; zakorzenienia; obrazu tego, co dobre, a co złe; co robić, a czego nie. Człowiek potrzebuje wspólnoty, która nadawałaby sens i uzasadnienie życia. To zrozumieli twórcy serialu i to wszystko jest właśnie w tym serialu; cały wielki i nieprzyjazny nam świat traci znaczenie, ważne jest Downton (które jest tak samo ważne jak Tara z "Przeminęło z wiatrem") ono wytacza granice świata, za nie można umierać i dla niego żyć; wszystko tam jest zrozumiałe i jasne. Któż nie buduje własnego Downton? Może uboższego, nudniejszego, brzydszego, ale któż nie próbuje stworzyć swego własnego małego świata, gdzie wszystko jest takie, jakie być powinno? My robimy to na otwartym sercu, a twórcy DA apologizują te pragnienia i potrzeby budując serialową Arkadię.

"Downton Abbey" to jeden z najlepszych seriali tej dekady. Julian Fellowes pokazał prawdziwy kunszt i wyczucie, jaki cechuje geniuszy lub mistrzów rzemiosła.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W 2010 roku Brytyjczycy pokusili się o dwa seriale o podobnej tematyce. Jako pierwszy pojawił się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones