Recenzja filmu

Gracz (2014)
Rupert Wyatt
Mark Wahlberg
John Goodman

Życie kołem się toczy

"Pomimo pewnej schematyczności fabularnej, 'Gracz' wciąga rozwojem wypadków, oferując jednocześnie widzowi solidne i emocjonujące zobrazowanie problemu dotykającego miliony ludzi (...). Jako
Na zielonkawym stole dumnie stoi jeden żeton o "śmiesznej" wartości 10 tys. Twój żeton. Łaknąc drobnego hazardu, wstąpiłeś bowiem na chwilę do swego ulubionego przybytku, co by odkuć się za przegranych ładnych parędziesiąt kafli. Przez krótką chwilę wpatrujesz się w kawałek plastiku reprezentujący niemałą wszak kwotę. Myśl o jednej wygranej, która mogłaby uspokoić wierzycieli stojących przed lokalem, nie daje Ci spokoju. Do "racjonalnego argumentu" dochodzi niewyobrażalny głód, który zżera Cię od środka. "Jeszcze tylko jeden raz..." to słowa, które umysł powtarza Ci bez końca. W przypływie emocji, obstawiasz kolor czerwony. Proste reguły, zasada 50/50... cóż może pójść źle? W końcu kiedyś przewrotny los musi stanąć po Twojej stronie, racja? Krupier zakręca kołem, zaś bielutka kuleczka wprawiona zostaje w ruch. Sekundy mijają niczym godziny, dłużąc się niemiłosiernie. Ze wzrokiem wbitym w wirujący biały przedmiot zamierasz w bezruchu, czekając na wyrok. Kuleczka zatrzymuje się w końcu na jednym z pól, czas zamiera w miejscu, obskurny lokal rozbrzmiewa okrzykami radości. Niestety, nie Twoimi. Stoisz wryty w ziemię, zaś zimny pot oblewa rozżarzone do czerwoności ciało. Czarne. Kolejne dziesięć koła poszło się kochać. Kątem oka spostrzegasz oprychów taksujących Cię wzrokiem. Oczami wyobraźni widzisz siebie samego tłuczonego do nieprzytomności przez zbirów o słusznych gabarytach. "Może by tak się odegrać? Jeszcze jeden, ostatni raz...", przebiega Ci przez myśl kusząca propozycja...



Krótki fragment "twórczości żałosnej" zaprezentowany powyżej oddaje w pewien sposób ducha filmu "Gracz", który traktuje o problemie hazardu. Trzeba przyznać, że jak na ostatnie role Wahlberga, produkcja o nałogowcu oplątanym przez pnącza uzależnienia stanowi ciekawe urozmaicenie. Historia ma odpowiedni ciężar gatunkowy, zaś w obsadzie znalazło się nawet miejsce dla zasłużonego ekranowego wygi, Johna Goodmana. Czy jednak twórcy "Gracza" zagrali va banque, zdobywając serce widzów, czy postanowili nie ryzykować i stworzyć kolejny poprawny film o wyświechtanej tematyce?



Jim Bennett (Mark Wahlberg) to szanowany profesor literatury angielskiej, który prowadzi podwójne życie. Za dnia pracuje bowiem jako nauczyciel akademicki, by w nocy buszować po klubach z hazardem. Po kolejnych nieudanych partiach, dług Bennetta rośnie do niebotycznych rozmiarów. Wierzyciele dają Jimowi parę dni na spłacenie należności pod groźbą zlikwidowania nie tylko samego winowajcy, ale również i osób z jego najbliższego otoczenia. Belfer zaczyna balansować na cienkiej granicy między życiem i śmiercią, próbując zdobyć wymaganą kwotę na wszelkie możliwe sposoby. W końcu Bennett uderza do samego Franka (John Goodman), grubej ryby podziemnego półświatka, celem pożyczenia kolejnych dolarów. Czasu na spłatę długu pozostaje coraz mniej, zaś Jim ściąga na swoją głowę następny kłopot...



"Gracz" pierwotnie miał być zrealizowany przez samego Scorsese, do roli tytułowej typowany zaś był Leonardo DiCaprio. Projekt co prawda nie doszedł do skutku w planowanej formie, tym niemniej parę lekkich przebitek z gatunku gangsterskiego charakterystycznego dla twórcy "Kasyna" można w nowym filmie Ruperta Wyatta odnaleźć. Film "Gracz" opiera się na typowej konstrukcji kina traktującego o hazardzie, w związku z czym widz obserwuje głównego bohatera napędzającego spiralę zdarzeń i pakującego się w coraz gorsze finansowe tarapaty. Jak każdy nałogowiec ze słabością do ryzyka, Bennett także próbuje się odegrać za kolejne przegrane, zostawiając przy stole grube tysiące. Pomimo pewnej schematyczności fabularnej, "Gracz" wciąga rozwojem wypadków, oferując jednocześnie widzowi solidne i emocjonujące zobrazowanie problemu dotykającego miliony ludzi. Trudno wszak nie czuć napięcia przed ekranem w momencie, gdy Jim decyduje się zagrać va banque mając przysłowiowy nóż na gardle...



"Gracz" jest o tyle ciekawą hybrydą gatunkową, iż przeważają w nim fragmenty obyczajowe ponad elementy dreszczowca przyspieszającego bicie serca. Spora część historii hazardzisty ukazuje jego mniej spektakularne życie, z dala od kart i ruletek. Jak przystało na profesora, Bennett uczy na uniwersytecie, mocno odczuwając jednak wypalenie pracą. Jim nierzadko daje ujście swej frustracji przed samymi uczniami, którzy uczęszczają na jego zajęcia raczej z obowiązku niźli z prawdziwego ciągu do wiedzy. Wspomniane segmenty fabularne pełne są ciekawych spostrzeżeń dotyczących problemów trapiących edukację i zmuszających młodych ludzi do podążania za tłumem (ot, choćby świetny monolog o różnicy między przeciętniakiem a geniuszem). Wątek dramatyczny udanie uzupełniany jest przez burzliwe relacje protagonisty zarówno z apodyktyczną matką jak i krnąbrnymi uczniami (zwłaszcza zaś z jedną z uczennic...).



Wydawałoby się, iż "Gracz" będzie popisem jednego aktora, tj. Marka Wahlberga. Hollywoodzki gwiazdor kojarzony dotąd głównie z ról mięśniaków (z drobnymi wyjątkami) naprawdę udanie wcielił się w luzackiego profesora o drugim obliczu. Nawet sceny wykładów udzielanych przez Bennetta wypadły naturalnie i przekonująco, co dobitnie świadczy o rozwoju warsztatowym aktora. Myli się jednak ten, kto uważa kreację Wahlberga za gwóźdź programu. Film kradnie bowiem koledze po fachu stary weteran, John Goodman. Potężny aktor otrzymał co prawda zaledwie kilka scen, jednak tym krótkim wystąpieniem przyćmił młodszego artystę. Goodman jako twardy boss mafii o żelaznych zasadach budzi respekt, zaś jego monolog o pozycji społecznej oraz zwrot bezpośrednio do kamery (ciarki na plecach widza gwarantowane) głęboko zapadają w pamięć. W obliczu powyższego, pan Wahlberg siłą rzeczy pozostaje w tyle, pomimo solidnej gry.



"Gracz" nie odkrywa na nowo koła, w dodatku w filmie jest parę zgrzytów. Jako całość, produkcja Wyatta nie wnosi wiele do wyeksploatowanego gatunku, w dodatku będąc pozycją bliźniaczo podobną do... innego "Gracza" z 1974r. z Jamesem Caanem (nieoficjalny remake?). Niektórzy mogą narzekać również na nieco wolniejsze tempo prowadzenia narracji we fragmentach obyczajowych. Co więcej, wielu kinomanów zirytuje także zwieńczenie zmagań Bennetta z nałogiem, które nijak ma się do wydarzeń poprzedzających finał. Ogółem jednak dobrze zobrazowany problem hazardu podbudowany scenami trzymającymi w napięciu, do tego doprawiony momentami rewelacyjnym aktorstwem, stanowi podwaliny naprawdę solidnej produkcji. Ot, takiej na "siedem z plusem".

Ogółem: 7+/10

W telegraficznym skrócie: "Gracz" to może i niezbyt oryginalna, ale z pewnością wciągająca opowieść o hazardzie; wymieszanie obyczaju z lekkim thrillerem wyszło całkiem udanie; dobra rola Wahlberga, którego przyćmił jednak rewelacyjny Goodman; na minus przede wszystkim nieco oderwane od całości zakończenie.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Gracz" w reżyserii Ruperta Wyatta to remake filmu z 1974 roku o tym samym tytule zrealizowanym przez... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones