A małpie damy banana

Ostatecznie dodatek ten można polecić właściwie tylko największym entuzjastom Donkey Konga – fanom spragnionym nostalgicznej wycieczki na stare śmieci i kolejnych rekordów . Jeśli nie zaliczasz
"Donkey Kong Bananza: DK Island & Emerald Rush" to pierwsze płatne rozszerzenie do genialnej platformówki Nintendo, które zabiera nas w sentymentalną podróż na rodzinną wyspę małpiego bohatera. Dodatek wyceniony na 20 dolarów obiecuje zarówno nową minikampanię fabularną, jak i świeży tryb rozgrywki. Czy jednak wakacje na DK Island oraz zmagania w Emerald Rush warte są swojej ceny?



Dodatek fabularnie kontynuuje historię gry, lecz w dość pretekstowy sposób. Po wydarzeniach z podstawki Donkey Kong wraz z Pauline udaje się na rodzinną Wyspę DK, gdzie dochodzi do nieoczekiwanego sojuszu z dawnym wrogiem. Powraca bowiem złowrogi Void Kong z korporacji VoidCo, który zamiast walczyć, zatrudnia bohaterów do pomocy przy wydobyciu cennych szmaragdów. W ten sposób DK i spółka, zachęceni przez Pauline, podejmują się zbierania surowców dla antagonistów pod presją czasu. Sama opowieść jest krótka i stanowi jedynie tło dla rozgrywki, ale przynajmniej pozwala odwiedzić nostalgiczne miejscówki na ukochanej wyspie (jak domek DK czy wrak Gangplank Galleon) i spotkać starych znajomych pokroju Diddy’ego czy Cranky’ego.



Pod względem rozgrywki DK Island & Emerald Rush oferuje dwie główne atrakcje: eksplorację tytułowej Wyspy DK oraz tryb wyzwań Emerald Rush. Sama Wyspa DK służy jako nowa lokacja dostępna po ukończeniu głównej kampanii, jednak zawartość na niej jest bardzo skromna. Twórcy przygotowali zaledwie garść króciutkich misji i sekretów (każde zajmuje dosłownie kilkadziesiąt sekund), tak że zwiedzanie wyspy wystarcza na około godzinę zabawy. Owszem, miło na chwilę powrócić w znane rejony i powiedzieć "o, pamiętam to!", ale zanim się obejrzymy, już nie ma co robić.



Drugim elementem dodatku jest Emerald Rush – nowy tryb polegający na zbieraniu szmaragdów na czas w serii coraz trudniejszych wyzwań. Początkowo mierzymy się z nim na samej Wyspie DK, a po ukończeniu odblokowuje się możliwość rozgrywania Emerald Rush na wszystkich wcześniejszych poziomach z podstawowej gry. Niestety, oznacza to w praktyce powrót na stare mapy z dodanym licznikiem czasu i zmienionym celem. Rozgrywka sprowadza się tu do powtarzalnego rozbijania kryształów, łapania power-upów wydłużających czas i pokonywania kilku przeciwników dla zdobycia jak najwyższego wyniku – początkowo wciąga, ale szybko staje się monotonna. Tryb Emerald Rush może przysporzyć frajdy graczom lubiącym bić rekordy i rywalizować na punktację, jednak pozostali raczej szybko się znudzą.

Dodatek nie zawodzi pod względem audiowizualnym i umiejętnie gra na nostalgii. Odwiedzane miejsca cieszą oko znajomymi widokami (np. chatka DK, zatopiony Gangplank Galleon) , a kolorowa grafika i płynne animacje utrzymują poziom wyznaczony przez grę bazową. Całości dopełnia przyjemna ścieżka dźwiękowa, w której pobrzmiewają klasyczne motywy z serii – w zapowiedzi usłyszeliśmy choćby utwory Granta Kirkhope’a z "Donkey Kong 64"  – co z pewnością wywoła uśmiech u fanów.



Mimo solidnego wykonania i kilku sympatycznych akcentów, "DK Island & Emerald Rush" pozostawia lekki niedosyt. Nowa zawartość jest po prostu zbyt mała jak na płatny dodatek – jedna mała wyspa i prosty tryb wyścigowy to zdecydowanie za mało, by uzasadnić cenę 20 USD. Dla porównania, w "Super Mario Odyssey" podobny tryb z wyzwaniami (balonowe zawody Luigiego) został udostępniony za darmo w aktualizacji. Nic dziwnego, że część społeczności, w tym również ja, uważa, iż atrakcje oferowane przez DK Island & Emerald Rush powinny być darmową aktualizacją albo wręcz znajdować się w grze od początku.

Ostatecznie dodatek ten można polecić właściwie tylko największym entuzjastom Donkey Konga – fanom spragnionym nostalgicznej wycieczki na stare śmieci i kolejnych rekordów. Jeśli nie zaliczasz się do tego grona, rozsądniej będzie poczekać na przecenę albo po prostu odpuścić zakup.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?