Recenzja filmu

LEGO® PRZYGODA 2 (2019)
Mike Mitchell
Chris Pratt
Elizabeth Banks

Awangarda świata LEGO w natarciu!

Jeśli "LEGO Przygoda 2" miał być filmem dla wszystkich, od kilkuletniego szkraba począwszy, a na dorosłym widzu i nerdzie znającym kulturę LEGO skończywszy, to wątpliwym jest, aby dzieci
Gdy "LEGO Przygoda" w 2014 roku pojawiło się w kinach, nikt nie przypuszczał, że ten film zyska aż taki posłuch i popularność, że będzie miał tak satysfakcjonujący odbiór przez środowisko nie tylko najmłodszych widzów, ale i nieco starszej młodzieży oraz dorosłych sympatyków popkultury, zakochanych w nostalgii, tęskniących do czasów dzieciństwa, w których godzinami spędzano nad rozsypanymi na dywanie lub domku na drzewie klockami LEGO, układając z nich najróżniejsze budowle, tworząc ujmujące, budujące wyobraźnię własne światy. "LEGO Przygoda" dzięki brawurowo wygenerowanej animacji komputerowej opartej o wygląd charakterystycznych figurek „LEGO”, kształtów i rodzajów cegiełek i innych elementów tej marki, oraz o technikę animacji poklatkowej, wyłaniającej z nieożywionej zabawkowej materii, świat LEGO, na tworzącą własny wyjątkowy wszechświat rzeczywistość, podbiło gusta wielu miłośników popkultury. W końcu kto z nas nie chciał zobaczyć, jak klocek po klocku ożywa kolejny zabawkowy świat, ten niezwykły Klockburg. Po premierach produkcji: "LEGO Przygoda" i "LEGO Batman: Film" przyszedł czas na debiut kolejnego obraz legowatości: "LEGO Przygoda 2". 


"LEGO Przygoda" i "LEGO Batman: Film" odniosły wyjątkowy, jak na tak nowy typ ni to film, ni to animacja, sukces; to fakt. Jednak nie był to fenomenalny, godny tytanów i bogów wyczyn. Marka LEGO ponownie została zauważona. Te adaptujące ją kinowe produkcje trafiły do takiego grona osób: dzieci, młodzieży i dorosłych, które znają i doceniają piękno Uniwersum LEGO, pokładając w tej marce sporą dozę zaufania. Nerdzi najróżniejszych kategorii wiekowych wiedzą z czym to się je; racja filmy te stworzono z myślą o każdym, kto chciałby je obejrzeć, lecz ich odpowiedni wydźwięk trafia do tego grona osób, które lubiły, znały i rozumiały rzeczywistość "LEGO". A jak wiemy za takimi filmami, jak zawsze zresztą, idzie promocja zabawek LEGO, oraz utwardzanie i rozbudowa kolejnych solidnych filarów wpływających na wizerunek tej gigantycznej zabawkarskiej korporacji-instytucji, bez której moje życie jako młodego szkraba, kochającego zabawę szczygiełka, jak i zapewne dzieciństwo wielu z was, nie byłoby tak wypełniające i charyzmatyczne jakie po prostu było.



"LEGO Przygoda 2" weszło do światowych kin 6 lutego 2019 roku. Jako sequel, dla oglądających go, znających wcześniejsze filmy z serii "LEGO" widzów i tych, którzy mają sentyment do klocków LEGO, sympatyków, nie zrobił on tego solidnego boomu, nie był tak ekstatycznym i pochłaniającym każdym swym aspektem oglądających go widzów, dziełem. W warstwie emocjonalnej i, nazwijmy to, ideologicznej najnowszej odsłony klockowatego filmu, świat Emmeta, nagle, przez ingerencję dziewczyńskości, zostaje podle zniszczony, co jest z jednej strony intrygujące: buduje napięcie i narusza sferę uczuciową widza, co konsekwentnie, swoim rytmem, rozjaśni się wraz z upływem czasu trwania filmu. Pomiędzy odczuwanie swego świata przez figurki LEGO, które nie zastanawiają się czym, dlaczego, i jak ,"są" wdziera się sporo pochodzącego ze świata ludzi morału. Rodzeństwo: Finn (w polskiej wersji językowej Jakub Jankiewicz) i Bianca (Kinga Sababady) nie są w stanie podzielić się klockami, zresztą dla Finna układanie ich to coś dużo głębszego, nie tylko zajmującego jego wolny czas i prawie całą przestrzeń w piwnicy. To coś niezwykle abstrakcyjnego, coś gdzie przenosi on całe swoje myśli, fantazje i marzenia. 


Problem – choć zostanie on później rozwiązany – pojawia się wtedy, gdy Bianca wkrada się w świat teoretycznie zarezerwowany dla męskiego grona odbiorców. Od razu, poprzez inwazję odmienioną wersją klocków LEGO, "Duplo", Bianca atakuje rzeczywistość stworzoną przez brata. Tak upada Klocburg, tak rodzi się skąpany w złowrogiej szarości, będący gruzowiskiem zapadających się w ziemię kikutów budynków i licznych konstrukcji LEGO, Apocalypseburg. Tak zaczyna się walka o przetrwanie w Uniwersum, które powinno być postrzegane, jako autonomiczne, niesterowane przez boską instancję, przez ludzkiego kreatora, zbiorowisko; Emmet (Piotr Bajtlik) powinien być Emmetem, Batman (Krzysztof Banaszyk) Batmanem, a nie żadną figurką. Te postacie zamieszkują obcy w stosunku do ludzi wymiar, ot alternatywny wszechświat. Przypadkowa podróż do świata ludzi w celu odzyskania Klocburga jest dla tych bohaterów, tak samo emocjonalna, jak wyprawa gatunku ludzkiego wprost do gwiazd. Pod względem postrzegania świata i próby odnalezienia się w nim, figurki LEGO stają się odwzorowaniem każdej najmniejszej cząstki człowieka, która w nas tkwi . Tak jak w przypadku Finna i Bianki, których pogodziło zacieśnianie więzi rodzinnych poprzez dzielenie się własną pasją, tak obywateli Apocalypseburga złączyła wspólnota. Życie jest czadowe, ale wtedy, gdy nie przeżywasz go sam.




Niekończący się zalew klockowych form, ocean kolorów i typów figurek, multum nawiązań, easter eggów i popkulturowych zapożyczeń, jak te sugerujące post-apokaliptyczną pustynną breję rodem z "Mad Maxa", kontrastującą z eksplozją barw, kształtów, słodyczą inwazji Duplo, miękkością piskliwych dziecięcych głosików i różnoraką feerią form odwiedzanych królestw, powoduje, że nad całością filmu niekiedy nie da się nadążyć. To jest o tyle ekscytujące, że postacie Batmana (Krzysztof Banaszyk), Emmeta i Rexa Niebezpiecznika (Piotr Bajtlik) , Lucy (Ewa Andruszkiewicz), Stalobrodego (Adam Bauman), Kicia Rożek (Marta Dobecka) i przywódczyni Duplo, Królowej Watevra Wa'Nabi (Natalia Sikora), scalają "LEGO Przygoda 2" w jeden ciekawie prezentujący się byt. Jednak tego wszystkiego jest chyba za dużo. Batman, owszem, robi swoje, tak samo Rex Niebezpiecznik wraz ze zwrotem fabularny z nim pod koniec filmu związanym.

Poziom gagów, wyjątkowego humoru i intensywność autokrytyki tu zawartych, bo przecież życie musi być czadowe, co pikantnie podkreśla pewien przytyk do "Uniwersum Marvela", jest tak odrębny, jakby nakrapiany mesmeryczną mocą najpotężniejszego narkotyku, że sprawia to widzom nie lada ubaw, ale jednocześnie przytłacza. Jeśli "LEGO Przygoda 2" miał być filmem dla wszystkich, od kilkuletniego szkraba począwszy, a na dorosłym widzu i nerdzie znającym kulturę LEGO skończywszy, to wątpliwym jest, aby dzieci oglądające produkcję zrozumiały wszystkie aluzje, żarty - tę całą mnogość form tu umieszczonych, a dorośli, aby zaakceptowali w pełni całą awangardę LEGO.



Tym razem w sequelu przygód Emmeta i spółki nie obyło się bez licznych dziwności, nieścisłości i nachalności w łamaniu stereotypów i ukierunkowaniu na sprzedaż marki w oczach fanów. Jednakże LEGO to wciąż LEGO; to wciąż niekonwencjonalny humor i luźna niewiążąca niczego nad wyraz skomplikowanego, fabuła; to wciąż jest historia, której nie da się nie lubić.

1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pięć lat po tym, jak "LEGO PRZYGODA" odnowiła formułę wysokobudżetowego filmu animowanego – nie tylko... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones