Recenzja filmu

Blair Witch (2016)
Adam Wingard

Baba Jaga dalej w lesie straszy…

Udając się na film do kina, musicie się odpowiednio nastawić, przekonać samych siebie, że idziecie oglądać przerażający dokument obrazujący prawdziwe wydarzenia przedstawione z pierwszej ręki,
Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem ogromnym zwolennikiem horrorów. Ponadto dużym podziwem darzę podgatunek found footage, który przez wielu widzów uznawany jest za kino niskobudżetowe i zwyczajnie amatorskie, a co za tym idzie – kiczowate. Może się wydawać, że nakręcenie filmu zrealizowanego w rzeczonej konwencji to bułka z masłem, jednak twórcy kontynuacji głośnego i kultowego wręcz obrazu grozy zatytułowanego "Blair Witch Project" udowadniają, iż dobra produkcja found footage to coś więcej niż kamera i trzęsące się ręce.


Nowe dzieło Adama Wingarda jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniczki. Zatem bohater sequela, dwudziestokilkuletni James wpada w internecie na przerażający klip będący rzekomym nagraniem z lasu w Black Hills. Chłopak zauważa w krótkim filmiku dziewczynę, która może być jego dawno zaginioną siostrą – protagonistka pierwszej części. Bohater niezwłocznie kontaktuje się z uploaderami klipu, po czym wraz ze swoją oddaną grupą przyjaciół postanawia sprawdzić prawdziwość nagrania i odkryć tajemnicę stojącą za zniknięciem jego rodzeństwa w lesie otaczającym byłą osadę Blair. I w taki oto sposób rozpoczyna się kolejny mroczny rozdział w historii Black Hills.


"Blair Witch" nie zachwyca od strony fabularnej, podążając utartymi schematami, lecz trudno powiedzieć, aby historia była jedynie podkładką pod kolejne jump scares. Scenarzysta stopniowo ujawnia kolejne puzzle układanki, zdradzając początkowo kilka szczątkowych informacji o głównych postaciach obrazu oraz samej legendzie związanej z tajemniczą wiedźmą, będącą miejscowym postrachem lasu w Black Hills. Tak więc do połowy seansu fabuła horroru jest prosta jak konstrukcja cepa, lecz od kłótni bohaterów z przedstawicielami Darknet 666 gwałtownie się gmatwa. Wtedy też ospały film zyskuje na dynamice oraz napięciu. Twórcy zacierają granicę pomiędzy rzeczywistością i fikcją, a bohaterowie wraz z widzami zostają wciągnięci w ciąg niewytłumaczalnych i niedorzecznych wydarzeń. I pomimo powielonego schematu znanego z poprzedniczki film może się pochwalić kilkoma zaskakującymi rozwiązaniami fabularnymi przekładającymi się na absorbujący seans.


W "Blair Witch" zachwyca przede wszystkim strona techniczna. Twórcy położyli ogromny nacisk na warstwę audiowizualną, aby jak najlepiej stworzyć pozory realnego paradokumentu. Widzowie obserwują zdarzenia przede z perspektywy oczu bohaterów, a dokładniej rzecz ujmując – noszonych przez nich blisko głowy kamer, lecz nie stanowi to reguły. Wykorzystanie urządzeń rejestrujących obraz nie ogranicza się tylko do popularnego w grach widoku FPP. Kamery zostają również umieszczone na dronie czy drzewach. Dodatkowo sami bohaterowie niejednokrotnie sprytnie i niekonwencjonalnie posługują się posiadanym wyposażeniem. Warto też wspomnieć, że twórcy zręcznie przechodzą pomiędzy filmowi postaciami, ukazując kinomanom zachodzące zjawiska paranormalne z różnych perspektyw, a co więcej, takie działanie pozwala im na jednoczesne przedstawienie losów kilku osób, starających się przetrwać trwający koszmar w ciemnym lesie Black Hills. Mamy zatem do czynienia z relacją z pierwszej ręki. Dzięki temu wraz z grupką nieustraszonych badaczy przeżywamy wszystkie dziejące się na ekranie wydarzenia. Zabieg ten skutecznie pozwala się zżyć z bohaterami, poczuć na własnej skórze targające nimi emocje i uczucia, a w tym strach, dezorientację, lęk przed nieznanym, samotność czy bezradność. Należy zauważyć, że twórcy pamiętali również o nałożeniu na obraz zakłóceń charakterystycznych dla uszkodzonego sprzętu, celem wiernego odwzorowania rzeczywistości. 


Poza tym reżyser zręcznie manipuluje klimatem widowiska. Początkowo pełne słońca kadry obrazujące malownicze krajobrazy Black Hills pozwalają odpłynąć w marzeniach… po prostu cudowne miejsce na kamping! Jednakże stanowią one jedynie zapierającą dech w piersiach z wrażenia zasłonę skrzętnie ukrywającą drugie oblicze tego tajemniczego oraz owianego złego sławą terenu. Występuje tutaj wyraźny kontrast pomiędzy pierwszą a drugą połową filmu, co jedynie wzmaga poczucie niepokoju i obawy o własne życie. Duża tutaj zasługa odpowiedniej scenografii. Mroczna stylizacja w połączeniu z głośnymi i niespodziewanymi dźwiękami łamania gałęzi lub uderzeń pioruna, a także umiejętnie zastosowanym efektem światłocienia spełniają zamierzony efekt w stu procentach. Nieobyci z horrorami widzowie z przejęciem będą śledzić analizowane dzieło, a to dzięki tylko samej oprawie wizualnej filmu! Pozostają jeszcze straszaki bazujące przede wszystkim na tak zwanych jump scares, przy których mimowolnie podskakuje się ze strachu na siedzeniu, lecz w produkcji znalazło się kilka oryginalnych pomysłów, szczególnie po jednym zaniemówiłem na kilka chwil, a sądziłem, że widziałem już wszystko. 


Niestety "Blair Witch" nie jest horrorem, który będzie wam się śnił po nocach, lecz z pewnością działa na psychikę.  Docenią go wyjadacze obrazów grozy stawiający na klimat, a ten jest obłędny. Gdy zaczynają się mnożyć zjawiska paranormalne, a filmowe tajemnice piętrzyć z każdą kolejną minutą nie znajdując racjonalnego wytłumaczenia, można zbzikować. W tym tkwi właśnie potencjał i urok omawianej produkcji – w domniemaniach oraz sekretach czających się w nieprzeniknionych mrokach lasu Black Hill. Rezygnując z próby wyłuszczenia genezy zjawisk i ich celu, twórcy zyskują element zaskoczenia – nie wiemy, czego się spodziewać, jak również unikają wpadnięcia w żelazne objęcia kiczowatości lub campowości. Rzekomo nieprawdopodobne sceny zahaczające momentami o absurdalność owiane nutką tajemnicy tylko potęgują klimat obłędu, tak jakby widzowie znajdowali się w umyśle psychicznie chorego człowieka, a to działa na zdecydowaną korzyść filmu. Wystarczy, że dacie się porwać szaleństwu "Blair Witch", a  nie będziecie zawiedzeni, ponieważ, jak to mawia niekwestionowany mistrz grozy Stephen King: największy lęk wzbudza to, czego nie da się wytłumaczyć. Zganić należy jednak nie do końca przemyślane zachowania bohaterów, lecz można to tłumaczyć działaniem pod silnym wzburzeniem emocjonalnym, a wtedy przecież człowiek nie myśli trzeźwo.


Złośliwcy powiedzą, że "Blair Witch" Adama Wingarda to nic innego, jak opowieść o bandzie nierozgarniętych dzieciaków biegających po lesie z kamerą i cierpiących na chorobę Parkinsona, ponieważ nagrany przez nich obraz jest rozmazany, a co za tym idzie, niekiedy skrajnie nieczytelny. Pod wieloma względami trudno będzie im odmówić racji, mimo to zastosowana przez twórców konwencja found footage wymaga przyjęcia od widzów pewnego, specyficznego podejścia. Udając się zatem na film do kina, musicie się odpowiednio nastawić, przekonać samych siebie, że idziecie oglądać przerażający dokument obrazujący prawdziwe wydarzenia przedstawione z pierwszej ręki, bez jakiejkolwiek obróbki. Dopiero wtedy zaczyna działać czar filmu, można poczuć klimat grozy, narastającą panikę w bohaterach i doświadczyć legendy wiedźmy z Blair na własnej skórze. W swoim podgatunku to naprawdę bardzo dobra pozycja wyróżniająca się stojącą na wysokim poziomie stroną techniczną, zaskakująco poprawnym aktorstwem i ciekawą historią, która potrafi wciągnąć. Dla pasjonatów obrazów grozy jest to propozycja wręcz obowiązkowa, szczególnie z tego powodu, że dobrych produkcji w konwencji found footage można ostatnio ze święcą szukać, a "Blair Witch" to światełko w tunelu, dzieło przywracające podupadły gatunek na właściwe tory. Film polecam jednak wszystkim, stanowi bowiem wartą uwagi ciekawostkę kinematograficzną, z którą należy się zapoznać. Na koniec dodam jeszcze tylko tyle, iż na jakiś czas mam dość wycieczek po lasach, szczególnie po zmroku, a to chyba dobra rekomendacja dla "Blair Witch".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Minęło prawie 20 lat, a w świecie filmu ponad 20 lat, od momentu kiedy troje studentów z Uniwersytetu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones