Recenzja filmu

Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa (2005)
Andrew Adamson
Waldemar Modestowicz
William Moseley
Anna Popplewell

Bajka dla dużych i małych

Jako dziecko chciałem szybko dorosnąć. Teraz, kiedy już jestem dorosły, zdarza mi się zatęsknić za minionym dzieciństwem... Na szczęście niektóre bajki pozwalają przypomnieć sobie młodzieńcze
Jako dziecko chciałem szybko dorosnąć. Teraz, kiedy już jestem dorosły, zdarza mi się zatęsknić za minionym dzieciństwem... Na szczęście niektóre bajki pozwalają przypomnieć sobie młodzieńcze lata, kiedy to pełni marzeń patrzeliśmy na świat z zupełnie innej perspektywy. Taką baśnią są "Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa", które sfilmował Andrew Adamson. "Opowieści z Narnii" są ekranizacją pierwszej książki C.S. Lewisa z cyklu siedmiu powieści fantasy napisanych dla dzieci. Film Andrewa Adamsona opowiada o pewnym rodzeństwie Pevansie, które w przypadkowy sposób odkrywa zupełnie nowy i nieznany im świat, Narnię. Wraz z naszym bohaterami odbędziemy pełną przygód wyprawę po pięknej i zarazem niebezpiecznej krainie, gdzie miłość przeplata się z nienawiścią, przyjaźń ze zdradą, zaś dobro ze złem... Której ostatecznym celem będzie obrona Narnii przed siłami złej czarownicy i przywrócenie wolności osamotnionym i zniewolonym mieszkańcom Narnii... "Opowieści z Narnii", co nie trudno zauważyć, to epicka opowieść zrealizowana z ogromnym rozmachem, okraszona baśniową otoczką. Narnia to nie jednak kolejna bajka dla dzieci z prostym i infantylnym przekazem, co można bym wnioskować po moich wcześniejszych słowach. Pomimo pozorów omawiana produkcja to dzieło z bardzo ważnym przesłaniem, umiejętnie zarysowanymi problemami oraz wyrazistymi wzorcami osobowymi. W filmie Andrewa Adamsona mamy do czynienia z dwiema zupełnie innymi rzeczywistościami. W pierwszej z nich rozgrywa się wojna, na tle której obserwujemy zmagania pewnej zwyczajnej rodziny Pevansie. Drugą płaszczyzną wydarzeń jest baśniowy świat Narnii, który lata świetności ma już dawno za sobą. Panuje w nim chaos i strach przed nową władczynią, białą czarownicą, która uzurpuje sobie prawo do władania nad krainą. Reżyser zręcznie łączy te dwa, wydawałoby się, zupełnie odmienny światy, w rzeczywistości mają bowiem ze sobą wiele wspólnego. Rodzeństwo Pevansie ucieka przed wojną do cichej miejscowości, w której mają nadzieję odnaleźć spokój. Nie wiedzą jednak, że tym samym wkraczają do innego świata, w którym stoczą bitwę o Narnię. Bardzo zaskoczyło mnie, że świat Narnii, choć piękny i urzekający, kryje w sobie brutalność i niebezpieczeństwo. Przykładem mogą tu być wilki czy sama "Królowa Narnii".  Z pozoru pełna wdzięku i szlachetności pani, to tak naprawdę żądna władzy i pełna nienawiści czarownica. Nic dziwnego, że zwabiony złudną rzeczywistością  Edmund Pevensie daje się zwieść fałszywymi obietnicami królowej. To samo tyczy się wilków. "Opowieści z Narnii" wykorzystują ważne motywy i toposy - przyjaźń, zdrada, poświęcenie, które zmuszają do refleksji. Najbardziej wzruszającym momentem w filmie jest scena, podczas której osamotniony Aslan poświęca swoje życie za Edmunda, który wcześniej zdradził za słodycze swoją własną rodzinę. Trudno przebrnąć przez tę scenę bez emocji... Adamson równie dobrze i wyraziście przedstawia portrety głównych bohaterów: niewinną i pełną dobroci Łucję, opiekuńczego Piotra, łatwowiernego Edmunda czy niewierzącą we własne siły Zuzannę. Ogromny kontrast możemy zaobserwować między władcami krainy, czyli między Aslanem a Jadis. Z jednej strony dobrotliwy władca oddany swoim poddanym, a z drugiej budząca strach biała czarownica. Od technicznej strony "Opowieści z Narnii" również nie zawodzą. Stworzony przez C.S. Lewisa świat znalazł doskonałe odzwierciedlenie w dziele Adamsona. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że scenografia w niczym nie ustępuje "Władcy Pierścieni" Petera Jacksona. Brawa należą się również za charakteryzację postaci. Także wygląd samych zwierząt był imponujący i potrafił niejednokrotnie zachwycić. Sposób animacji bobrów czy wilków został przeprowadzony niezwykle starannie, z dbałością nawet o najmniejsze szczegóły. Na mnie jednak największe wrażenie wywarł wygląd tytułowego lwa, Aslana. Warto nadmienić parę słów o sprawnie zrealizowanej scenie batalistycznej. Bitwa Narnijczyków z siłami czarownicy zapiera dech w piersiach. Może nie jest to scena na miarę "Władcy Pierścienia", ale robi wrażenie i zapada w pamięć. Dzięki baśniowej otoczce jest niezwykle barwna i przyciąga oko. Do tej pory powstało niewiele filmów na skalę "Władcy Pierścieni" czy "Opowieści z Narnii", dlatego z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę baśniową historię. Każdy odnajdzie w niej coś dla siebie, jeśli tylko pozwoli się ponieść reżyserskiej fantazji. Gorąco polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od ostatnich kilku lat kino zaczęło w większym niż dotychczas stopniu stawiać na fantastykę. Produkcje... czytaj więcej
"Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa" to ekranizacja pierwszej z siedmiu książek, których... czytaj więcej
Odkąd na ekrany kin wszedł "Władca Pierścieni", ludzie pokochali opowieści pełne magicznych stworzeń oraz... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones