Recenzja wyd. DVD filmu

Barbie i Trzy Muszkieterki (2009)
William Lau
Agnieszka Zwolińska
Kelly Sheridan
Beata Wyrąbkiewicz

Barbie walcząca

W tej odsłonie Barbie walczy z ludźmi czyhającymi na życie króla i stereotypami na temat kobiet. Pojedynek o dobre kino familijne niestety przegrywa.
Stworzona przez Aleksandra Dumasa opowieść o trzech dzielnych muszkieterach zajęła trwałe miejsce w europejskiej kulturze popularnej, przez wieki pobudzając wyobraźnię wszelkiej maści artystów. Tym razem po motyw ten sięgnęli twórcy filmowych historii o najsłynniejszej lalce świata. Mimo dobrych intencji oraz nadaniu fabule emancypacyjnego rysu, eksperyment nie zakończył się sukcesem.
Główną bohaterką filmu "Barbie i Trzy Muszkieterki" jest Corinna – francuska wieśniaczka, córka nieżyjącego już, słynnego muszkietera. Dziewczyna pragnie pójść w ślady ojca i poświęcić życie ochranianiu króla. Cóż z tego, że kobiety nie zajmują się tą profesją – trzeba wierzyć w marzenia, nawet jeśli inni mówią, że są nierealne! Corinna wyrusza więc do Paryża, by zgłosić swoją chęć zostania członkiem królewskiej gwardii. Przez muszkieterów zostaje jednak wyśmiana i by zarobić na życie, zatrudnia się jako służąca w zamku. Niespodziewane okazuje się, że pracujące tam dziewczęta mają takie samo jak ona pragnienie - chcą być muszkieterkami. W czwórkę rozpoczynają więc treningi, które mają przybliżyć je do realizacji marzenia. Sytuacja nabiera tempa, gdy bohaterki wpadają na trop spisku dotyczącego zamachu na życie króla. 
Filmy o Barbie rządzą się specyficznymi regułami – są z reguły przesłodzone i wyidealizowane. Ale nawet biorąc pod uwagę te kwestie, w "Barbie i Trzy Muszkieterki" mocno drażnił mnie brak realizmu, a nawet ewidentny anty-realizm. Przeczący zasadom logiki i fizyki lot balonem, służące mieszkające w prywatnym pałacu ze ścianami z różowego marmuru, czy książę proponujący sprzątaczce mówienie mu po imieniu, to tylko niektóre przykłady. Przyjęłabym to, gdyby akcja opowieści działa się w baśniowej krainie "za górami, za lasami" - taka konwencja ociera się o fantastykę i może rządzić się własnymi prawami. Ale w tym wypadku czas i miejsce wydarzeń były precyzyjnie określone, więc twórcy powinni się ich trzymać, zamiast serwować wątki kompletnie sprzeczne z prawdą historyczną.
W "Barbie i Trzy Muszkieterki" nie urzekły mnie również postaci bohaterów. Wiadomo że Barbie (a właściwie grana przez nią bohaterka) musi być figurą centralną, a także odznaczać się wszelkimi pozytywnymi przymiotami ciała i ducha. W tym filmie jednak nadrzędność tej postaci była przesadzona. Pozostałe trzy muszkieterki (choć tytułowe) potraktowane zostały dość pobieżnie. Poza schematycznym przydziałem trzech różnych hobby i trzech różnych przedmiotów używanych w walce (niezbędnym, by je od siebie odróżnić) nie pogłębiono w żaden sposób ich osobowości. W zasadzie stanowiły tylko tło dla Corinny, która mogła w ich otoczeniu pokazać się jako najmądrzejsza, najodważniejsza i najbardziej utalentowana. Wszystkie rozstrzygające, końcowe sceny odbyły się jedynie z udziałem głównej bohaterki. Zadawałam sobie pytanie, po co właściwie wprowadzono postaci jej trzech koleżanek, skoro ostatecznie i tak wszystkie kluczowe z punktu widzenia rozwoju akcji wyzwania, Corinna wykonała samodzielnie. Skoro (teoretycznie) główne bohaterki przedstawione zostały powierzchownie, trudno spodziewać się czegoś więcej po bohaterach z założenia drugoplanowych. Wyzbyci są oni jakichkolwiek cech indywidualnych i funkcjonują jedynie po to, by zapełnić miejsce konieczne do tego, by narracja szła do przodu. 
Poruszę jeszcze kwestię przesłania i myśli przewodniej filmu. Prócz obowiązkowego "marzenia się spełniają, jeśli tylko masz odwagę je realizować", mamy tu emancypacyjny wątek dziewcząt dążących do czegoś, czego tradycyjnie kobiety robić nie powinny. Zaryzykuję stwierdzenie, że ta "feminizacja" fabuły była świadomym zamierzeniem twórców. Świadczą o tym charakterystyczne wypowiedzi ("Możesz wyobrazić sobie człowieka w powietrzu, a nie możesz uwierzyć, że kobieta może być muszkieterką?!") oraz zaznaczenie, że choć bohaterki chcą uprawiać tradycyjnie męski zawód, jednocześnie pasjonują się rzeczami konwencjonalnie uważanym za kobiece (moda i uroda). Nie wiem czy taki sposób komunikatu do dorastających dziewczynek jest skuteczny. Być może lepiej byłoby wziąć na warsztat historię kobiet realnie istniejących i przełamujących w swoim życiu kulturowe stereotypy, zamiast stwarzać alternatywną rzeczywistość. Ale nawet jeśli tego typu przekaz nie zadziała, to z pewnością nie zaszkodzi, a że wpleciony został w miarę umiejętnie, oceniam go na plus. 
 
Warstwa muzyczna jest zadowalająca. Piosenki "Razem tak" i "Wiem czego chcę" (w polskiej wersji śpiewane przez Beatę Wyrąbkiewicz) są przyjemne i wpadają w ucho, choć daleko im do kompozycji użytych chociażby w Barbie jako Księżniczka i Żebraczka. Kolory są klasycznie dla tej serii jasne, czyste, bardzo nasycone. Do animacji nie mam zastrzeżeń, biorąc pod uwagę że scenariusz zawierał sceny pojedynków, wykonana została sprawnie i fachowo.

Na tle innych filmowych opowieści o Barbie, Barbie i Trzy Muszkieterki wypada moim zdaniem bardzo blado. Pozbawiona jest świeżości, wdzięku i uroku. Niemniej koneserzy tej serii obejrzą ją bez szczególnych cierpień. Pozostałych odsyłam do innych, wyższej jakości pozycji tego gatunku.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones