Recenzja filmu

Prawo zemsty (2009)
F. Gary Gray
Gerard Butler
Jamie Foxx

Bezmiar sprawiedliwości

Nie ma chyba bardziej przeżartego przez korniki archetypu bohatera, niż ojciec mszczący się za tragedię, która spotkała jego rodzinę. Bo każda amerykańska głowa rodziny, którą dotknie jakaś
Nie ma chyba bardziej przeżartego przez korniki archetypu bohatera, niż ojciec mszczący się za tragedię, która spotkała jego rodzinę. Bo każda amerykańska głowa rodziny, którą dotknie jakaś fatalna niesprawiedliwość, okazuje się być urodzoną maszyną do zabijania – nieważne czy jest byłym agentem CIA, strażakiem czy nowojorskim architektem, jak trzeba to skopie niezliczoną ilość bandyckich pośladków w imię wyższego dobra, bo tak przecież trzeba. Tak czynił Paul Kersey w "Życzeniu śmierci", Frank Castle we wszystkich "Punisherach", ostatnio Bryan w "Uprowadzonej", a nawet nasz Michał Kord w "Prawie ojca". Tyle że najnowszy produkcyjniak gatunku, "Prawo zemsty" w reżyserii F. Gary Graya, przyjmuje w tej kwestii nieco inny, zaskakująco cyniczny kierunek.

Jak przystało na standard gatunku, film otwiera prolog pełen sielanki i beztroski. Piknikową atmosferę przerywa brutalnie wtargnięcie czystego zła. Clyde Shelton (Gerard Butler), pobity i raniony nożem, jest świadkiem śmierci swojej ukochanej żony i kilkuletniej córeczki. Dla dobra filmu Shelton wychodzi z rzezi cało, by znowu dać się przez los skrzywdzić – dwaj bandyci odpowiedzialni za zbrodnię zostają szybko pojmani, ale ambitny prokurator Nick Rice (Jamie Foxx), któremu priorytety się trochę w życiu pokiełbasiły, idąc na łatwiznę, zgadza się na proponowany przez obronę, cokolwiek dziwny układ. Na jego mocy bardziej brutalny z napastników zeznaje przeciw drugiemu posyłając go na krzesło elektryczne, a sam wychodzi z więzienia już po kilku latach. Zrozpaczony Shelton postanawia wziąć sprawiedliwość w swoje ręce: powraca dziesięć lat później poprzysięgając wymordowanie każdego, kto jego zdaniem przyczynił się do niesprawiedliwego wyroku.

Gdy faktyczna zemsta się zaczyna, standard się kończy, a przynajmniej reżyser bardzo chciałby widza o tym przekonać. Głównemu bohaterowi bliżej jest bowiem do granego przez Clinta Eastwooda Bezimiennego w westernie "Mściciel", niż do któregokolwiek z pokrzywdzonych ojców wcześniej tu wymienionych. To psychopatyczny socjopata określający swe czyny mianem biblijnych. Ludzka kreatura wyrwana z cienia bezprawia takich filmów jak "Hannibal" czy "Siedem", i wepchnięta niezbyt udolnie, jak się okazuje, w ramy schematycznego przecież kina zemsty. Reżyser sam nie wie co chce tym zabiegiem osiągnąć. Widowiskowe sceny egzekucji zastępuje kolejnymi, by raz na kilkanaście minut przypomnieć sobie, że ma przecież morał do przekazania. Drętwy on jednak i niewiarygodny. Niedoskonałość wymiaru sprawiedliwości można by ukazać w sposób bardziej składny, niż poprzez teledysk stylizowany na kolejną część "Piły". Moralnie dwuznaczne dywagacje, postawione na kruchych fundamentach niespójnego logicznie scenariusza, rozmywają się gdzieś w tle dla spektakularnych sekwencji mordu. W mniemaniu Sheltona winnych jest tak dużo, że starczyłoby na niejeden kinowy hicior okresu letniego. Broni się w tej jatce Butler, który nawet nie stara się zyskać sympatii dla swojego bohatera. Gra sadystę dumnego ze swoich krwawych poczynań i jest w tym niezły, choć chyba nie do końca jest to po myśli reżysera, który wolałby wynieść na pierwszy plan lekcję o nieudolności ludzi stojących na straży prawa.

Finał filmu odbiera jednak wszelkie jego atuty już bezpowrotnie. Kreowany dość konsekwentnie na człowieka niepokonanego, Shelton traci wiarygodność. Rozwiązanie pytania padającego przez cały czas projekcji rozczarowuje bardziej, niż to jest do zaakceptowania. A boli tym mocniej, że ostatecznie nie wiemy nawet kim facet był, że pojął wszelką mądrość i przebiegłość znaną człowiekowi. Czymże jednak jest jego wszechwiedza, skoro ostatecznie przechytrzy go urzędnik państwowy?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wyobraź sobie, że jesteś szczęśliwym człowiekiem. Żyjesz dostatnio, z piękną żoną i małą córeczką u boku,... czytaj więcej
Na wstępie zaznaczam, że w recenzji znajduje się kilka szczegółów, które mogą popsuć seans osobom, które... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones