Recenzja filmu

Predator (2018)
Shane Black
Leszek Zduń
Boyd Holbrook
Trevante Rhodes

Black kontra Predator

Shane Black nie miał łatwego zadania. Po pierwsze musiał jakoś osadzić swój film w bardzo nieczytelnym uniwersum, po drugie sprostać legendzie kultowego tytułu ze Schwarzeneggerem. Czy mu się
Filmowy Predator nie ma łatwego życia. Najpierw wyglądał jak homar, a z grania go zrezygnował Jean-Claude Van Damme, w sequelu musiał udawać, że Danny Glover jest godnym następcą Arnolda Schwarzeneggera (chociaż Glover to mniej groźna połowa "Zabójczej broni"), potem dwa razy bił się z Obcym, co nie przysłużyło się ani jemu, ani Xenomorphowi, a osiem lat temu w roli Arnolda obsadzono Adriena Brody'ego i chociaż wyszło lepiej, niż można by sądzić, to trudno nazwać "Predators" produkcją zapadającą w pamięć. Jak na tym chaotycznym tle plasuje się najnowszy film o Predatorze?


"The Predator" to sequel do dwóch pierwszych części cyklu, chociaż nie wyklucza on z uniwersum "Predators" czy dwóch części "AvP". Po prostu o nich nie wspomina. Głównym bohaterem jest Quinn McKenna (Boyd Holbrook) snajper, który podczas jednej z misji jest świadkiem lądowania Predatora. Quinn szybko zostaje przejęty przez odpowiednie służby, przesłuchany i odesłany do specjalnego ośrodka autobusem pełnym żołnierzy-wariatów. Podróż zostaje jednak przerwana, a pasażerowie muszą zmierzyć się z kosmicznym myśliwym.


Shane Black nie miał łatwego zadania. Po pierwsze musiał jakoś osadzić swój film w bardzo nieczytelnym uniwersum, po drugie sprostać legendzie kultowego tytułu z byłym gubernatorem Kalifornii. "The Predator" nawiązuje do dwóch pierwszych części, wyjaśniając motywację Predatorów. Choć wielu fanów z pewnością się obrazi, wszak brak znanej motywacji budował dodatkową grozę pierwszego "Predatora", w kontekście wszystkich tytułów cyklu, które gmatwały kosmicznego myśliwego w coraz dziwniejsze konteksty, wydaje się to być uzasadnionym posunięciem. Reżyser nie poprzestaje jednak na porządkowaniu. Do wyjaśnienia dodaje refleksję ekologiczną (na poziomie fabularnym) oraz komentarz na temat hollywoodzkiej machiny, która odgrzewa ciągle te same kotlety (na poziomie meta).


Black czerpie też wiele od Johna McTiernana zarówno w kwestii cytowania oryginału, jak i rozwiązań narracyjnych takich jak budowanie charakteru drużyny. Towarzyszy Quinna poznajemy w krótkim wprowadzeniu w autobusie: każdy z nich ma swoje wariactwo, jest też między nimi chemia. Chociaż postaci nie są specjalnie pogłębiane, to daje się je lubić, co w perspektywie tego, że mamy kibicować im w nierównej walce, jest przecież kluczowe. W filmie nie brakuje też konfliktów. Poza tym najważniejszym, na linii ludzie-Predator, mamy tu konflikt drugoplanowy "byli żołnierze vs agencja rządowa" oraz trzecioplanowy "Predator vs Predator". To spiętrzenie sprawia, że każda z drużyn uwikłana jest w sieć, dodającą atrakcyjności. A gdy narracyjna maszyna rozkręci się już na dobre po, trzeba to przyznać, dosyć niezgrabnym wprowadzeniu, akcja goni akcję i trudno narzekać na brak wrażeń.


Blackowi można oczywiście wiele zarzucić: przeładowanie filmu żartami, które nie zawsze trafiają, nadmierne epatowanie potworem, stereotypowe podejście do postaci kobiecych czy inne kwestie, bardziej lub mniej zależne od gustu oglądającego. Patrząc jednak na dotychczasowe odsłony, z których każda (poza pierwszą) była skokiem na kasę bez konkretnego pomysłu i mając na uwadze, że Predator jest postacią kultową, która zdążyła się już opatrzyć, trudno mieć mu za złe, że nie chowa kosmity, nie buduje tajemnicy i wybiera akcję zamiast grozy.


"The Predator" to wysokobudżetowy film klasy B. Ociekający testosteronem, przepełniony wulgaryzmami i żartami, flakami i potworami. Tylko że cykl o Predatorze nigdy nie był niczym więcej. Sam fakt, że oryginał to "film ze Schwarzeneggerem" już o tym świadczy. Black rzeźbił w trudnym materiale, ale udało mu się odcisnąć swoje autorskie piętno i stworzyć film, górujący nad dotychczasowymi, taśmowymi produkcjami.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
To miał być powrót króla. Nowa jakość. Nowe otwarcie. Tak zapewniali producenci kolejnej części serii o... czytaj więcej
Nostalgiczny powrót do znanego, szanowanego i dawno nieodkurzanego cyklu powinien być prawdziwą gratką... czytaj więcej
Firmowany zarówno charakterystycznym licem, jak i tradycyjnie wyśmienitym aktorstwem Adriena... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones