Recenzja filmu

Wybryk natury (2015)
Robbie Pickering
Vanessa Hudgens
Mackenzie Davis

Bo wszystkie potwory to jedna rodzina

Wielkim plusem tego absurdalnego filmu jest fabularny powiew świeżości. Młody scenarzysta Oren Uziel skrzyżował drogi ikon horroru i zadbał o to by obraz ten nie był kolejną wtórną parodią.
Stworzone z mięsnego horroru i pieprznej komedii danie ma zawsze nietypowy smak. Taki miszmasz praktycznie za każdym razem wzbudza u widza skrajne odczucia, przez co zasiadłem do niego bez zbędnego wahania i z otwartym umysłem.


A więc czym jest ten "Wybryk natury"? Na pewno dzieło Robbiego Pickeringa jest jedyne w swoim rodzaju. Mamy w nim mieścinę Dillford pełną nietypowych mieszkańców. Znajdziemy tu przedstawicieli ludzi, wampirów i zombie koegzystujących ze sobą w codziennej rutynie. Nasza uwaga skupia się na trójce licealistów reprezentujących trzy gatunki. Pewnego dnia kreatury te wspólnie stają w obliczu pozaziemskiego zagrożenia. Podpowiem tylko, że nie będzie to walka z meteorytami... 

Wielkim plusem tego absurdalnego filmu jest fabularny powiew świeżości. Scenarzysta Oren Uziel ("22 Jump Street") skrzyżował drogi ikon horroru i zadbał o to, by obraz ten nie był kolejną wtórną parodią typu "Straszny film 5" (choć lekki pstryczek w nos dostaną fanki "Zmierzchu"). Dodatkowo, co mnie bardzo zaskoczyło, pokusił się o jeden niespodziewany twist, którego nie zdradzę (Auuu!)... Na kolejne pochwały zasługują trzecioplanowi, znani aktorzy (Keegan-Michael Key, Bob Odenkirk). Potrafią w krótkich, skeczowatych scenkach natychmiastowo rozbroić widza z powagi. Chwaląc dalej, trzeba wspomnieć o świetnie ucharakteryzowanych wampirach, które w czasie rzeźni przyprawiają o gęsią skórkę.



Walną wadą filmu jest przedstawienie perypetii młodocianych bohaterów. Sceny te są zbyt przeciągnięte i niedopracowane (momentami katastrofalny poziom "Totalnego kataklizmu"), a umiejętności aktorskie Nicholasa Brauna i Josha Fadema na pierwszym planie są zbyt niskie, by ocenić je pozytywnie. Paradoksalnie kolejnym minusem  jest chwalony przeze mnie humor, który niestety jest bardzo niezrównoważony. Żarty wyjęte prosto ze slumsowego rynsztoka mieszają się z naprawdę zabawnymi scenami, gdzie dominuje cięty język, a nie tryskające płyny ustrojowe.



Podsumowując, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że "Wybryk Natury" to potrawa lekka i jak najbardziej jadalna. Oczywiście jest to taki kinowy fast food. Perfekcyjnie trawiony w połączeniu ze świeżym popcornem, zimną colą, ewentualnie nawet lepiej browarem lub trzema. Myślę, że nie stawiając wysoko poprzeczki pozytywnie się zaskoczycie, a wasze filmowe kubki smakowe zostaną choć na chwilę zaspokojone. 
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones