Recenzja filmu

Time (2006)
Ki-duk Kim
Jung-woo Ha
Ji-yeon Park

Choroba miłości... Raz jeszcze

Kim Ki-duk w ostatnich latach przyzwyczaił widza do fabularnej oszczędności i dialogowego minimalizmu, które niemal na trwałe wpisały się w jego dzieła, czyniąc je niezwykle charakterystycznymi i
Kim Ki-duk w ostatnich latach przyzwyczaił widza do fabularnej oszczędności i dialogowego minimalizmu, które niemal na trwałe wpisały się w jego dzieła, czyniąc je niezwykle charakterystycznymi i rozpoznawalnymi. Dlatego też pierwsze co rzuca się w oczy w jego nowym filmie, to rozbudowane dialogi. 'Czas' jest swoistym powrotem reżysera do korzeni i nadaniem większego znaczenia warstwie dialogowo-narracyjnej, co niestety wiąże się jednocześnie z utratą niepowtarzalnego klimatu, jaki towarzyszył 'Pustemu domowi' czy 'Wiośnie, latu...". Punktem wyjścia opowiadanej historii jest przechodzący kryzys związek Seh-hee i Jin-woo. Ona jest chorobliwie zazdrosna i zakompleksiona, on z kolei zdaje się tracić seksualne zainteresowanie jej osobą. Pewnego dnia zdesperowana Seh-hee postanawia w niekonwencjonalny sposób sprawdzić, czy Jin-woo kiedykolwiek ją kochał. Zrywa z nim znikając bez słowa i poddaje się operacji plastycznej. Po pół roku, już z nową twarzą, zaczyna go uwodzić podając się za kogoś innego. Podczas filmu wiele razy zastanawiałem się, czy w takiej sytuacji możliwym jest nie rozpoznać gestów, głosu, charakterystycznych ruchów i zachowań osoby, z którą się spędziło dwa lata? Chyba nie. Dlatego też przez takie właśnie rozwiązanie i ciąg następujących po nim mało prawdopodobnych sytuacji, historia traci na wiarygodności. Ogląda się ją niczym ubarwione 'Drżące ciało' czy 'Kikę', gdzie - z całym szacunkiem dla Pedro Almodovara - sporo było telenowelowych zwrotów akcji. Innym mankamentem filmu jest, zmarnowany moim zdaniem, temat. Warto tu bowiem zaznaczyć, że skrywaną bolączką płci żeńskiej w Korei jest obsesja piękna, w wyniku której co druga kobieta po 20-tym roku życia ma za sobą ingerencję chirurga plastycznego. Jednak zamiast głosu w tej sprawie, operacja plastyczna jest zaledwie zapalnikiem do ukazania jak ludzka obsesja jest w stanie zniszczyć uczucia, które, nota bene, do niej doprowadziły. Nie jest to niestety nic nowego w twórzczości Koreańczyka i podobnie jak w przypadku 'Łuku', po raz kolejny przetwarza on wątki, które we wcześniejszych swych dziełach już poruszał. Jest tu jednak trochę fascynującej psychologii, zwłaszcza z punktu widzenia Seh-hee - czy jeśli zakocha się w nowej mnie, to znaczy, że tak naprawdę nie kochał prawdziwej mnie wcześniej? A jeśli się nie zakocha, to znaczy, że teraz mu się nie podobam i wtedy kochał mnie taką jaka byłam? Ostatecznie 'Czas' niestety rozczarowuje, choć w gruncie nie jest filmem złym. Paradoksalnie, to właśnie czas działa na jego korzyść - druga połowa (nie licząc już samego zakończenia), w której jesteśmy świadkami pogrążania się bohaterki w paranoi, jest zdecydowanie bardziej wciągająca i przekonywująca niż pierwsze 40 minut. Na próżno jednak szukać tu magii kryjącej się za najlepszymi filmami Ki-duka, niezależnie od tego czy były przemilczane, czy okraszone liczniejszymi dialogami. Największą bolączką 'Czasu' jest to, że w kontekście poprzednich filmów reżysera, jest po prostu krokiem w tył. Z drugiej strony mniej jest w nim symboliki i alegorii, a forma narracyjna jest znacznie bardziej tradycyjna i dostępna, tak więc dla osób niezaznajomionych z wcześniejszymi dokonaniami twórcy, może być on nawet zachętą.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Seh-hee jest chora z zazdrości. Za każdym razem, gdy jej chłopak Ji-woo rzuca innej dziewczynie choćby... czytaj więcej
Paweł Marczewski

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones