Recenzja wyd. DVD filmu

Bibliotekarz: Tajemnica włóczni (2004)
Peter Winther
Noah Wyle
Kelly Hu

Ciapek w roli głównej

Twórcy filmu przygodowego z zacięciem awanturniczym muszą trzymać się określonych schematów, by ich produkcja była faktycznie takim filmem (i to dobrym). Bohater – awanturnik-kobieciarz bądź
Twórcy filmu przygodowego z zacięciem awanturniczym muszą trzymać się określonych schematów, by ich produkcja była faktycznie takim filmem (i to dobrym). Bohater – awanturnik-kobieciarz bądź ciamajda w niezwykłej sytuacji, wystawiany na liczne próby; w takim filmie zły musi być zły, a dobry – dobry, kobieta musi być super kobieca (niezależnie od tego, po której stronie stoi); no i musi być jakiś mentor, przewodnik bądź doradca (wiedźma, mędrzec czy safanduła…, by w ciężkiej chwili bohater mógł się do niego zwrócić o poradę). Nie można również zapomnieć o odpowiedniej dawce biegania, skakania, wiszenia, a nawet salwowania się – mniej lub bardziej – spektakularną ucieczką. No i na koniec – ale chyba najważniejsze – musi być artefakt, którego wszyscy pożądają, albo chociażby mapa do niego. W filmie "Bibliotekarz: Tajemnica Włóczni" wszystko to występuje, podane z dystansem i lekkim przymrużeniem oka. Oto, poznajemy Flynna Carsena (stworzony do tej roli Noah Wyle) ciamajdowaty wieczny student, który skończył wszystkie możliwe fakultety historyczne, posiadający kilka doktoratów, żyjący pod jednym dachem z mamusią (jak zawsze niesamowita Olympia Dukakis). Poznajemy go w swoim ulubionym środowisku, czyli na wykładach wśród studentów o 15 lat od siebie młodszych. W niesamowitych okolicznościach ciamajdowaty wieczny student dostaje pracę w bibliotece. Mamusia nie jest zachwycona, ale my wkrótce dowiadujemy się, że powinna mieć powody do dumy (gdyby tylko mogła wiedzieć, w jakiej Bibliotece jej syn zaczął pracę). Dalej - nie mamy do czynienia z jednym artefaktem, ale z całą gamą wszystkich mitycznych i legendarnych przedmiotów, których zadaniem jest zbawić lub zniszczyć świat, a zadaniem Flynna jest bycie Bibliotekarzem (przed duże B) – strażnikiem i opiekunem całej historyczno-mitycznej spuścizny ludzkości. W świat niesamowitości wprowadza go Charlene (niesamowita Jane Curtin) oraz prawa ręka Pana Boga - Judson (Bob Newhart). Niestety wprowadzanie trwa krótko, gdyż już pierwszego dnia pojawiają się problemy – zostaje ukradziona jedna z części Włóczni Pana i tak nasz bohater musi wyruszyć w niebezpieczną pogoń za członkami tajnego bractwa. Oczywiście pojawia się dziewczyna, strzelanina, ucieczki, pogonie, turlanie się ze zbocza i konfrontacja z na prawdę złym złoczyńcą. Nie zdradzę nic nowego, jeśli wydam, iż na koniec nasz bohater pokonuje wszystkie przeszkody, nabiera wigoru i pewności siebie. Całkowite zwycięstwo utwierdza zdobycie pięknej niewiasty i "mrugniecie" do kamery, które możemy odczytać jako zapowiedź części następnych. Może wszytko to zabrzmiało infantylnie i zniechęcająco, ale to właśnie trzymanie się starych wzorców powoduje, iż "Bibliotekarz: Tajemnica Włóczni", to kawał świetnego kina na nudny wieczór. Przyjemnie jest wreszcie obejrzeć lekki film przygodowy, nakręcony i zagrany z olbrzymim dystansem. W czasach, gdy każdy prawie filmowiec próbuje nas przekonać do swoich racji politycznych czy filozoficznych i aspiruje do miana geniusza, reżyser Peter Winther korzystając z pomocy scenarzysty Davida N. Titchera, podaje nam kino lekkie, łatwe  i przyjemne. I pomimo tego iż wszytko można przewidzieć i wszystko to już było, nie ma się wrażenia zmarnowanego czasu, policzki troszkę bolą od uśmiechów, a kark od potakiwania. Polecam serdecznie na smuteczki i na spracowane dni.  
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino przygodowe w ostatnim czasie przeżywa kryzys. Chyba stało się niemodne. Co prawda mamy za sobą... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones