Recenzja filmu

Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny (1982)
Janusz Majewski
Aleksandra Śląska
Anna Dymna

Cierpienia młodego Augusta

Filmy historyczne to niemal wizytówka polskiej kinematografii z czasów PRL. Szczególną inspirację historią przedstawia w swoich filmach Janusz Majewski. Reżyser charakteryzuje się fascynacją do
Filmy historyczne to niemal wizytówka polskiej kinematografii z czasów PRL. Szczególną inspirację historią przedstawia w swoich filmach Janusz Majewski. Reżyser charakteryzuje się fascynacją do minionego czasu, co widać zarówno w jego nowszych produkcjach ("Excentrycy", gdzie Majewski przenosi nas do lat 50. XX wieku), jak i dawnych produkcjach typu "Królowa Bona" czy "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny". 
W "Epitafium..." Majewski przedstawia nam historię ostatniego króla z dynastii Jagiellonów - Zygmunta Augusta - i jego związku z Barbarą Radziwiłł. W przeciwieństwie do filmu z 1936 roku pt. "Barbara Radziwiłłówna" produkcja Majewskiego charakteryzuje się wielką zgodnością z faktami historycznymi (nie zgadza się jedynie kolor włosów Barbary, która była blondynką). Jerzy Zelnik grający Zygmunta Augusta wygląda niemal identycznie jak król z portretu Matejki, a Anna Dymna zachwyca wszystkich swoją urodą, tak jak robiła to Radziwiłłówna w XVI wieku. W filmie pojawia się również postać fikcyjna - Anonimus (Korberger), który w jednej ze scen cytuje Czesława Miłosza. Autorzy scenariusza "przemycili" więc w ten sposób do filmu naszego noblistę, który lekko mówiąc - nie cieszył się dobrą opinią wśród ówczesnych władz.

Największą inspiracją dla reżysera była jednak procesja, którą odbył Zygmunt August z trumną Barbary. Zgodnie z wolą swojej żony, król pochował ją w Wilnie i brał udział w podróży z Krakowa do Litwy, gdzie pochowano ciało Radziwiłłówny. Podróż Augusta z orszakiem żałobnym była dla niego pokutą i czasem na rozpamiętywanie przeszłości.

Akcję filmu można podzielić na teraźniejszość (procesja, pogrzeb) oraz na retrospekcje (sceny za życia Barbary). Cierpiący po stracie żony August wspomina lata spędzone z Radziwiłłówną. Wszelkie sceny retrospektywne są jednak fragmentami serialu "Królowa Bona", który Majewski nakręcił 2 lata wcześniej. "Zabawa" z chronologią, którą stosuje reżyser, wprowadza do filmu zamęt, czego efektem jest lekki brak spójności. Minusem jest również momentami wręcz groteskowa praca kamery, a sceny grupowe aż proszą się o większą liczbę stażystów.

Film pomimo tego, że jest trudny w odbiorze dla ówczesnego widza, nadal pozostaje świetną lekcją historii. Opowieść przedstawiona w filmie jest jedną z najbardziej znanych i zdecydowanie najbardziej przejmujących historii miłosnych naszego kraju.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones