Recenzja filmu

Czarny dzień w Black Rock (1955)
John Sturges
Spencer Tracy
Robert Ryan

Co się zdarzyło w Black Rock

Kiedy w Black Rock, pierwszy raz od czterech lat, zatrzymuje się pociąg i wysiada z niego zadający niewygodne pytania obcy, spokój w małym miasteczku zostaje zakłócony. Celem wizyty Johna
Kiedy w Black Rock, pierwszy raz od czterech lat, zatrzymuje się pociąg i wysiada z niego zadający niewygodne pytania obcy, spokój w małym miasteczku zostaje zakłócony. Celem wizyty Johna Macreedy'ego (Spencer Tracy) jest odnalezienie japońskiego farmera i wręczenie mu medalu przyznanego jego synowi za wojenne zasługi. Pozornie niegroźne zadanie staje się dla przybysza walką o życie, bowiem wpada on na trop mrocznej tajemnicy skrywanej przez mieszkańców Black Rock.

Już od pierwszej wizyty Maccreedy'ego w motelu daje się wyczuć atmosfera zdenerwowania, która wraz z postępem fabuły, staje się coraz gęstsza. Im więcej dowiaduje się bohater, tym bardziej osaczają go mieszkańcy, dokładnie obserwując każdy jego ruch. Reżyser John Sturges w mistrzowski sposób buduje napięcie, rozsądnie i bez zbędnego pośpiechu odkrywając kolejne elementy układanki. I choć przedstawiona w filmie historia wydaje się stosunkowo prosta i czasem nieco przewidywalna, perfekcyjnie zastosowany przez Sturgesa suspens nie pozwala widzowi oderwać się od ekranu i wyciska z opowieści co się da. Niepokój, którym przesiąknięte jest opustoszałe Black Rock, wzmacnia narastające przeczucie, że coś złego się wydarzy. Wiemy, że poleje się krew, nie wiemy tylko czyja. Reżyser dokładnie portretuje społeczność typowej małej miejscowości (nie tylko amerykańskiej), pełnej tajemnic, niepisanych praw i ksenofobii. Szczególnie ta ostatnia uwydatniona jest w filmie, na szczęście jednak Sturges nie uderza w przesadnie moralizatorski ton, do którego obrazy tego typu mają zazwyczaj niebezpiecznie blisko, jedynie pozwala dyskretnie przenikać przesłaniu przez kolejne sceny.

Jednakże nie tylko reżyseria zasługuje na uznanie. Do sukcesu "Czarnego dnia w Black Rock" walnie przyczyniła się znakomita i świetnie dobrana obsada. W głównej roli wystąpił Spencer Tracy, którego świetna kreacja została uhonorowana Złotą Palmą na Festiwalu w Cannes, a także nominacją do Oscara. Drugi plan prezentuje się równie solidnie, a to za sprawą prawie wyłącznie męskiej plejady gwiazd. Takie nazwiska jak Lee MarvinErnest BorgnineRobert Ryan czy Walter Brennan robią duże wrażenie, a ich role tylko potwierdzają jego zasadność (ze wskazaniem na tego ostatniego). Każdy z wyraźnie nakreślonych bohaterów ma swoje pięć minut w opowieści. Szkoda tylko, że tak mało uwagi poświęcono postaci Liz, granej przez Anne Francis, przez co nie miała ona zbyt szerokiego pola do popisu, a jej bohaterka niejednokrotnie wydawała się niepotrzebna w całej intrydze. 

"Czarny dzień w Black Rock" to bardzo zręcznie nakręcony obraz upadającego Dzikiego Zachodu, jego specyficznego klimatu i mentalności mieszkających nań ludzi. Reżyser dosadnie, acz nie natarczywie, przedstawia też problem niechęci do obcych, nie tylko tej o podłożu rasowym. Oprócz świetnego aktorstwa film ma rewelacyjnie zbudowane napięcie i prostą, lecz intrygującą fabułę, której kolejne szczegóły dawkowane są w dokładnie wyliczonych ilościach.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones