Recenzja wyd. DVD filmu

Maszyna (2013)
Caradog W. James
Toby Stephens
Caity Lotz

Człowiek 2.0 - cena za lepsze jutro

Sztuczna Inteligencja nie rodzi się przypadkiem. Za każdym postępem technologicznym, kulturowym, czy jakimkolwiek innym pójściem na przód związanym z egzystencją ludzkiego gatunku stoi rewolucja,
Kilka słów o początku "Maszyny", gdyż w przypadku podgatunku science-fiction, który ów film reprezentuje, jest on niezwykle istotny; w końcu pierwsze minuty produkcji nie były sztuczne, mdłe czy przerysowane. Sztuczna Inteligencja nie rodzi się przypadkiem. Za każdym postępem technologicznym, kulturowym, czy jakimkolwiek innym pójściem na przód związanym z egzystencją ludzkiego gatunku stoi rewolucja, jakiś ważny zbiorowy ruch. Małe wytwórnie filmowe, nieznani reżyserzy i scenarzyści lubią przełamywać tabu, dając widzom film, który może i nie uzyska sowitego dochodu, ale w dość prosty, specyficzny jak na siebie sposób, przekaże jego ideę; dając dzieło, które wtłoczy w umysły oglądających nie obraz, ani dźwięk, który opowiada film, ale sam kontekst, tło fabularne i co najważniejsze, ten istotny wydźwięk, po którym o filmie będzie rozmawiać się nie raz. "MaszynaCaradoga W. Jamesa spełnia taki warunek.

W rzeczywistości produkcji prace nad zaawansowanymi hipotetycznymi formami życia symulującymi egzystencje ludzi, które można nazwać w skrócie Sztuczną Inteligencją ruszyły w momencie, gdy sytuacja polityczna na świecie nie była zbyt obiecująca, niczym w przededniu nadchodzącej wojny. Widz oglądający dzieło Caradoga W. Jamesa miał świadomość, że za tym, co doprowadzić ma go do głównego wątku filmu, stoi jakaś przyczyna. Akurat konflikt zbrojny jako impuls, który w konstrukcie fabularnym "Maszyny" spowodował przyspieszenie prac naukowców i specjalistów od sieci neuroniwych nad rozbudową SI, miał swój wkład, i co prawda był on słuszny, ale paradoksalnie z drugiej strony mylący. Oznaczał jedynie podkład, od którego wykiełkuje inna dużo głębsza, etyczno-filozoficzna, dramatyczna przyczyna: nie sposób nie walczyć o technologię, która pozwoli ludzkiej świadomości zamieszkać w lepszym ciele, w przypadku gdy organizm bliskiej nam osoby starzeje się, albo jak główny bohater filmu, Vincent McCarthy (Toby Stephens), pragnący zrekonstruować uszkodzone połączenia nerwowe swojej córki, i skopiować jako niematerialna forma organizmu do banku danych.



Sztuczna Inteligencja w wersji "Maszyny", to nie tylko ta poruszająca, dramatyczna strona pokazująca napiętą do granic możliwości ludzką niezłomność, jako potężną, ale zgubną siłę charakteru, gdzie myśli się kategorią losu bliskiej nam osoby, tak aby zrobić wszystko, by mieć ją przy sobie, nawet, gdyby miała ona być zamknięta w czysto mechaniczne, robotyczne ,,opakowanie”, a nie spogląda przez pryzmat przyszłości ludzkości. W stosunku do drugiej strony medalu wykorzystania tworzonego przez człowieka sztucznego życia i jego pochodnych, które Caradog W. James uwypuklił nam w tym dziele, sytuacja Vincenta McCarthy'ego wygląda cukierkowo, przez co same dzieło zyskuje pewien kontrast, a kontrast wzmacnia jego wydźwięk. W tej pesymistycznej stronie filmu, to wojsko rozdaje główne karty w kierunku zastosowania Sztucznej Inteligencji. To wojsko, rząd, władza, nieważne, łączy Vincenta, który dla nich pracuje. Brytyjczycy wykorzystują jego zdolności - co na przestrzeni gatunku filmu jawi się jako często występujący, powielany schemat - aby prace nad cybernetycznymi implantami wszczepianymi żołnierzom z poważnymi obrażeniami odniesionymi na polu walki poszły jeszcze dalej. Aby Brytyjczycy stworzyli żołnierza idealnego, który odeprze każdy atak, przełamie się przez każdą barierę. Co ciekawe osoby z takimi wszczepionymi ,,udogodnieniami" nie potrafiły mówić. Zamiast prostych zdań z ich krtani wyzierał tłumiony mechaniczny bełkot, dając wrażenie, że tacy ludzie tworzą nowy gatunek, nowy rodzaj czy też rasę człowieka. 

Na analizę gry aktorskiej - tego ważnego oddania się powierzonej roli w produkcji "Maszyna", w mojej ocenie filmu, nie przeznaczam zbyt dużo miejsca. Po prostu, do zaangażowania artystów nie można mieć zbyt dużych zastrzeżeń. Naturalność, jakby na improwizacji, przezierała przez ich słowa, gesty, w ogóle całą ich postawę w filmie. Przykładowo Caity Lotz tak scaliła się z rolą SI "Ava", że można było odnieść wrażenie, że w rzeczywistości sama jest tym sztucznym inteligentnym tworem. Próba naśladowania i zrozumienia emocji znanych istocie ludzkiej przez Avę poruszała, zmuszała do przemyśleń i zachęcała do licznych dyskursów. Zagadkowa, nieprzenikniona, bez żadnego ruchu mięśni twarz maszyny potrafiła zaciekawić i wprawić oglądającego w konsternację. Efekty specjalne, wizualizacje wyglądu, ruchu i innych animacji Avy dopełniały główny trzon fabularny filmu, a kontekst, w którym człowiek jest w stanie zrobić wszystko, aby zachować kontakt z ukochaną osobą, nawet gdyby miał zamknąć ją w ciele i świadomości maszyny jest niezwykle istotny.



Pokazana w ten niehollywoodzki, awangardowy sposób wizja wyłonienia bytu, który miał być hipotetycznie żywą, opartą na wzorcu egzystencji organizmu ludzkiego istotą, sprawdziła się. Wizja poruszała przyziemnością, iż mający więź z drugą osobą człowiek, z czystego silnego uczucia z nią wiązanego robi wszystko, aby maszyna powstała, by z aktu kreacji wyłoniło się coś do czego, jak proste ,,kopiuj wklej”, przetransferuje się świadomość tej bliskiej nam osoby. Czy jesteśmy godni aby walczyć o tak przedstawioną w różny dwuznaczny sposób Sztuczną Inteligencję? Jaka będzie cena za lepsze jutro? Którą stronę medalu wybierzemy?
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones