Recenzja gry PC

Mafia III (2016)
Haden Blackman
Matthias Worch
Alex Hernandez

Dawno temu w New Bordeaux

Długo przyszło nam czekać na premierę trzeciej "Mafii". Druga część, mimo że była godną kontynuacją, słabą sprzedażą doprowadziła do zamknięcia praskiego oddziału 2K Czech. Tworzeniem kolejnej
"Mafia III" - recenzja
Długo przyszło nam czekać na premierę trzeciej "Mafii". Druga część, mimo że była godną kontynuacją, słabą sprzedażą doprowadziła do praskiego oddziału 2K Czech. Tworzeniem kolejnej odsłony zajęli się zupełnie nowi ludzie ze świeżo otwartego studia Hangar 13. Jak poradzili sobie z tym wyzwaniem?



Początek "Mafii III" jest naprawdę mocarny. Jako Lincoln Clay, weteran wojny w Wietnamie, wracamy do rodzinnego New Bordeaux. Szybko okazuje się, że pod nieobecność bohatera jego gang wplątał się w tarapaty za sprawą zaciągniętej u rodziny Marcano pożyczki. Lojalny swej społeczności Lincoln nie ma zamiaru siedzieć z założonymi rękoma – by spłacić wierzyciela, zgadza się wziąć udział w napadzie na skarbiec rezerwy federalnej. Skok, wokół którego obudowane jest wprowadzenie, został opowiedziany po mistrzowsku. Przeskoki narracyjne, szybkie ale wyraziste zarysowanie postacie, zręcznie wplecione fragmenty stylizowane na film dokumentalny – wszystko to składa się na najlepsze otwarcie w historii serii.



Niestety – im dalej w grę, tym gorzej. Po podstępnym zamachu na rodzinę Lincolna (który sam cudem uchodzi z życiem) rozpoczyna się żmudny proces wieloetapowej zemsty i budowania własnego imperium. Mechanika zmienia się wówczas z tradycyjnej dla serii liniowej struktury zadań na bardziej otwartą. Kontrolowane przez familię Marcano dzielnice najpierw "podkopujemy" (niszczymy dochodowe biznesy, zabijamy kluczowych cyngli), by następnie odbijać je z rąk capo. Niestety, zmiana ta kompletnie zabija dynamikę narracji i poziom samej opowieści. Informatorzy, z którymi mamy do czynienia w trakcie wykonywania rutynowych zadań, to płaskie jak papier, słabo napisane postaci, natomiast sam proces przejmowania kontroli jest do bólu powtarzalny. Trzecia "Mafia" to najdłuższa gra z serii, jednak trzydzieści godzin, które potrzebne jest na jej ukończenie, po brzegi wypełnione jest bliźniaczymi przesłuchaniami i strzelaninami, osadzonymi przeważnie w mało interesujących miejscówkach.



Problemem jest także sam wątek główny. Mniej więcej od połowy gry opowieść zaczyna kompletnie się rozłazić: kolejni likwidowani przez nas bossowie są zarysowywani coraz słabiej, a sam capo di tutti capi, Sal Marcano, z okrutnego i wyrachowanego biznesmena, stopniowo przeobraża się w groteskowego antagonistę rodem z kreskówki. Braki w kreowaniu postaci są jednak najbardziej widoczne na przykładzie trzech podległych Lincolnowi przywódców: Cassandry, Vito oraz Burke'a. Wątki każdego z nich, pociągnięte za sprawą zadań pobocznych, okazują się nieciekawe i banalne. Szczególnie boli to w przypadku bohatera części drugiej, którego obecność jest tu czystym fanserwisem – nie odciska bowiem żadnego śladu w fabule.



Czysta rozgrywka jest w "Mafii III" bardzo podobna do tej z poprzedniej części. Twórcy co prawda chcieli przeforsować do rozgrywki opcjonalne skradanie, jednak miałkość jego wykonania w połączeniu z żałosną sztuczną inteligencją wrogów sprawia, że ciche likwidowanie przeciwników kompletnie nie satysfakcjonuje. Na szczęście fizyka strzelania oraz prowadzenie pojazdów pozostają bez zarzutu – gra działa na silniku drugiej "Mafii" i, pomijając znacznie większą ilość glitchy, funkcjonuje na podobnych zasadach. Uwierają natomiast liczne uproszczenia, które twórcy przemycili do znanego systemu. Przykładowo: model działania policji został ogołocony do żywej kości – brak tu choćby rozbudowanego systemu poszukiwań z drugiej części. Zamiast kierować się sensownym podziałem na wykroczenia i przestępstwa funkcjonariusze, wzorem tych z "GTA", otwierają ogień po najmniejszym nawet naruszeniu zasad. Inna sprawa, że drastycznie zmniejszono w "Mafii III" ich czujność, więc niejednokrotnie najcięższe nawet przestępstwa uchodzą nam płazem.



Najlepszym punktem omawianej produkcji jest bez wątpienia jej oprawa audiowizualna. Chociaż technicznie jest to tytuł spóźniony o dobre kilka lat, to widokom nie sposób odmówić efektowności. Olśniewa przede wszystkim bajeczna architektura miasta, stylizowana na Nowy Orlean. New Bordeaux jest najbardziej zróżnicowaną aglomeracją w historii serii i na każdym rogu widać w nim trud programistów z Hangar 13. Efektu dopełnia mocne oświetlenie i kontrastowa kolorystyka, która pięknie nawiązuje do obrazu epoki. Nie można też pominąć znakomicie dobranej tracklisty oraz skomponowanego z polotem, bluesowego soundtracku.



"Mafia III" to gra pełna kontrastów. Historia słusznej zemsty na starym porządku przestępczego światka wciąga, a gra ma swoje wielkie momenty, jednak druga połowa opowieści rozczarowuje. Z tego też powodu ciekawy komentarz społeczny dotyczący rasizmu, który twórcy próbują przełożyć na czasy współczesne, traci wiele na sile. Miasto zachwyca kolorami i przywiązaniem do detali, choć jest niewielkie. Muzyka to, raz jeszcze, perfekcyjny destylat popularnych brzmień epoki. Niestety, pozytywy nie zmieniają faktu, że spora liczba błędów w połączeniu z bolączkami fabuły bardzo mocno psuje odbiór tytułu. To, co w zamyśle twórców miało stanowić krok naprzód (bardziej sandboksowa rozgrywka), okazało się w rzeczywistości kulą u nogi dewelopera.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsza część "Mafii" dla wielu osób jest produkcją absolutnie kultową. Na drugą część trzeba było... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones