Recenzja filmu

Om Shanti Om (2007)
Farah Khan
Shah Rukh Khan
Deepika Padukone

Dobry, kiepski, dobry

Filmom z Bollywood jestem w stanie wiele wybaczyć: fabułę rodem z telenoweli, kiczowatość, naiwność, czy przerysowane postaci. A wręcz tego wymagam, gdy idę do kina na film indyjski! Musi być
Filmom z Bollywood jestem w stanie wiele wybaczyć: fabułę rodem z telenoweli, kiczowatość, naiwność, czy przerysowane postaci. A wręcz tego wymagam, gdy idę do kina na film indyjski! Musi być przyjemnie, ładnie i kolorowo. Nie jestem wielkim fanem tego typu produkcji, ale według mnie hindusi robią kino z dużo większym wdziękiem niż Amerykanie swoje komedie romantyczne, to chyba w dużej mierze zasługa niesamowitych sekwencji tanecznych z egzotycznymi dla ucha tekstami. Poza tym aktorki są tutaj piękne, czasami wręcz zjawiskowe. Jeśli chodzi o "Om Shanti Om" to już miałem nadziej,ę że w końcu obejrzałem jakiś film z Bollywood, który będzie można od początku do końca skrytykować. A tu proszę, reżyserka sobie ze mnie zakpiła. Po kiepskiej części pierwszej, która momentami, była naprawdę nużąca, nastąpił zwrot o 180 stopni (co najmniej). Druga część jest niemal genialna, fajna zabawa konwencją, świetna scena rozdania nagród filmowych (nominacje), jest w niej więcej humoru i typowego dla Bolly uroku. Fabuła, jak to zwykle bywa w przypadku tego typu produkcji specjalnie wymagająca nie jest, nazwałbym ją nawet naciąganą, ale mimo wszystko dość oryginalną. Mamy tu biednego statystę marzącego o karierze aktora, zakochanego w ikonie kina, jego reinkarnację i odrodzenie się jako wielka gwiazda oraz motyw zemsty. Kolejny dowód na to, że z rąk indyjskich twórców jestem w stanie kupić największą dawkę banału i kiczu oraz na to, że potrafią to sprzedać w taki sposób, że człowiek nie czuje się oszukany. W dodatku ta produkcja to hołd dla kina, i chociaż nie jestem znawcą, to przypuszczam, że pojawia się tu zapewne wiele odniesień do innych indyjskich produkcji. Po filmie dowiedziałem się, że Farah Khan odpowiedzialna jest również za "Jestem przy Tobie", czyli mój ulubiony (jak do tej pory) obraz z Bollywood. Właściwie to można się było tego domyśleć ze względu na podobną choreografię w niektórych sekwencjach tanecznych. Teledyski są naprawdę stylistycznymi perełkami zwłaszcza to początkowa z badmintonem, i końcowa z balem maskowym. Trudno tutaj weryfikować zdolności aktorskie, ale najjaśniejsza gwiazda indyjskiej kinematografii, czyli Shah Rukh Khan już mi udowodnił, że jest świetnym aktorem przy okazji zupełnie niestereotypowego, jak na standardy Bollywoodzkie filmu "Chak De! India". Podsumowując, "Om Shanti Om" to film dość nierówny, niepozbawiony przepychu i tańca, przepełniony dobrą zabawą i pięknymi ludźmi, z odrobiną dramatu i kryminału. Czyli tak jak być powinno prawdziwa masala gatunkowa. Na pewno wart obejrzenia nie tylko przez bollymaniaków.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Om Shanti Om" to reżyserskie dzieło wybitnej indyjskiej choreografki Farah Khan, która po sukcesie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones