Recenzja wyd. DVD filmu

Piknik z niedźwiedziami (2015)
Ken Kwapis
Robert Redford
Nick Nolte

Droga (po)życia

Dwie legendy srebrnego ekranu w kinie podróżniczym opartym na, skądinąd, świetnej książce? Twórcy produkcji musieliby się naprawdę postarać, by doszczętnie zepsuć film z takim potencjałem. Na
Wiele jest filmów, które można by przypisać do kategorii: "łatwe, lekkie i przyjemne". Mniej jest za to produkcji, które należałyby do wspomnianej grupy i miały za protagonistów dwóch dziarskich staruszków. W dobie dzisiejszego kultu ciała i młodości, obecność wiekowych panów na ekranie nie jest szczególnie pożądana. Starość wydaje się być czymś wstydliwym i nienaturalnym, nie przystającym gwiazdom wielkiego formatu. Tym lepiej, że powstają takie ciepłe filmy jak "Piknik z niedźwiedziami". Może to tytuł niezbyt odkrywczy i zaskakujący, ale gwarantujący trochę dobrej zabawy i odrobinę refleksji.




Bill Bryson (Robert Redford) to znany pisarz, który od dawna nie stworzył żadnego dzieła. Jego aktywność zawodowa ogranicza się do kurtuazyjnego pisania wstępów innym twórcom. Nic zatem dziwnego, iż mężczyzna w sile wieku postanawia stawić czoła codziennej rutynie. By udowodnić sobie, że stary człowiek też może, Bryson decyduje się na wyprawę Szlakiem Appalachów. Troskliwa żona, Catherine (Emma Thompson), ani myśli puścić samopas męża na podróż w nieznane. Bill dzwoni po znajomych, jednak tylko jedna osoba odpowiada na jego zaproszenie. Stephen Katz (Nick Nolte), który przez wiele lat nie wylewał za kołnierz, łaskawie oferuje swój udział w karkołomnym przedsięwzięciu. Panowie nie mają bladego pojęcia jakie atrakcje czekają na nich w trakcie wielomiesięcznej wędrówki...




Dwie legendy srebrnego ekranu w kinie podróżniczym opartym na, skądinąd, świetnej książce? Twórcy produkcji musieliby się naprawdę postarać, by doszczętnie zepsuć film z takim potencjałem. Na szczęście dla widza, "Piknik z niedźwiedziami" to udany obraz. Oczywiście nie jest to tytuł dla każdego; zapewne młodsi kinomani popatrzą tylko z politowaniem na dziadków śmigających po lasach i łapiących oddech co pół kilometra. Siła skromnego obrazu tkwi przede wszystkim w dynamice między głównymi aktorami oraz niekończącym się przekomarzaniom towarzyszącym ekspedycji.




Po zapoznaniu się z ocenami i krótkimi opiniami o filmie, nie oczekiwałem komedii. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy w trakcie seansu parę razy zdarzyło mi się wybuchnąć gromkim śmiechem. Element humorystyczny "Pikniku z niedźwiedziami" zbudowany został na dobrze rozpisanych dialogach oraz świetnej postaci Katza, brawurowo odegranej przez Noltego. Bill i Stephen dobrali się jak w korcu maku. Chemia między protagonistami przypomina relację bohaterów z serii "Dwaj zgryźliwi tetrycy", jeno bez wymyślnych inwektyw wplatanych w wypowiedzi. Trudno jednak nie uśmiechnąć się pod nosem, gdy Bryson komentuje gust kolegi pożerającego wzrokiem puszystą kelnerkę. Katz też potrafi dogryźć pisarzowi, zaś siarczyste przekleństwo rzucone w momencie kompletnej irytacji w ustach kipiącego złością Noltego to sama słodycz.




Przy okazji wypada zwrócić uwagę na niezwykle trafne tłumaczenie pana Marcina Leśniewskiego w wydaniu DVD. Jako kolega po fachu nie mogę nie docenić świetnego przekładu tekstów wykonanego z sercem i polotem. Dzięki zaangażowaniu tłumacza w pracę, i tak zabawne dialogi zyskują dodatkowy pazur i charakterek. Ot, choćby pierwszy z brzegu przykład to wykorzystanie sloganu "brawo ty" znanego z cyklu telewizyjnych reklam. Takich smaczków jest zaś w całym filmie multum, za co panu Leśniewskiemu cześć i chwała. Zwykle optuję za oryginalnymi wersjami produkcji, takie tłumaczenie stanowi tym niemniej solidny argument za wyborem napisów w rodzimym języku.




Jak przystało na komedię obyczajową, "Piknik z niedźwiedziami" oferuje kinomanom nie tylko humor, ale również i chwile zadumy. Złośliwi mogliby rzecz, iż jest to przykład filozofii fastfoodowej, tj. podanej na szybko i byle jak. Myśl przewodnia produkcji głosząca, iż radość z życia można czerpać niezależnie od wieku jest tak odkrywcza jak i tandetne, jednozdaniowe sentencje na samoprzylepnych stickerach. Mimo wszystko dzięki świetnemu aktorstwu, charyzmie gwiazd i stosunkowo lekkiej atmosferze tzw. głębsze przesłanie nie gryzie się z resztą fabuły. Parę wywodów ma poważniejszą wymowę (vide: monolog o alkoholu), inne z kolei zostały podane w humorystycznej polewie (np. podniosła mowa inaugurująca wycieczkę).




Dwaj ekranowi weterani dzielnie trzymają na swych barkach konstrukcję filmu. Robert Redford podczas kręcenia "Pikniku z niedźwiedziami" miał, bagatela, 79 lat. Co tu dużo pisać – jak na swój wiek aktor jest w rewelacyjnej formie, tak fizycznej jak i mentalnej. Co ciekawe, mimo upływu lat artysta nadal może poszczycić się firmowym szelmowskim uśmiechem, który niegdyś topił serca niezliczonej ilości niewiast... a i pewnikiem robi wrażenie na niektórych damach po dziś dzień. W porównaniu z kolegą z planu Nick Nolte wygląda niczym 90-letni starzec mocno doświadczony przez los. Żadna to nowinka, że aktor prowadził hulaszczy tryb życia, nadużywając alkoholu, papierosów i innych używek. Niestety, skutki złego prowadzenia się widać jak na dłoni. Ostatnio miałem okazję obejrzeć Noltego w zaskakująco udanej (i niedocenionej) produkcji "Kocham kłopoty", w której artysta uchodził za symbol seksu. Obecnie po bożyszczu tłumów nie pozostał nawet ślad, skóra gwiazdora przybrała zaś kolor purpury. Abstrahując od aparycji i zniszczonego głosu, Nolte nie zapomniał swojego fachu. W roli Katza wypada świetnie, kradnąc wiele scen Redfordowi. Miejmy nadzieję, iż monolog ekranowego Stephena o alkoholowych problemach stanowi prawdziwe rozliczenie się Noltego z własnym nałogiem.




Na pierwszy rzut oka "Piknik z niedźwiedziami" wygląda niczym połączenie "Drogi życia" z Sheenami oraz "Dzikiej drogi" z Witherspoon... i tak jest w istocie. Dzieło Kena Kwapisa również oferuje piękne widoki z panoramami zalesionych terenów, motyw trekkingu oraz rozmaite przygody czekające na bohaterów. Mimo wszystko recenzowany tytuł jest znacznie lżejszy niż dwa pozostałe, co wcale nie działa na jego niekorzyść. Refleksyjny charakter fabuły nieśmiele wyziera pomiędzy żartami sytuacyjnymi, nie dominując zabawnej historii. W ciemno mogę założyć, iż "Piknik z niedźwiedziami" bardziej przypadnie do gustu widowni z solidnym bagażem doświadczeń, która niejedno już w życiu przeżyła. Ciepłe produkcje tworzone "ku pokrzepieniu serc" z seniorami w rolach głównych zawsze są mile widziane tak długo, jak trzymają poziom. Opisywany tytuł do takich się zaś zalicza.

Ogółem: 7/10

W telegraficznym skrócie: sympatyczna, choć prosta, opowiastka o dwóch niedzielnych podróżnikach; w rolach głównych gwiazdy światowego formatu; świetny kontrast między Redfordem i Noltem; dialogi napisane z biglem + wyjątkowo trafne tłumaczenie dodają całości charakteru; ciepłe kino skierowane raczej do widzów "ze stażem".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Różne są sposoby na przywrócenie potencji – np. taki Sean Penn, zamiast viagry, dostaje w "Gunman:... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones