Recenzja filmu

Karen płacze w autobusie (2011)
Gabriel Rojas Vera
Angela Carrizosa
María Ángelica Sánchez

Dziewczyny nie płaczą

Nie będziecie mieli wątpliwości, że warto było odbyć z bohaterką tę podróż.       
Początek jest jak kiepski żart – Karen naprawdę płacze w autobusie. Pierwsza scena, poprzedzona dosłownym tytułem, wygląda jak nieświadomy pastisz arthouse’owego "gatunku". Potem na szczęście jest już tylko lepiej. Karen to naprawdę fajna babka. Z zupełnie innej bajki.

Karen płacze, bo jest już po trzydziestce, a nic się nie zmieniło. Nie kocha męża-biznesmena, nie lubi fartuszka kury domowej i siebie jako kobiety elokwentnej i oczytanej, choć niewykształconej. Spacerując po ulicy, wbija wzrok w chodnik. W końcu jednak decyduje się na krok niełatwy nawet w kinie – opuszcza małżonka, pakuje manatki i przenosi się do obskurnego pokoju w sercu Bogoty. W tym momencie utwór zamienia się na chwilę w remake "polsko-śląskich" filmów": wszystko jest brudne i obskurne, wizyta w łazience kończy się bliskim spotkaniem z karaluchami, a podglądany przez okienko seks oralny w ogrodzie to już istny festiwal turpizmu. Kontrastująca z tymi obrazkami stłumiona rozpacz Karen wyznacza emocjonalną trajektorię filmu. Bohaterce łatwo kibicować, bo jest odważna i nie boi się działać, a jej wewnętrzne konflikty nie sprawiają wrażenia wymyślonych przez pretensjonalnego kokainistę-mizantropa. Czy było warto? Czy nie byłoby łatwiej żyć w chomącie? Czy wolność jest warta każdego poświęcenia?

Reżyser filmu, Kolumbijczyk Gabriel Rojas Vera, nie wpycha swojej bohaterki ani na New Age’owe ścieżki, ani nie uszlachetnia jej przez cierpienie. Konfrontuje ją z ludźmi, tak aby mogła się w nich przejrzeć i zacząć działać. I Karen działa – potyka się, upada, błądzi, ale nie traci mglistego celu z pola widzenia. Robi to wszystko z tym samym, wbitym w chodnik wzrokiem, cedząc pojedyncze słowa, ale przecież jej czyny mówią same za siebie. Wydaje się rewersem większości straumatyzowanych bohaterek artystycznego kina, które kończą jak dreyerowska Joanna Dark. W finale Karen znów jedzie autobusem. Czy wciąż płacze? O tym przekonacie się sami. Nie będziecie jednak mieli wątpliwości, że warto było odbyć z nią tę podróż.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones