Recenzja wyd. DVD filmu

Cobra Verde (1987)
Werner Herzog
Klaus Kinski
King Ampaw

Dzisiaj Cobra, jutro Verde

 "Cobra Verde" jest ostatnim owocem burzliwej i nadzwyczaj płodnej współpracy dwóch wielkich postaci kina europejskiego i światowego - Klausa Kinskiego i Wernera Herzoga. Współpracy, która była
 "Cobra Verde" jest ostatnim owocem burzliwej i nadzwyczaj płodnej współpracy dwóch wielkich postaci kina europejskiego i światowego - Klausa Kinskiego i Wernera Herzoga. Współpracy, która była motywem już motywem niejednej publikacji (jak chociażby słynna autobiografia Kinskiego "Ich brauche Liebe") czy filmu ("Mein liebster Feind"). Panowie ci sprezentowali nam pięć obrazów, z których "Cobra Verde" jest najmniej znana i niejednokrotnie uważana za najsłabszą (choć pewnie nigdy za słabą). Inspirację znalazł Herzog minipowieści angielskiego obieżyświata Bruce'a Chatwina "Viceroy of Quidah", która w zbeletryzowanej i formie burzliwego życia don Francisco Manuela, brazylijskiego awanturnika i łowcy niewolników, którego oszałamiająca kariera i spektakularny upadek u schyłku XVIII stulecia aż proszą o się o kinową wersję. Patrząc z perspektywy dotychczasowej twórczości Niemca, dzieje Francisco Manuela wydają się tematem wprost dlań stworzonym. Osoby, które książkę przeczytały, może zaskoczyć fakt, iż film jest jej dość luźną adaptacją, a postać głównego bohatera zlała się z dwóch bohaterów książkowych – don Francisco we własnej osobie i drugoplanowej postaci Cobry Verde – rozbójnika z brazylijskich bezdroży. Nie ma to większego wpływu na fabułę, która została spłycona w stosunku do książki, co jest normą przy ekranizacjach i jak to zazwyczaj bywa – nie wyszła również na dobre obrazowi Herzoga. Niemiec wykazuje w filmie typową dlań fascynację jednostką nieprzeciętną, wyjętą poza nawias społeczeństwa. Cobra jest dumny, niezależny i bezwzględny, a Kinski potrafi jak zwykle te i inne jego cechy świetnie wyrazić na ekranie. Jego bohater bliski jest wcześniejszemu o piętnaście lat Aguirre'owi, łączy ich chorobliwa ambicja i bezwzględne dążenie do celu, choć w Cobrze widać więcej cech ludzkich, takich jak skłonność do melancholii i marzeń, obcych hiszpańskiemu konkwistadorowi. W trakcie projekcji zdecydowany na wszystko awanturnik ustępuje miejsca zrezygnowanemu i zmęczonemu zdobywcy. Od strony wizualnej trudno się do czegokolwiek przyczepić, zdjęcia jak i plenery – zmieniają się wraz z fabułą, a soczyste, barwne kadry z epizodu amerykańskiego ewoluują w surowe krajobrazy Afryki, do której to podążamy wraz z naszym bohaterem na jego samobójcza wydawałoby się misję, która stanie się dlań pierwszym krokiem na drodze do bogactwa i władzy. Spore wrażenie robią sceny zbiorowe z udziałem afrykańskich statystów, oraz scenografia, na którą złożył się w głównej mierze stary fort pamiętający czasy kolonializmu. Wszystko to wywołuje tym większe zdumienie, jeżeli uświadomimy sobie, że film powstał za jedyne 2 mln USD. "Cobra Verde" to ciekawy i dość oryginalny obraz historyczno-przygodowy przyprawiony dobrym aktorstwem, interesującą historią i typową dla Herzoga nutką melancholii i nostalgii. Mimo wszystko wyraźnie daje się odczuć brak tego „czegoś”, co zawierał literacki pierwowzór. Zwłaszcza zakończenie wydaje się pozbawione tragizmu rozsadzającego wręcz ostatnie strony książki. Herzog zrezygnował niepotrzebnie z paru wątków, co zaowocowało spłyceniem historii na finiszu. Być może wpływ na ostateczny kształt filmu miał rzekomy konflikt Kinskiego z Herzogiem, w wyniku którego niepokorny aktor zostawił ekipę z niedokończonym materiałem... Być może...
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Francisco Manoel da Silva, przestępca znany też pod przydomkiem Cobra Verde.Człowiek, który poprzez zbieg... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones