Recenzja filmu

Biały żar (1949)
Raoul Walsh
James Cagney
Virginia Mayo

Gangster na szczycie

"Biały żar" jest filmem, którego nie może pominąć żaden prawdziwy fan filmów gangsterskich. To obraz, który stał się jednym z klasyków gatunku, a jednocześnie daleko wychodzącym poza jego ramy,
"Biały żar" jest filmem, którego nie może pominąć żaden prawdziwy fan filmów gangsterskich. To obraz, który stał się jednym z klasyków gatunku, a jednocześnie daleko wychodzącym poza jego ramy, czerpiąc z elementów filmu noir i dramatu.

Fabuła filmu jest precyzyjnie skonstruowaną, pełną zwrotów akcji historią Cody'ego Jarretta (James Cagney) – bezwzględnego gangstera, którego reputacja budzi postrach wśród członków przestępczego półświatka. Już sam początek filmu ukazuje okrucieństwo głównego bohatera, które będzie trzymało w napięciu widza do ostatnich minut seansu. Cody wraz z grupą współtowarzyszy napada na pociąg – bez jakichkolwiek skrupułów pozbywa się ludzi, którzy stają mu na przeszkodzie – zarówno niewinnych cywili jak i towarzyszących mu bandytów. I tu na chwilę opuszcza go szczęście – z racji drepczących mu po piętach funkcjonariuszy policji – sprytnie sam oddaje się w ręce sprawiedliwości, odpowiadając jednak za niepopełnione przez niego przestępstwo, za które zostaje skazany na znacznie mniejszą karę. Jak potoczą się dalsze losy gangstera nękanego chorobą psychiczną, uzależnionego od własnej matki? Czy w więzieniu będzie bezpieczny? Akcja filmu dopiero się rozwija…

Obraz Raoula Walsha jest niezwykle umiejętnie poprowadzoną historią gangstera, która wybija się na tle innych filmów tego typu. Oprócz ciekawej fabuły angażującej widza, charaktery głównych bohaterów są rozpisane wyraziście, a jednocześnie pełne półcieni. Zdecydowanie na pierwszy plan wybija się Cody Jarrett – czyli James Cagney, który mimo przypisanej mu już wtedy łatki filmowego gangstera, swoim występem wręcz onieśmiela dzięki czemu przeszedł do historii kina. Mistrzowsko tworzy on postać okrutnego, bezlitosnego przestępcy wobec którego możemy czuć jedynie wstręt zmieszany ze strachem. I już w tym momencie możemy podziwiać rolę Cagney'a, ale do tego dochodzi jego bezgraniczna, wręcz toksyczna i samodestrukcyjna miłość do filmowej matki – co uzupełnia fantastycznie odegrana choroba psychiczna głównego bohatera, kiedy to wije się z niewyobrażalnego bólu podczas jednego z ataków choroby. Na uwagę zasługuje tutaj scena szału Jarretta w więziennej stołówce (niewątpliwie jedna z najlepszych w filmie). Do tego dochodzi Margaret Wycherly jako matka Jarretta – z pozoru niewinna, a jakże bezwzględna staruszka oddana synowi i Virginia Mayo jako żona Cody'ego – klasyczna femme fatale rodem z filmów noir – tajemnicza, uwodzicielska, a zarazem podstępna.

"Biały żar" jest filmem, który mimo upływu czasu od daty jego produkcji, nadal ogląda się z zapartym tchem. Akcja jest poprowadzona szybkim tempem, a samej fabuły obrazu nie można do końca przewidzieć. Jest umiejętnym połączeniem filmu gangsterskiego, filmu noir i dramatu. To historia opowiadająca o losach bezdusznego przestępcy, ale bohaterowie filmu są charakterami pełnymi niuansów, posiadają dobre i złe cechy, a w trakcie rozwoju akcji widz nie wie, komu powinien wierzyć. Jednocześnie obserwujemy dramat człowieka targanego chorobą, będącego pod niesamowitym wpływem matki, na wskroś samotnego.

Te wszystkie cechy filmu złożyły się na jego ponadczasowy sukces. Znalazł się na liście dziesięciu najlepszych filmów w dziesięciu klasycznych gatunkach filmowych, a sam Cody Jarrett został uznany za jednego ze stu najlepszych złoczyńców wszech czasów. Oprócz tego "Biały żar" został wpisany do rejestru dziedzictwa narodowego USA i jest tym samym, od 2003 roku, przechowywany w Bibliotece Kongresu. Warto przy okazji doszukać się informacji na temat samej historii przedstawionej w filmie (na podstawie opowiadania Virginii Kellogg, która otrzymała nominację do Oscara w kategorii za najlepsze materiały do scenariusza), dzięki którym okazuje się, że zarówno bohaterowie obrazu, jak i przedstawiony napad na pociąg zostały zainspirowane autentycznymi wydarzeniami.

Raoul Walsh stworzył film nieprzeciętny, a James Cagney postać, która na długo pozostanie w pamięci widza. Po kolei widzimy, jak toczą się losy wyjątkowego gangstera, ambitnego i szalonego, który nie potrafi i nie może nikomu zaufać. Jego celem jest zdobycie szczytu. I tak, po niezliczonej ilości ucieczek, strzelanin, krótkich chwil radości jak i zdrady – osiąga swoją wizję. Na wymarzonym szczycie krzyczy tryumfalnie zwracając się do swojej matki: "Made it, Ma! Top of the world!" otoczony płomieniami białego żaru…
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wbrew temu, co można zobaczyć na Filmwebie, James "Jimmy" Cagney należy do najsłynniejszych (i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones