Recenzja filmu

Diablica (1989)
Susan Seidelman
Meryl Streep
Roseanne Barr

Gdzie diabeł nie może, tam pośle Ruth

"Diablica" to jeden z filmów, który, choć nie był przeznaczony dla młodej publiczności, do dziś kojarzy spora część pokolenia dorastającego w latach 90. Później trafił do lamusa - a szkoda. Ta
"Diablica" to jeden z filmów, który, choć nie był przeznaczony dla młodej publiczności, do dziś kojarzy spora część pokolenia dorastającego w latach 90. Później trafił do lamusa - a szkoda. Ta diabelsko złośliwa komedia zasługuje na to,by ją docenić. Zwłaszcza przez wzgląd na fantastyczną obsadę, wykorzystaną w sposób zgoła niesztampowy.

Lata 90. to epoka, w której powstało całkiem sporo filmów o żonach mszczących się na niewiernych bądź okrutnych mężach. Niektóre traktowały temat poważnie (Oszukane serce), inne stawiały na humor (Zmowa pierwszych żon). Nawet na polskim gruncie doczekaliśmy się Komedii małżeńskiej z rezolutną Ewą Kasprzyk. Mało kto pamięta, że przed nimi wszystkimi była jeszcze jedna mściwa małżonka - Ruth Patchett.


Powstała w końcówce lat 80. "Diablica" jest luźną (na szczęście) adaptacją powieści Fay Weldon, feministycznej brytyjskiej pisarki. Na szczęście luźną, gdyż sama książka jest, delikatnie mówiąc, mniej zabawna i skierowana raczej do węższego grona odbiorców. Barry Strugatz i Mark R. Burns, tworząc scenariusz usunęli z powieści Weldon to, co było w niej niestrawne (nachalny feminizm czy zupełnie niepotrzebne wątki lesbijskie). Dodali za to nieco więcej charakteru głównej bohaterce, nadając jej również rysy znanej wówczas jedynie z małego ekranu pulchnej Roseanne Barr. Obsadzenie Barr, aktorki serialowej, w pełnometrażowym filmie i w głównej roli, było bardzo ryzykowne, jednak okazało się strzałem w dziesiątkę. Znana niemal wszystkim gwiazda "Roseanne" nie tylko przyciągnęła fanów serialu do kin, ale także pokazała, że sprawdza się doskonale w filmie pełnometrażowym. Jej Ruth nie tylko nabrała kształtów Barr, ale i jej ironicznego, złośliwego poczucia humoru. Nawet ci, którzy za "Roseanne" do tej pory nie przepadali, kibicowali Ruth w akcie zemsty na niewiernym, nieczułym Bobie (obdarzony typową, WASPowską urodą Ed Begley Jr.). Zwłaszcza, że Ruth nie mściła się dla samej zemsty - chciała dać Bobowi nauczkę, by wyciągnął wnioski ze swojego zachowania.



Kolejnym genialnym krokiem w doborze obsady było wybranie Meryl Streep do roli egzaltowanej, rozpieszczonej autorki romansideł, Mary Fisher. Streep była już wówczas aktorką wielkiego formatu, jednak znano ją głównie z ról dramatycznych, m.in. w "Wyborze Zofii" czy "Łowcy jeleni". Reżyser uznała, że Streep sprawdzi się także w komedii - i miała rację! Publiczność do rozpuku śmiała się z kolejnych nieszczęść Mary, wędrującej po różowej willi rodem ze świata Barbie i mówiącej na zawołanie kiczowatymi dialogami z Harlequinów. Wkrótce po sukcesie "Diablicy" Meryl znów wystąpi w podobnej konwencji, grając inną zblazowaną, otuloną koronkami divę - Madeline Asthon w komedii Zemeckisa "Ze śmiercią jej do twarzy".


"Diablica" jest satyrą na świat znany tym, którzy pamiętają prądy kinowe lat 80. Pokazuje niezmierną sztuczność i fałsz blichtru znanego z powieści Danielle Steel czy z "Dynastii" - ale kpi także z bohaterek, które szturmem zdobyły świat drapaczy chmur i z szarych myszek przeistoczyły się w businesswomen. Ruth nie jest jak "Pracująca dziewczyna" - książę w limuzynie jest jej niepotrzebny, a zamiast wyglądu ma nieprzeciętną inteligencję. A także wierne przyjaciółki (m.in. fenomenalna Linda Hunt). Być może dlatego film ten bardziej podoba się kobietom niż mężczyznom. Ja bym go poleciła zarówno panom, jak i paniom - ale tylko takim z wrednym poczuciem humoru.

1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones