Recenzja filmu

Była sobie dziewczyna (2009)
Lone Scherfig
Carey Mulligan
Peter Sarsgaard

Historia niejednej miłości

"Była sobie dziewczyna" zaczyna się banalnie, wręcz pretensjonalnie. Ona (Carey Mulligan) - młoda, niewinna szesnastoletnia dziewczyna, która pragnie zachłysnąć się życiem; on (Peter Sarsgaard)
"Była sobie dziewczyna" zaczyna się banalnie, wręcz pretensjonalnie. Ona (Carey Mulligan) - młoda, niewinna szesnastoletnia dziewczyna, która pragnie zachłysnąć się życiem; on (Peter Sarsgaard) - starszy, szarmancki mężczyzna o uroku osobistym, jakiemu trudno się oprzeć. Rodzące się między nimi uczucie przyśpiesza fabułę.

Okazuje się jednak, że nie wszystko złoto, co się świeci; a nie każdy, kto chce podwieźć cię podczas ulewy do domu, jest księciem z bajki. Brutalna prawda jest jednak taka, że poza oklepaną historią "Była sobie dziewczyna" nie oferuje wiele. Nagłe zwroty akcji i trzymanie bohatera w napięciu nie są mocną stroną tego filmu. Na szczególną uwagę zasługuje jednak główna bohaterka - Jenny (Carey Mulligan), którą poznajemy jako marzycielkę, gloryfikującą młodość. Dla niej najbliższe lata to czas uwolnienia się od nadopiekuńczych rodziców; czas, gdy wszystko jest możliwe i nie ma marzeń nie do spełnienia. Kiedy poznaje Davida (Peter Sarsgaard), wchodzi w świat, o jakim mogła dotąd marzyć. Nagle na oczach widza zmienia się w jednej minucie w  piękną, dorosłą kobietę, która świadoma jest swojej urody i władzy, jaką ma nad mężczyznami. Niczym Audrey Hepburn oczarowuje swoją kobiecością. Na początku sądzić można było, że w sercu tej głupiutkiej dziewczyny rodzi się bezwarunkowe uczucie do człowieka, który tchnął życie w jej banalną egzystencję. Zaskakującym jednak jest, że to zwykłe wyrachowanie, a uczucie do Davida jest w rzeczywistości miłością do świata luksusu. Ta chęć wyssania z chwili jak najwięcej sprawia, że Jenny nie waha się skreślić wszystkich swoich dotychczasowych planów na rzecz człowieka, z którym życie jest po prostu wygodne. Gdy okazuje się, że nie jest to najlepszy wybór, jakiego mogła dokonać, nie zatapia się w smutku, lecz ze stoickim spokojem próbuje uratować to, co pozostało.

Carey Mulligan udało się stworzyć postać niejednoznaczną: czy Jenny naprawdę kochała, a jeśli już, to w jakim stopniu było to uczucie, które podyktował rozsądek? Postać jest naprawdę interesująca, co potwierdzają przyznane Mulligan nagrody (BAFTA) i liczne nominacje w tej kategorii (Złoty Glob, Oscar). Świat Jenny, podobnie jak ten film, to przerost formy nad treścią, a poza kreacją głównej bohaterki niewiele można tam znaleźć. Nie jest to ani błyskotliwe, ani twórcze. Scenarzysta (Nick Hornby) napisał jednowymiarową opowieść o nieszczęśliwej miłości, a dodatkowo (obawiam się, że w celu jeszcze większego spłycenia przekazu) osłodził ją happy endem. Być może bardziej odpowiednim słowem byłoby "przesłodził", ponieważ od początku do końcu mamy do czynienia z cukierkowością, która zasłania jakąkolwiek puentę. Reżyserem jest przecież Lone Scherfig, słynąca z poruszających, zmuszających do myślenia filmów. Wierzę, że Dunka mająca na swoim koncie takie obrazy, jak "Włoski dla początkujących" czy "Wilbur chce się zabić" chciała zrobić coś głębszego niż pseudoironiczną, romantyczną plastelinę, z jaką mamy do czynienia. Nie porusza jednak problemów moralnych i nie pokazuje autentycznego cierpienia z powodu straconych złudzeń i odejścia ukochanej osoby. Film zaczyna się banalnie, i tak niestety się również kończy.

Tytuł "Była sobie dziewczyna" świetnie oddaje to, z jak bardzo przeciętnym kinem mamy do czynienia. Była sobie dziewczyna... i był sobie film, o którym można zapomnieć od razu po zakończeniu seansu.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"A ty jaką szkołę skończyłeś?" – zapyta Jenny Davida pod koniec ich pierwszego spotkania. To, co usłyszy... czytaj więcej
Film Lone Scherfig to nie jest opowieść o Kopciuszku, tudzież nie mamy tutaj do czynienia ze straszeniem... czytaj więcej
Gdy jesteśmy młodzi, żądni wiedzy, zwiedzania świata, poznawania nowych ludzi musimy uczyć się, pracować,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones