Recenzja filmu

Gnomeo i Julia (2011)
Kelly Asbury
Wojciech Paszkowski
James McAvoy
Emily Blunt

I love you was!

Ekranizacji "Romea i Julii" - najsłynniejszej tragedii wszech czasów - było wiele. Twórcy próbowali odejść trochę od oryginału, ścigając się na oryginalniejsze i ciekawsze wykonania. Tak więc
Ekranizacji "Romea i Julii" - najsłynniejszej tragedii wszech czasów - było wiele. Twórcy próbowali odejść trochę od oryginału, ścigając się na oryginalniejsze i ciekawsze wykonania. Tak więc widzieliśmy już waśnie dwóch klanów na amerykańskiej plaży w filmie Baza Luhrmanna pt. "Romeo i Julia", tańczącą parę w musicalu tego samego reżysera pt. "Moulin Rouge!", a także kłótnie młodzieżowych gangów w Nowym Jorku, czyli "West Side Story". Tym razem niekonwencjonalnym pomysłem wykazali się filmowcy ze studia Touchstone Pictures. Akcję słynnego dramatu Szekspira umieścili... w przydomowym ogródku.

Romeo, zwany Gnomeo (Maciej Stuhr), to najprzystojniejszy skrzat w ogródku. Julia (Natasza Urbańska) to wieczna marzycielka i córka tatusia. Spotykają się pewnej nocy, gdy każde z nich miało swoje własne ważne sprawy. W romantycznej scenerii przeznaczenie się wypełnia. Pasują do siebie idealnie. Tylko że mieszkają dokładnie za murem. Gnomeo to skrzat z rodu niebieskich, Julia należy do czerwonych. Oba klany próbują zapanować nad ogródkiem i doprowadzić do klęski przeciwnika. Dlaczego to trafiło akurat na nich? Nawet Szekspir nie wymyśliłby bardziej zwariowanej i zakręconej historii!

Tak naprawdę, to bardzo dobrze zrealizowana animacja. Trzyma w napięciu, które rośnie z każdą minutą filmu. Jest mnóstwo śmiechu za sprawą zabawnej żaby Dżanetty (Olga Omeljaniec) i Faflaminga (Cezary Pazura). Ciekawe i poruszające wątki poboczne (historie obu klanów), a także widzimy kilka ciekawych postaci drugoplanowych (Tybalt i Bodzio). Muzyka też niczego sobie - promowana jako "największe przeboje Eltona Johna". Jednak brakuje drobnego elementu, który jest widoczny w produkcjach Pixara. Co to jest?
Może to bardziej realistyczne uczucia, które cechowały "Gdzie jest Nemo?" lub "Odlot". Może chodzi o piętrzenie emocji i wyczekiwanie na scenę finałową, tak jak w "Autach" czy "Potworach i spółce". Mimo wielu atutów animacji Touchstone Pictures brakuje świeżości. Postacie są wykreowane mechanicznie, z jedną lub dwoma cechami, które je wyróżniają. Żaba jest roztrzepaną romantyczką. Tybalt to największy gbur w ogródku, a Parys to typowy przykład kujona. Bohaterowie powinni być jak cebule, z wieloma warstwami, które widz z biegiem czasu powinien odkrywać i pokochać.

Podobały mi się odniesienia do sir Eltona Johna i jego piosenki, które idealnie wpasowały się w klimat romantycznych scen, ale i żywiołowych, kipiących akcją pościgach lub walkach. Poza tym bardzo wyraźnie widać skrzacie "formy" w bohaterach, czyli malowane oczy, sztuczne rumieńce na policzkach lub porcelanowe ręce.

Podsumowując, to bardzo dobra historia. Teraz nawet małe dzieci pokochają Romea, tyle że w wersji skrzata. Może i one zrozumieją wielką miłość, jaka tych dwoje połączyła. I chociaż końcówka Szekspira na pewno zawiodła, to i tak myślę, że dzieci dowiedzą się, że w oryginale zabili się, nie mogąc żyć bez siebie.  
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na początek coś oczywistego: William Szekspir był twórcą ponadczasowym i literackim geniuszem. Można... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones