Recenzja serialu

Joan z Arkadii (2003)
Jack Bender
Josh Brand
Joe Mantegna
Mary Steenburgen

Instrukcja: jak dobrze zrobić serial młodzieżowy

Kiedy Joan musi przeprowadzić się z rodziną do miasteczka o malowniczej nazwie Arkadia, nie kryje swojego niezadowolenia. Nikt jednak z rodziny Girardi nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie i
Kiedy Joan musi przeprowadzić się z rodziną do miasteczka o malowniczej nazwie Arkadia, nie kryje swojego niezadowolenia. Nikt jednak z rodziny Girardi nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie i nieodwracalne zmiany zajdą w ich życiu. Ojciec Joan, w pracy będzie zmagać się z korupcją i światem przestępczym, jego żona zacznie na nowo odnajdywać się w sztuce i pracy pedagogicznej. Przed starszym bratem Joan długa droga, podczas której będzie musiał pogodzić się z kalectwem i nauczyć teho również rodziców, zawiedzionych utraconą szansą świetnie zapowiadającej się kariery sportowej żywiołowego syna. Problemy nie ominą również Luka, młodszego brata Joan, którego do tej pory zaprzątały jedynie sprawy naukowe, odkryje on uroki młodzieńczej miłości. Wszystkie te problemy są niczym jednak w porównaniu z szalonym życiem Joan. A wszystko zaczyna się bardzo niewinnie, pewnego dnia dziewczyna zauważa, że śledzi ją chłopak. Targana złymi przeczuciami zwierza się ojcu. Później ten sam chłopak wyjaśnia jej, że jest Bogiem i zleca jej zadanie. Dziewczyna traktuje go jak szaleńca. Z czasem zaczyna samą siebie podejrzewać o urojenia, bowiem coraz więcej postaci zaczepia ją i przedstawia się jako Bóg. Do tego znają jej myśli, poczynania i historię jej rodziny. Joan poddaje się wydawanym poleceniom, z wyraźną niechęcią i uporem. Każde z jej zadań ma ukryty sens. Poznaje znaczenie życia, śmierci, tajemnice swoich przyjaciół, a dzięki temu pomaga im. Wszystkim tym są trochę przerażeni rodzice dziewczyny, jednak zagubieni w pełnym pośpiechu życiu, nie zauważają wszystkich wybryków córki. A bracia uważają, że to zupełnie w jej stylu zachowanie, bo ich siostra zawsze była dziwaczką. W całym chaosie wątków, widzowi pozostaje jedynie zastanawiać się, czy jej rozmowy z Bogiem są ułudą czy rzeczywistością. I długo nie uzyskuje on łatwej odpowiedzi. Główną zaletą serialu są świetne role aktorskie. Główny wątek podtrzymuje Amber Tamblyn. Jest ona po prostu młodą dziewczyną, pyskatą, często popełniającą błędy i jakże bezczelną w stosunku do Boga. Na uwagę zasługują jednak wszyscy aktorzy odtwarzający rolę członków rodziny Joan i jej przyjaciół. Są oni wspaniale skompletowani na zasadzie przeciwieństw. Nie jest to bez wątpienia jeden z seriali gdzie oszczędza się na obsadzie. Tu się roi od aktorów i statystów. Również postacie, pod którymi występuje Bóg, stanowią często humorystyczny przerywnik i odbierają religii, przesadny patos i powagę. Nie znaczy to jednak, że w serialu tym ucieka się od poważnych rozważań. W całej tej ferii wątków i postaci, poruszane są tematy, dość rzadko spotykane w serialach dla młodzieży. Mówi się tutaj o kryzysie wiary, niepełnosprawności, śmierci, samotności, psychopatach, nastoletnim macierzyństwie. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to sposób przedstawiania tych tematów, z jakim najczęściej się spotykamy. Naprawdę jestem godna podziwu, że scenarzystom w tak lekki i prosty sposób udaje się mówić o sprawach wcale niełatwych. Jednym z ważniejszych wątków jest kalectwo brata Joan, i jak on musi sobie z nim radzić. Przy czym zwrócono tutaj uwagę jak karygodnym zachowaniem jest uczucie litości w stosunku do kogoś niepełnosprawnego, jak to krzywdzi takiego człowieka i poniża. Podoba mi się również niedemagogiczne podejście do religii, dogmatów wiary i jej wytycznych. Tu mówi się o śmierci wprost, bez ogródek, że rani, boli, ale taki jest porządek, na każdego nadchodzi jego czas. Na uwagę zasługuje praca kostiumologów. Każda z postaci ma charakterystyczny styl ubierania wyróżniający ją na tle innych. Mi osobiście najbardziej przypadł do gustu Joan, pełen kolorowych kloszowych spódnic i wyszywanych sweterków. Nie próżnowali również scenografowie. Wszystkie światy, w których poruszają się bohaterowie są spójnie zbudowane. Tak ojciec Joan na policji, porusza się w dość minimalistycznym otoczeniu, a całe wnętrza są raczej pogrążone w szarości. Dom Girardich jest ostoją ciepła domowego ogniska, pełno w nim przygaszonych, gorących barw i mnóstwa bibelotów, budujących bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Ostatecznie liceum, raczej rozświetlone w całej gamie kolorów przeważnie jednak mocnych i soczystych. Wszystkie te zabiegi świadczą o staranności twórców w dopilnowaniu szczegółów. Dbają oni o czytelny przekaz dla widza, żeby nie zagubił się on w wielości wątków i łatwo rozpoznawał postacie i pomieszczenia przez ich odmienność. Przyznam się, że jest to jedna z cech, które najbardziej cenię w takich produkcjach. Najbardziej razi mnie nędzna przeróbka piosenki, która leci w czołówce. Serial z czasem wyczerpuje swoją formułę. W drugiej serii scenarzyści wprowadzili wątek wroga Joan, który podważa zasadność zgody na działania Boga. Ciekawa jestem, czy ten konflikt przyniesie wymierny skutek. Uważam jednak, że nawet dla paru odcinków warto było obejrzeć tak dobrze skonstruowany serial. Gdybym była matką, cieszyłabym się, wiedząc, że moje dzieci oglądają coś lekkostrawnego, a zarazem niepozbawionego morałów, które są podawane nie na siłę i z wyraźną rozwagą. I mam nadzieję, że ktoś pojmie zasadność pokazania Boga w sposób ciepły i nienachalny i weźmie przykład oraz nauczy się wykorzystywać tę umiejętność w życiu codziennym.
1 10
Moja ocena serialu:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones