Recenzja filmu

Ladykillers, czyli zabójczy kwintet (2004)
Joel Coen
Ethan Coen
Tom Hanks
Irma P. Hall

Inteligentne, udane, wymowne

"Ladykillers, czyli zabójczy kwintet" to inteligentna komedia kryminalna, która wprost zachwyca swoim klimatem, na który, w moim odczuciu, niemały wpływ ma przede wszystkim świetna muzyka T-Bone
"Ladykillers, czyli zabójczy kwintet" to inteligentna komedia kryminalna, która wprost zachwyca swoim klimatem, na który, w moim odczuciu, niemały wpływ ma przede wszystkim świetna muzyka T-Bone Burnette'a, wprowadzająca w scenariusz idealnie wyważoną nutkę ironii. Wszak czymże jest jazzowa forma religijnej pieśni Afroamerykanów - jednym słowem gospel, na tle spadających z mostu zwłok, czy skrzętnie realizowanego podkopu w piwnicy religijnej, niczego nie podejrzewającej staruszki? Pomysł tak przygotowywanego rabunku miejscowego kasyna wydaje się banalny, a akcja filmu, z pozoru łatwa do przewidzenia, zapewnia widzowi masę zaskakujących wydarzeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ot, ekscentryczny profesor G.H. Dorr (Tom Hanks), znawca antycznych języków, wynajmuje pokój u wyżej wspomnianej kobiety (Irma P. Hall) i pod przykrywką uwielbienia do muzyki renesansowej, wraz z grupką drobnych złodziejaszków - muzyków korzysta z domowej piwnicy. Udane przedsięwzięcie tytułowego kwintetu staje się zagrożone, gdy staruszka przypadkowo poznaje plany nieostrożnych oszustów. Jasnym staje się fakt, iż by zamiary grupki nie spełzły na niczym, starszej pani należy się pozbyć… Warto zwrócić uwagę na świetną kreację Toma Hanksa w roli ekscentrycznego profesora, który po raz kolejny udowadnia swój wysokiej klasy kunszt aktorski. Dużym plusem filmu są także dialogi, szczególnie kwestie wypowiadane przez profesora, sprawiają iż szukamy usprawiedliwienia dla czynu, jakiego może dopuścić się człowiek wykształcony, światły, potrafiący zachować zimną krew nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach i umiejący przekonać każdego do swojej racji, nawet pewną siebie i przezorną staruszkę. Film ogląda się bardzo przyjemnie, osobiście bardzo odpowiada mi taki humor; w wielu sytuacjach potrafiłem wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem. Bardzo mile zaskoczyło mnie zakończenie, które w filmach komediowych zazwyczaj pozostawia ogromny niedosyt. Tym razem można poczuć, że historia kończy się tak, jak powinna, mianowicie sugestywną pointą, co pozwala opuścić kino z przeświadczeniem obejrzenia udanej produkcji, za jaką film Joela Coena uważam. Nie są to wprawdzie wyżyny sztuki filmowej, mamy raczej do czynienia ze specyficznym filmowym klimatem, charakteryzującym czarną komedię obsadzoną w realiach lat pięćdziesiątych, który z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Jednakże głęboko wierzę, że obraz ten znajdzie swoich amatorów, którzy docenią przede wszystkim niepowtarzalne, pełne ironii gagi i jakże wymowną pointę.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O tym, że Bracia Coen (Ethan i Joel ), to najbardziej utalentowani bracia w środowisku filmowym, wie... czytaj więcej
Bracia i Siostry przeszedł czas, by film ten poraził dzisiaj was. Siostry i Bracia mówię wam, nie bójcie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones