Jeszcze Polska nie zginęła

Jak przekonać do filmu historycznego Polaków, ostatnimi czasy sukcesywnie przerzucających się na tanie komedie, w których "aktorzy" prześcigają się w kreowaniu wizerunków ludzi lekkich obyczajów
Jak przekonać do filmu historycznego Polaków, ostatnimi czasy sukcesywnie przerzucających się na tanie komedie, w których "aktorzy" prześcigają się w kreowaniu wizerunków ludzi lekkich obyczajów lub niezbyt wygórowanego poziomu inteligencji? Zdaje się, że Antoni Krauze znalazł sposób, jak tego dokonać. W mroku komercyjnych kiczów, na które wybierają się do kina zapyziałe nastolatki, obładowane popcornem i colą, pojawia się malutkie światełko nadziei dla polskiego kina. "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł" pokazuje wszystkim tym, którzy nie liznęli czasów Polski Ludowej (i nie tylko), co Polak potrafi wyrządzić drugiemu Polakowi.

Jest rok 1970. W efekcie podwyżek cen na artykuły niezbędne do przeżycia (do czego doszło przez Władysława Gomułkę) klasa robotnicza zaczyna się buntować. Ludzie, którzy całe życie tyrają, by związać koniec z końcem i zapewnić jak najlepsze warunki bytowe swojej rodzinie, teraz stają przed sytuacją jeszcze trudniejszą. Nic więc dziwnego, że pojawiają się nastroje buntownicze, które szukają ujścia w czynach. Stoczniowcy podejmują szereg decyzji, których skutki na zawsze zapiszą się na kartach naszej historii.

"Czarny Czwartek" to obraz szczery do bólu. Doskonale ukazuje emocje, jakie targały ludźmi w tamtych czasach, a to za sprawą dobrych zdjęć Jacka Petryckiego. Widzimy łzy, zadumę, nienawiść, które operator przedstawia za pomocą detalu pojedynczych bohaterów. Ponadto wplatanie w fabułę materiałów archiwalnych tak, jak to zostało uczynione w tym przypadku, dodatkowo dowodzi temu, że to naprawdę się wydarzyło i wzmacnia klimat, pozwalając odbiorcom zanurzyć się w przeszłości i poczuć większy dreszczyk emocji. Muzyki nie słyszymy wiele, jednak nie ma potrzeby się jej doszukiwać podczas projekcji tego filmu. To, co zaskakuje najbardziej, to z pewnością niezwykle przekonywująca gra aktorska. Rola główna, w której został obsadzony Michał Kowalski, wydaje się być dla niego idealna. Równie dobrze prezentują się Wojciech Pszoniak i Piotr Fronczewski, odtwórcy ról Władysława Gomułki oraz Zenona Kliszko.

Reżyser pozwala nam odrobić lekcje na temat historii Polski Ludowej. Film jest skierowany zarówno do ludzi młodych, mających znikome lub nawet żadne pojęcie na ten temat, jak i do seniorów naszego narodu, którym podczas projekcji z pewnością zakręci się łezka w oku. Każdy młokos powinien dowiedzieć się, jak ciężko przyszło walczyć Polakom o swoje prawa. Obraz ten ponadto apeluje do nas wszystkich, żebyśmy szanowali zdrowie i życie drugiej osoby.

Mamy niewątpliwie bardzo burzliwą a zarazem ciekawą historię. Oscylując między potęgami gospodarczymi i militarnymi świata, bez przerwy musieliśmy się mimowolnie dzielić swoimi włościami. Czy ukazywanie teraz, po latach, naszych kolei losu, jest kluczem do wzmocnienia pozycji polskiego kina na świecie? Po projekcji filmu "Czarny Czwartek" Antoniego Krauzego można śmiało zaryzykować takie stwierdzenie. Skierujmy więc dumnie głowy na Fabrykę Snów i pokażmy, że nasze kino stać na dobre produkcje, wykrzykując slogan "Jeszcze Polska nie zginęła".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jest Wigilia. Smutni ludzie w szarych swetrach siedzą w ponurym pokoju. W tle wybiedzone drzewko... czytaj więcej
O filmie "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" Antoniego Krauze mówiło się wiele, ja sam znając... czytaj więcej
Na "Czarny Czwartek" ruszyłem do kina z dużymi nadziejami. Nie było zawodu, nie było rozczarowania, lecz... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones