Recenzja filmu

Melancholia (2011)
Lars von Trier
Kirsten Dunst
Charlotte Gainsbourg

Koniec świata to nic innego jak koniec filmu

Justin właśnie wzięła ślub, siedzi w limuzynie ze swoim mężem Michaelem – są szczęśliwi, pogodni, z lekkością podchodzą do takich niedogodności jak konieczność dojścia na piechotę do posiadłości,
Justin właśnie wzięła ślub, siedzi w limuzynie ze swoim mężem Michaelem – są szczęśliwi, pogodni, z lekkością podchodzą do takich niedogodności jak konieczność dojścia na piechotę do posiadłości, w której odbędzie się wesele. Na miejscu dostają lekkie kuksańce za spóźnienie, ale ogólnie wszyscy są uśmiechnięci. Do czasu aż coś dziwnego zacznie się dziać z bohaterami tej opowieści, dialogi nie będą mieć żadnego sensu, a widz zacznie zdawać sobie sprawę, że coraz więcej elementów tego filmu jest zbędnych.

Mniej więcej pod koniec pierwszej części filmu zdałem sobie sprawę, że się nudzę. Nie była to jakaś uciążliwa nuda, po prostu znużenie. Zadałem sobie pytanie: co się dzieje, w jaki sposób film wywołuje we mnie takie uczucie? Zdałem sobie sprawę, że sporo rzeczy jest w nim zbędnych i nie musiałem ich oglądać. Wątek szefa panny młodej można było wyrzucić, niczemu nie służył. A więc też nowy pracownik szefa był zbędny. Przygoda z nim na polu golfowym również... Taka wyliczanka trwała coraz dłużej, w miarę jak upewniałem się w założeniu, że te sceny nie tworzą logicznej i spójnej całości. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że lepiej byłoby, gdyby bohaterowie przez cały film leżeli na łące, oczekując końca świata. Oni na pierwszym planie leżą, w tle na nieboskłonie nieustająco zbliża się Melancholia...

O czym piszę? O drugiej części filmu, której opis znajdziecie niemal wszędzie jako opis całej historii. W sumie nic w tym dziwnego, bo to w zasadzie film właśnie o końcu świata i reakcji bohaterów na niego. Planeta Melancholia zmierza ku Ziemi i istnieje ryzyko kolizji - jedni wierzą prorokom i boją się końca świata. Drudzy wierzą naukowcom, którzy wykluczyli kolizję Melancholii z naszą planetą. Trzecim jest to obojętne.

John wierzy naukowcom, co jest w miarę wystarczające. Jego żona Claire karmi się teoriami o końcu świata, boi się go ze względu na swojego syna... I to tyle. Malutko. Zaś siostra Claire, Justin, nawet się cieszy z końca. Bo życie na Ziemi jest złe. Dlaczego? Odpowiedzi nie ma.

W sumie to wygląda, jakby reżyser na starcie miał tylko pomysł na planetę, która koliduje z Ziemią i wtedy następuje koniec świata. Potem dorobił do tego zarys fabuły... I właściwie skończył pracę nad filmem. I tylko tym ten film jest: cieniem, zarysem pełnoprawnego filmu, zbudowanym na jednym niezłym pomyśle. Już pomijam fakt, że nie wytłumaczono, w jaki sposób jakaś planeta zasuwa w poprzek Układu Słonecznego (co swoją drogą jest cholernie ciekawe!), ale dla przykładu: naprawdę chciałbym poznać bliżej bohaterów – czemu Justin tak się zachowuje? Co jej się przydarzyło?

Wtedy mógłbym się zżyć z nimi, "wejść" w film i razem z nimi obawiać się końca świata. Ale tak się nie stało, moje myśli nie były pochłonięte przez świat filmu - jeśli tamten świat miał się skończyć, nie wpływało to na ten mój. Film się kończy, życie toczy się dalej. Mój plan dnia nie miał skończyć się wraz z zakończeniem "Melancholii". Obejrzałem końcówkę (rewelacyjną, swoją drogą), zauważyłem z rozbawieniem, że dziewczyna po mojej prawej zasłoniła uszy (fakt, był hałas spory, uprzedzam wszystkich nie osłuchanych z głośniejszą muzyką) i wyszedłem z kina, zastanawiając się, co by sobie na obiad kupić.

Można oczywiście próbować znaleźć sens i ukryte znaczenia różnych detali, choćby rozwiązać zagadkę 19 dołka na polu golfowym. Ale film mnie nie przekonał, że warto podjąć takie działanie. Że skutki będą warte wysiłku. A jeśli czerpanie z filmu przyjemności miałoby oznaczać wyręczanie reżysera w jego tworzeniu, i dopowiadaniu sobie tego czego jemu się nie chciało w scenariuszu rozwinąć, to ja dziękuję. I nie polecam.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Lars von Trier to prowokator. Szantażysta emocjonalny, niepoprawny politycznie ekshibicjonista. Ale też... czytaj więcej
"To będzie piękny koniec świata" - głosił polski plakat "Melancholii", ostatniego filmu Larsa von... czytaj więcej
"I’m the best film director in the world!" grzmiał Lars von Trier na konferencji prasowej w Cannes po... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones