Recenzja filmu

Strach przed ciemnością (2003)
K.C. Bascombe
Kevin Zegers
Jesse James

Koszmar

Ciemność. Idealny temat na horror. Zdawać by się mogło, że by zrobić dobry film grozy nie trzeba wiele więcej. "Strach przed ciemnością" pokazuje jednak, że sama ciemność nie wystarczy, jeśli nie
Ciemność. Idealny temat na horror. Zdawać by się mogło, że by zrobić dobry film grozy nie trzeba wiele więcej. "Strach przed ciemnością" pokazuje jednak, że sama ciemność nie wystarczy, jeśli nie idzie w parze z dobrą fabułą. Sam pomysł na scenariusz nie jest jeszcze aż tak tragiczny. Mały chłopiec, Ryan, panicznie boi się ciemności. A raczej nie ciemności, tylko tego, co w niej czyha. Z tego powodu w nocy praktycznie nie sypia (dziwne, bo nie wyglądał na osobę, która śpi ok. 1 godziny dziennie...) a najmniejszy niedobór światła kończy się histerią. Mimo swojej fobii jakoś sobie radzi, do momentu, gdy musi zostać wraz ze swoim bratem w domu w czasie nocnej burzy. Chociaż sam pomysł na fabułę nie zachwyca, to jednak coś z niego można by wyciągnąć, tak by przestraszyć widza kilka razy. Jednak, niestety, twórcy "Strachu..." straszyć nie umieją. Widać to aż za bardzo przez całą długość filmu. No, może prawie całą, bo pod koniec, przez około 10 minut coś się dzieje. Przez resztę zamiast grozą wieje nudą.  Najgorsze jest pierwsze pół godziny, w czasie których nie dzieje się praktycznie nic. Później jest trochę lepiej - autorzy próbują stworzyć klimat, jednak strasznie nieudolnie. Nie stosują w tym celu nic oryginalnego, próbują wystraszyć grą cieni, burzą za oknem, stukaniem, szelestem i wyskakującymi znienacka różnościami (może nawet nie znienacka, bo za każdym razem, gdy coś ma wyskoczyć można się tego spodziewać). Lepszym rozwiązaniem było by stworzenie przerażającego potwora i straszenie nim. A tak, przez 2/3 filmu nie wiemy na dobrą sprawę, co konkretnie jest tajemniczymi rzeczami z ciemności. Gdy klimat zawodzi, można zawsze trochę zżyć się z głównym bohaterem i pozwolić by jego lęk udzielił się też nam. Ale i tu czeka nas zawód - z Ryanem zżyć się nie da. Jego lęk zamiast mi się udzielać, co raz bardziej mnie irytował. Również muzyka, tak ważna dla dobrego horroru, tu była kompletnie nie trafiona. Mi przypominała ona muzykę do horroru sprzed jakichś 10 lat. Na zakończenie może jedyny pozytyw, jakiego się w tym całym filmie doszukałem - jeden z rodzajów widm, który pojawia się, niestety tylko raz, był bardzo dobrze zrobiony. Chociaż, może nie zrobiony, a pomyślany, bo jego wykonanie pozostawia trochę do życzenia. Nie będę pisał o który chodzi, żeby nie odbierać resztek przyjemności z oglądania. A no i zapomniałbym o jeszcze jednej ważnej rzeczy na plus "Strachu przed ciemnością". Trwa on tylko godzinę i dwadzieścia pięć minut... Chwała mu za to, bo tak przerażająco nudnego filmu nie widziałem dawno.  
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones