Recenzja filmu

Złota dama (2015)
Simon Curtis
Helen Mirren
Ryan Reynolds

Królowa prosi, królowa ma

"Woman in Gold" była dla mnie pewniakiem na relaksujący wieczór w kinie. Zarys fabuły interesujący, natychmiastowe skojarzenie z "Tajemnicą Filomeny", która zostawiła po sobie ogrom przyjemnych
"Woman in Gold" była dla mnie pewniakiem na relaksujący wieczór w kinie. Zarys fabuły interesujący, natychmiastowe skojarzenie z "Tajemnicą Filomeny", która zostawiła po sobie ogrom przyjemnych wspomnień, i zawsze dodająca filmom gracji oraz wyrafinowania Helen Mirren. Wyszłam z projekcji usatysfakcjonowana, ale po drodze musiałam wybaczyć produkcji kilka wad.

Film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach z życia Marii Altmann - Żydówki, która jako młoda kobieta wraz z mężem uciekła przed holokaustem ze swojej ojczyzny, Austrii. Kilka dekad później jako mieszkanka Kalifornii decyduje się zawalczyć o odzyskanie obrazów należących do jej rodziny, które zostały przywłaszczone przez nazistów i umieszczone w austriackim muzeum. Marzy szczególnie o odzyskaniu portretu ukochanej ciotki Adeli (Portret Adeli Bloch-Bauer I), którego autorem jest Gustav Klimt. Maria wynajmuje młodego prawnika, którego przekonuje o słuszności sprawy i razem postanawiają zawalczyć o sprawiedliwość.

Helen Mirren lśni. Znakomicie oddała rozedrganie emocjonalne swojej bohaterki, która jako seniorka wciąż ma wyrzuty sumienia, że pozostawiła swoją rodzinę i majątek na pastwę nazistów. Stara się nie słuchać utartej modły, że przeszłość powinna pozostać w przeszłości. O grze Reynoldsa nie mogę się tak pozytywnie wypowiedzieć, ale robi chłopak postępy. Miał lekkie nieszczęście, bo jego postać jest gapowata i niepewna siebie, ale mogę uwierzyć jego przedstawieniu roli, która maskuje zwyczajową sztywność aktora. Komiczne momenty odejmują powagi historii i ocieplają losy bohaterów, między którymi mogłoby być jednak trochę więcej chemii.

Akcja "Woman in Gold" rozgrywa się dwutorowo. Maria często wspomina dramatyczne wydarzenia z Europy, do której niechętnie wraca, aby upomnieć się o swoje - warta uwagi rola Tatiany Maslany jako młodej Altmann. Świetnie nakręcone retrospekcje dodają obrazowi nostalgii, ale i przyprawiającej o kołatanie serca dramaturgii - scena ucieczki młodych Żydów z Austrii zapiera dech w piersiach. Mimo starań laureatki Oscara, kalifornijski etap przygody i sprawy w sądach nie wyglądają równie dobrze. Aktorka ratuje każdy suchy tekst, ale jej postać po drodze gubi trochę sens swoich działań. Nie ma też jasnej odpowiedzi, czym kieruje się młody adwokat, podejmując po drodze ogrom ryzyka. 

Reżyser Simon Curtis ("Mój tydzień z Marilyn") cele postawił sobie wysokie, ale nie wszystkim sprostał. Film wyszedł mu jednak bardzo porządny. Ogrom w tym zasługi samej historii, ale wszystkie główne elementy kompozycji tu grają i seans nie powinien zawieść. Potrzebujemy takich opowieści - uczciwego przypomnienia światu o potrzebie człowieczeństwa, sprawiedliwości i wzajemnego szacunku.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Choć do otwarcia oscarowego sezonu zostało jeszcze kilka miesięcy, w kinach możecie już zobaczyć... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones