Recenzja wyd. DVD filmu

Słodki drań (1999)
Woody Allen
Woody Allen
Ben Duncan

Legenda jazzu.

Główny bohater, to geniusz gry na gitarze, Emmet Ray. Poznajemy jego biografię, kiedy to uznawany był za najlepszego gitarzystę jazzowego lat 30. XX wieku. No, prawie najlepszego, bo jak zresztą
Główny bohater, to geniusz gry na gitarze, Emmet Ray. Poznajemy jego biografię, kiedy to uznawany był za najlepszego gitarzystę jazzowego lat 30. XX wieku. No, prawie najlepszego, bo jak zresztą sam Emmet twierdził, talentem przewyższał go tylko jeden człowiek - cygan z Francji Django Reinhardt, na widok którego bohater nierzadko mdlał. Emmet jest niewątpliwie sympatyczną postacią, której trudno jest się odnaleźć w środowisku artystycznym i połączyć życie towarzyskie z karierą. Jak sam zresztą mówi: "Nie mogę wiązać się na stałe - to źle wpływa na artystę". Faktoid, to pojęcie które  Allen szczególnie sobie upodobał, tworząc - już drugi raz - fikcyjną biografię filmową, osobnika którego nigdy na świecie nie było, choć reżyser robi wszystko, by widzowie uważali inaczej. Faktoid to informacja rozpowszechniona przez media, która zapisuje się w świadomości odbiorców tak, aby myśleli, że dane zjawisko istotnie miało w świecie miejsce. Swego czasu w polskiej telewizji gościła reklama pewnej sieci telefonii komórkowej, która stworzyła na jej potrzeby osobę legendarnego muzyka jazzowego (czyżby inspiracje filmem  Allena?), niejakiego Johnnego 11 Palców. Mimo, że postać muzyka była jedynie z palca wyssana, to jakimś cudem, wielu Polaków istotnie uwierzyło w istnienie tegoż mością. Sprawa ma się identycznie z filmem  Allena. O ile reżyser już wcześniej popełnił podobny film ("Zelig") o nigdy nieistniejącym człowieku-kameleonie, o tyle biografia Emmeta Raya, jest już w pełni realistycznym materiałem, o postaci, która mogła egzystować - i jak to mówią "znajomi" artysty - pewnego dnia znikła bez znaku. Sam film, ma charakter biografii dokumentalnej, gdzie wątki z życia Emmeta są przeplatane wypowiedziami fikcyjnych znajomych i wielbicieli muzyka. Jeśli ktoś nie czytał wcześniej na temat opisywanego tutaj obrazu, to po obejrzeniu "Słodkiego drania" na pewno pomyśli, że to autentyczna postać. O samym filmie, można powiedzieć krótko. To pewnego rodzaju hołd reżysera, złożony jego ukochanemu gatunkowi muzycznemu, jakim jest jazz. Jednak zamiast łapać się za prawdziwą historię jakiegoś słynnego jazzmana,  Allen postanowił sklecić kilka różnych biografii w jedną, tworząc opowieść o dziwaku Emmet'cie Rayu - miłośniku gry na gitarze, alkoholu, oraz rozrywek w stylu oglądania pociągów czy strzelania do szczurów. Od razu mogę powiedzieć, że nie jest to najlepszy film Woody'ego Allena, a nawet nie jeden z lepszych. Jednak są rzeczy, dla których zdecydowanie warto sięgnąć po ten obraz. Pierwszą zaletą, jest główna rola Seana Penna, który dał niewątpliwy popis swoich zdolności komediowych. Dzięki jego doskonałej kreacji, postać Raya nieprędko wyjdzie nam z głowy, jeszcze długo po obejrzeniu filmu. Drugim elementem wartym uwagi, jest z dbałością wyselekcjonowana muzyka, ciągle obecna podczas projekcji. Z pewnością będzie to uczta dla ucha, dla każdego miłośnika jazzu. Ostatnim ważnym elementem, jest wątek miłosny głównego bohatera, z niemą dziewczyną o imieniu Hattie (w tej roli Samantha Morton). To zdecydowanie nieprzewidywalne zagranie ze strony  Allena. Do tej pory większość jego filmów było przepełnione dialogami i to właśnie za ich pomocą wyrażane były uczucia bohaterów. Tutaj mamy coś zupełnie innego, ponieważ jedynie Emmet jest wygadany w związku tej pary, a postać Hattie wyraża swe myśli jedynie za pomocą gestów i wyrazu twarzy. Wydaje mi się, że takie zagrania, to domena szczególnie azjatyckich reżyserów, jak Kar Wai Wong czy Ki-duk Kim, jednak amerykański reżyser także udowodnił, iż doskonale potrafi operować konwencją i jak zwykle świetnie mu to wychodzi. Obrazy Woody'ego  od zawsze święcą większe triumfy w Europie, niż w jego rodzimych Stanach Zjednoczonych. Można być tylko dumnym, że inteligentne kino mistrza, jest tak ochoczo przez nas oglądane. I pomimo kilku zgrzytów i dłużyzn w "Słodkim draniu", polecam go obejrzeć każdemu miłośnikowi twórczości  Allena. Natomiast fani jazzu, nie mogą przejść obok tego tytułu obojętnie.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Najnowszy film <a class="text" href="lkportret.xml?aa=1">Woody Allena</a>, <a class="text"... czytaj więcej
Marta Olszewska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones