Recenzja filmu

Siła odwagi (2008)
Jean-Paul Salomé
Sophie Marceau
Marie Gillain

Lwy przed owce

Wojenna historia Francuzów jest o wiele mniej chlubna niż Polaków, jednak i oni potrafią budować narodową martyrologię. Pamiętając, ile ofiar pochłonęła I wojna światowa, poddali kraj
Wojenna historia Francuzów jest o wiele mniej chlubna niż Polaków, jednak i oni potrafią budować narodową martyrologię. Pamiętając, ile ofiar pochłonęła I wojna światowa, poddali kraj nazistowskiemu najeźdźcy w 1940 roku. Tchórzostwo i konformizm władz doprowadziły do powstania ruchu oporu, który na trwałe zapisał się w wojennej historii Europy. Tutaj jednak warto przywołać słowa, który zostały wypowiedziane w filmie "Ukryta strategia" o odwadze lwów, walczących w imieniu dowodzących nimi owiec. Ta metafora pasuje równie dobrze do działań wojennych Anglii, jak i Francji. Anglicy siedzieli spokojnie na swojej wyspie, wysyłając w przestworza obrońców ojczyzny, a Paryż ukrył się za plecami Francji podziemnej.  Podstawą scenariusza Jean-Paula Saloma stały się wydarzenia zainspirowane przez Special Operations Executive, brytyjską organizację wspomagającą działanie ruchu oporu w okupowanej Europie. Szefowie SOE stali za akcjami, które zmieniły losy wojny, ale i pochłonęły wiele ofiar, jak chociażby tysiące Czechów wymordowanych w odwecie za zabójstwo Reinharda HeydrichaSalomé przybliża nam kulisy innej akcji SOE, mianowicie działań poprzedzających lądowanie aliantów w Normandii, w której bierze udział Louise Desfontaines, postać wzorowana na  Lisé de Baissac, bohaterskiej agentce SOE. Wysocy rangą wojskowi przyczyniali się do zmian biegu historii siedząc w fotelach i oczekując na telefoniczne relacje, a pięć odważnych kobiet na terenie opanowanej przez nazistów Francji walczyło z bronią w ręku. O kim pamięta historia? Na pewno nie o działaczce ruchu oporu, świetnej snajperce – Louise Desfontaines (Sophie Marceau), chemiczce, specjalistce od materiałów wybuchowych – Gaselle (Déborah François), prostytutce Jeanne (Julie Depardieu), która wyrok śmierci zamieniła na śmierć za ojczyznę w KL Ravensbrück, tancerce rewiowej Suzy (Marie Gillain) ani o włoskiej hrabinie Marii Luzzato (Maya Sansa). Kobiety te, w ten czy inny sposób, zmuszone do wzięcia udziału w tajne akcji SOE, przedostały się do Francji i wykradły z niemieckiego szpitala angielskiego geologa, który był kluczem do powodzenia akcji lądowania aliantów na normandzkich plażach. Wykorzystane przez tych, którzy zza biurek wydają rozkazy, musiały udać się do Paryża, aby tam kontynuować akcję obmyśloną za ich plecami.  Absurdom wojny, odwadze szeregowych i zwycięstwom wielkich poświęcono już wiele filmów. W czym tkwi siła tego obrazu? W pierwszym rzędzie na pewno w scenariuszu. Sama historia jest niezwykle ciekawa, ale to nie wystarczy, żeby utrzymać uwagę i zainteresowania widza przez dwie godziny. Tutaj potrzeba kunsztu, który odnalazł w sobie wreszcie Jean-Paul Salomé i po komercyjnych, średnich lotów produkcjach ("Belfegor - upiór Luwru", "Arsene Lupin") stworzył wreszcie film na miarę wielkiego francuskiego ekranu. Narastające do samego końca napięcie to jednak nie wszystko. Mamy jeszcze aktorki. Urodą szafuje tutaj tylko Marie Gillain, więc to nie ładne buźki zapewniły tej produkcji sukces. Sophie Marceau, jak na aktorkę z taką klasą przystało, nawet w prochowcu i okropnym berecie, dominuje na ekranie i wraz z charyzmatyczną Julie Depardieu tworzy klimat filmu.  Wielkie brawa dla twórców i aktorów. W morzu kiczu da się jednak znaleźć coś wartego uwagi. I to w dodatku coś europejskiego. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones