Recenzja filmu

Artysta (2011)
Michel Hazanavicius
Jean Dujardin
Bérénice Bejo

Magia kina

Kino nieme dla Hollywood umarło mniej więcej wraz z nadejściem wielkiego kryzysu i zniesieniem prohibicji. Film dźwiękowy zrujnował w tym czasie kariery takich hollywoodzkich tuzów, jak Harold
Kino nieme dla Hollywood umarło mniej więcej wraz z nadejściem wielkiego kryzysu i zniesieniem prohibicji. Film dźwiękowy zrujnował w tym czasie kariery takich hollywoodzkich tuzów, jak Harold Lloyd, Pola Negri czy John Gilbert, którzy nie poradzili sobie z dźwiękową rewolucją. Wyjątkiem był Charles Chaplin, który jeszcze w latach 30. z sukcesami produkował nieme obrazy, które na dobre zamknęły w kinematografii pewien rozdział. "Artysta" Michela Hazanaviciusa na pewno nie sprawi, że w Hollywood nagle na nowo zacznie się kręcić nieme filmy, ale na tle dzisiejszych produkcji zarówno od strony formy, jak i treści jest tytułem niezwykłym i nietuzinkowym.

George Valentin (Jean Dujardin) jest hollywoodzkim amantem kina niemego. Jego niezwykły czar i osobowość przyciągają do kin tłumy. Gdy era kina niemego dobiega końca kariera George'a załamuje się niemal z dnia na dzień. Nikt już nie pamięta o jego dokonaniach, a zamiast podziwów na każdym kroku słyszy: "Ustąp miejsca młodym", "Jesteś z innej epoki".

George jest bohaterem bardzo uniwersalnym, świetnie obrazującym, jak przewrotny może być los hollywoodzkiego idola. Również tego współczesnego. Fabuła filmu nawiązuje do "Deszczowej piosenki" z 1952 roku, lecz w odróżnieniu od obrazu Stanleya Donena i Gene'a Kelly'ego nie ma tak groteskowego zabarwienia. Zgrabnie balansuje na granicy komedii, dramatu i subtelnego romansu. Historia, choć prosta, to zarazem, jak to w starym kinie bywało, wspaniała i zachwycająca. Hazanavicius niezwykle trafnie przedstawia psychologię i problematykę postaci, które jednocześnie wydają się na wskroś przerysowane i niewiarygodne.

Twórcom niewiarygodnie wręcz udało się oddać magię i klimat kina niemego. Po mistrzowsku wystylizowali film na produkcję żywcem wyciągniętą z lat 20. ubiegłego wieku. Każdy techniczny aspekt filmu jest dopracowany do perfekcji. Świetna charakteryzacja, kostiumy i scenografia tworzą niezwykły ponadczasowy świat, który wypełnia bardzo klimatyczna muzyka Ludovica Bource'a. Całość oprawiają świetne zdjęcia Guillaume Schiffmana.

"Artysta" to także kapitalne aktorstwo. Hazanavicius poprowadził obsadę na wyżyny aktorskiego rzemiosła. Poczynając od psiego przyjaciela George'a, Uggiego, statystów i postaci epizodycznych, poprzez świetny drugi plan, z Johnem Goodmanem w roli producenta i Bérénice Bejo jako wschodzącą gwiazdą na czele, a kończąc na genialnym występie Jeana Dujardina, który w pełni zasłużenie został nagrodzony Złotą Palmą. Francuski aktor w roli ekranowego amanta przywołuje ducha starego Hollywoodu. Jest błyskotliwy i naturalny, jakby żywcem wyjęty z innej epoki.

"Artysta" ma w sobie magię i urok klasycznych niemych produkcji. Na tle tych współczesnych film Hazanaviciusa można uznać za rodzynek w zakalcu lub po prostu wspaniały powrót do korzeni, o których Hollywood już dawno zapomniało. "Artysta" to doskonała okazja, aby przypomnieć sobie, że pod hasłem: "magia kina" kryje się o wiele więcej niż wielomilionowe budżety i efekty specjalne.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Cóż napisać o filmie, który jest jedną z najczęściej komentowanych pozycji roku? Michel Hazanavicius... czytaj więcej
Na przestrzeni blisko jednego wieku kino przeszło długą drogę, ewoluując z niemych, ruchomych obrazków w... czytaj więcej
6 października 1927 roku kinematografia stanęła u progu rewolucji. Wtedy to miała miejsce... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones