Recenzja wyd. DVD filmu

Dom nad jeziorem (2006)
Alejandro Agresti
Keanu Reeves
Sandra Bullock

Magicznie, jednak niedoskonałe

Samotność może wywoływać u ludzi różne odczucia. Jedni ją lubią, inni wręcz szaleją, kiedy nie mają się do kogo odezwać czy z kim pobyć. A jeszcze inni wymyślają sobie różne niestworzone rzeczy,
Samotność może wywoływać u ludzi różne odczucia. Jedni ją lubią, inni wręcz szaleją, kiedy nie mają się do kogo odezwać czy z kim pobyć. A jeszcze inni wymyślają sobie różne niestworzone rzeczy, aby tylko odrzucić od siebie uczucie osamotnienia. Podobnie rzecz ma się w filmie “Dom nad jezioremAlejandro Agrestiego. Do domu położonego nad jeziorem wprowadza się architekt Alex Wyler. W skrzynce pocztowej odnajduje list byłej lokatorki. Jest zdziwiony, ponieważ dom jest strasznie zaniedbany i początkowo sądził, że był niezamieszkały przez sporo lat. Poprzednią właścicielką okazuje się Kate Forester, lekarka, która porzuciła dom na rzecz pracy w szpitalu w Chicago. Jednak który z bohaterów tak naprawdę pierwszy zamieszkiwał posiadłość? Cechą, która łączy oboje ludzi, jest samotność. Skrzynka pocztowa. Rzecz taka zwykła, tak dobrze każdemu znana, w filmie Agrestiego jest czymś w rodzaju łącznika międzyczasowego. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne, w jakiś niewyjaśniony sposób łączy ze sobą dwie osoby żyjące w tym samym miejscu, jednak w odstępie dwóch lat, a dzięki właśnie tej skrzynce, komunikują się ze sobą listownie. Wydaje się trochę dziwne i w sumie słusznie, bo cały ten obraz taki jest. Ma w sobie coś magicznego. I chwała Bogu, że scenarzyści nie wpadli na “genialny” pomysł wytłumaczenia wątku z ową skrzynką, bo wtedy cały urok tej historii straciłby blask. Ogólnie, jest mało dynamicznie, wręcz ciągnie się to jak flaki z olejem. Sama fabuła musi zainteresować od samego początku, bo inaczej oglądanie nie ma najmniejszego sensu i wtedy najlepiej od razu wyłączyć ten film, niż po seansie wieszać na nim psy. Reżyser umiejętnie przeplata wątki z życia Alexa z tymi z życia Kate. Przez co obraz nie jest monotonny. Oglądamy kilka scen jednego bohatera, aby później przenieść się w przyszłość (czy też cofnąć się w czasie), aby zobaczyć co słychać u drugiego. Jak najbardziej właściwe podejście. Jednego, czego najbardziej się obawiałem, to aktorstwo. Szczególnie w wykonaniu Reevesa. Po oglądaniu jego “popisów” w “DraculiCoppoli miałem serdecznie dosyć i na dłuższy czas odpuściłem sobie filmy z jego udziałem. Jednak fabuła “Domu…” zainteresowała mnie na tyle, że postanowiłem się przełamać i dać mu jeszcze jedną szansę. I dobrze zrobiłem, ponieważ tutaj Keanu wypadł nieźle. Co do Bullock, też nie jestem jakoś specjalnie przekonany. Z reguły irytuje mnie w każdym filmie. Jednak, o dziwo, tutaj jakby wpasowała się w rolę. Niestety nic nie przysłoni wad sceny końcowej, nawet gdyby odbywała się po ciemku. To, że opowieść jest nierealistyczna, to jedna sprawa, jednak to, w jaki sposób bohaterowie okazali sobie na końcu uczucia, woła o pomstę do nieba. Motyw miłości, która przetrwa wszystko, nawet barierę czasu, też jakoś specjalnie nie zachwyca. Obraz ten można interpretować na wiele sposobów. Jednak niezaprzeczalnym faktem jest to, że od początku trzeba zainteresować się przedstawioną historią. Przymykając oko na niedoskonałości scenariusza, bez problemu można odpłynąć wraz z następującymi wydarzeniami. Tylko uważajcie, żeby nie zasnąć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
<a href="http://dom.nad.jeziorem.filmweb.pl/" class="n"><b>"Dom nad jeziorem"</b></a> wykorzystuje stary... czytaj więcej
Aleksandra Salwa

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones