Recenzja filmu

Kopia Mistrza (2006)
Agnieszka Holland
Ed Harris
Diane Kruger

Mistrz i kopistka

"Kopia Mistrza" to kolejna po "Amadeuszu" biografia wybitnego kompozytora. Tym razem Agnieszka Holland przenosi nas do Wiednia, gdzie wybitny artysta - Ludwig van Beethoven tworzy swoje
"Kopia Mistrza" to kolejna po "Amadeuszu" biografia wybitnego kompozytora. Tym razem Agnieszka Holland przenosi nas do Wiednia, gdzie wybitny artysta - Ludwig van Beethoven tworzy swoje najsłynniejsze dzieło - IX Symfonię. Poznajemy go w dniu, gdy do jego drzwi puka dwudziestoletnia Anna, studentka konserwatorium muzycznego, która zadziwia maestra swym świeżym spojrzeniem na muzykę. Ten przyjmuje ją jako swoją kopistkę. Obraz nie jest typową biografią. Holland, chcąc uniknąć schematycznych błędów wielkich biografii filmowych, zdecydowała się, że zajmie się kilkoma, przełomowymi dniami dla Beethovena. W celu urozmaicenia opowieści w scenariuszu umieściła fikcyjną postać - kopistkę Annę Holtz, z którą połączą mistrza niezwykłe relacje. Sam pomysł ciekawy, lecz niestety gorzej z jego wykonaniem. Największy problem filmu to fakt, że tak naprawdę nie wnosi on nic nowego. Ogląda się go dobrze, jednak bez emocji. Wina to przede wszystkim scenariusza. Motyw "mistrz - uczennica" jest już chyba wyeksploatowany do granic możliwości. Widzowie zdają sobie sprawę, że jest coś, co połączyło głównych bohaterów, jednak bardzo trudno jest to zdefiniować. Ich relacje są po prostu nijakie. Anna jest pełna podziwu dla swego mistrza, tego z kolei zadziwia jej talent i na tym koniec. Od czasu do czasu spojrzą na siebie, i tak przez cały film. Skoro Holland zdecydowała się na umieszczenie wyimaginowanej postaci w swoim filmie, mogła ją wykorzystać w inny sposób. Zabrakło mi przede wszystkim erotycznego napięcia lub szczypty perwersji w relacjach Beethovena z kopistką. Jednak wiadomo, że taki wydźwięk filmu pomniejszył by pomnik, który pani reżyser chciała wystawić kompozytorowi, ukazując go jako osobę schorowaną, a mającą tyle talentu i wewnętrznej siły, by tworzyć arcydzieła. Jednak "Kopia Mistrza" nie jest filmem, którego by można całkowicie spisać na straty. Mimo że w całości daleki jest od geniuszu, to jednak są sceny, które chwytają za gardło. I mowa tu przede wszystkim o prawie piętnastominutowej scenie wykonania IX Symfonii. Niewyobrażalne jest z jaką siła działa ona na widza. Przyznam szczerze, że w momencie, gdy chór zaczął śpiewać miałem ciarki na plecach. Był to moment, w którym zadziałała prawdziwa magia kina. I choćby dla tej sceny warto film zobaczyć. Na sam koniec muszę wspomnieć o wspaniałej stronie technicznej. Na uwagę zasługują montaż, zdjęcia, muzyka i kostiumy. Jednak ja zamierzam się tu skupić przede wszystkim na aktorstwie. Całkiem odmieniony, zupełnie nie do poznania Ed Harris z roli Beethovena wywiązał się z powierzonej roli niesamowicie. Jego Beethoven jest człowiekiem ze słabościami, schorowanym, wybuchowym, jednak przy tym wszystkim wzbudzającym szacunek i współczucia. Potężnym szokiem była też dla mnie kreacja Diane Kruger, do której miałem mały uraz po "Troi". Zagrała naprawdę świetnie i udowodniła, że nie tylko jest piękną kobietą, ale i zdolną aktorką. Najnowszy film Agnieszki Holland to obraz poprawny. Jednak geniusz kompozytora i jego symfonia zasługiwały na o wiele lepszy film, niż takim, jakim nas uraczyła pani reżyser.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mam słabość do filmów kostiumowych, tym bardziej do biografii, a do biografii wielkich kompozytorów - w... czytaj więcej
"Kopia mistrza" z pewnością nie zostanie okrzyknięta najlepszym filmem w dorobku Agnieszki Holland.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones