Recenzja filmu

Dzika banda (1969)
Sam Peckinpah
William Holden
Ernest Borgnine

Największe strzelanie w dziejach kina!

Przeglądając pewne forum, natrafiłem na stwierdzenie jednego z internautów, zamieszczone w temacie dotyczącym ulubionych filmów - "Dobre efekty specjalne zaczęto stosować po 1997 roku". Moim
Przeglądając pewne forum, natrafiłem na stwierdzenie jednego z internautów, zamieszczone w temacie dotyczącym ulubionych filmów - "Dobre efekty specjalne zaczęto stosować po 1997 roku". Moim skromnym zdaniem autor tegoż postu pomylił się o 28 lat. Bo dokładnie w 1969 roku odbyła się kinowa premiera wspaniałego filmu Sama Peckinpaha pt. "Dzika banda", która po dziś dzień zachwyca rozmachem scen strzelanin. Warto wspomnieć, że reżyser obrazu jest uważany za jednego z najwybitniejszych twórców amerykańskiego kina. Prezentowane dzieło było jego trzecim westernem, po "Strzałach o zmierzchu" i "Major Dundee" (Peckinpah stworzył 5 wybitnych westernów). Doskonale wiem, że współcześni kinomani często stwierdzają, że nowe adaptacje komiksów Franka Millera -"Sin City" i "300" to najbardziej krwawe dzieła filmowe w historii. Nie zgadzam się z tą tezą. Pamiętajmy, że kino trwa już ok. 100 lat, więc wcześniej bywały lepsze filmy. "Dzika banda" przepełniona jest krwią, brutalnością i przemocą (erotyką w znacznie mniejszym stopniu). Bez wątpienia dzieło krwawego Sama można nazwać najbardziej krwawym filmem w dziejach kinematografii. Choć obraz zaliczony jest do westernu, znacznie wykracza poza normy swojego gatunku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w "Dzikiej bandzie" mało kto posługuje się klasycznym rewolwerem. W dziele Peckinpaha ta broń wyszła już z powszechnego użytku i została zastąpiona przez obecne pistolety i karabin maszynowy. Chyba żaden western nie był umiejscowiony w czasie tak nieodległym (niecałe 100 lat!) od naszej rzeczywistości i z pewnością żadna inna opowieść o czasach Dzikiego Zachodu nie rozgrywała się w okresie tak posuniętej technologii, tak realnych okoliczności. W obrazie widz zauważa samochód - limuzynę, przodka współczesnych pojazdów czterokołowych a nawet broń maszynową! Kolejnym odstępem od ogranego schematu westernu jest finałowy pojedynek, który rozgrywa się nie w tradycyjne samo południe, lecz o wschodzie słońca. Tytułowa dzika banda to grupa przestępców, która specjalizuje się w okradaniu banków i innych lokali bogatej kolei. Mimo swego zawodu bandyci są ludźmi szlachetnymi, przestrzegającymi Kodeksu Honorowego. W owej bandzie dostrzec można konflikt pokoleń. Przywódca, podstarzały Pike Bishop (oklaski dla Williama Holdena za tę rolę), często spotyka się ze sprzeciwem młodych członków grupy. Film krwawego Sama opowiada o prawdziwej męskiej przyjaźni, lojalności aż po sam grób. Peckinpah ukazuje jak cienka jest granica między czynieniem dobra i zła. Główni bohaterowie to przestępcy, ale mimo tego ludzie gotowi na pomoc biednej meksykańskiej wiosce, natomiast pościg, reprezentujący prawo, to w rzeczywistości zgraja chciwych najemników, na usługach bezlitosnego właściciela kolei, który zmusza dawnego przyjaciela Pike'a, Thorntona (świetny Robert Ryan), do udziału w obławie. Jednak członkowie dzikiej bandy nie giną z rąk grupy pościgowej, lecz z poświęceniem giną walcząc o ocalenie przyjaciela. Stają do walki beznadziejnej, nie możliwej do wygrania a mimo to nie poddają się... Obraz ten podobnie jak inne dzieła Peckinpaha niesie z sobą przesłanie moralne. Jest pochwałą dla lojalności i przyjaźni. Krytykuje niewłaściwe podejście do spraw śmierci i cierpienia, wyśmiewania się z tych ważnych kwestii (początkowa scena bezlitosnej "zabawy" dzieci ze skorpionem w mrowisku owadów czy zachowanie najemników kolei w odniesieniu do zwłok, które ponadto okradają). Tak więc przemoc w "Dzikiej bandzie" nie powoduje tylko krwawej rzezi, ale posiada uzasadnienie. No i ta fantastyczna scena finałowego pojedynku. Co za rozmach! Proszę sobie wyobrazić zdumienie publiczności w 1969 roku, kiedy film wchodził na ekrany kin, skoro do dziś budzi podziw. Rewelacyjny montaż, zdjęcia (krajobrazy Meksyku), scenariusz (Oscar), muzyka (Oscar) i kreacje aktorskie (Holden, Borgnine i Ryan w życiowych rolach). Jedynym minusem jest brak akcji w pewnym momencie obrazu. Jestem głęboko przekonany, że jeszcze nie raz sięgnę po ten cudowny western, istotną pozycję w rozwoju światowego kina! Przyłączę się do stwierdzenia Michaela Wilmingtona z "Chicago Tribune" - "Amerykańskie arcydzieło".
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Idziemy!" - mówi Pike Bishop do swych ludzi. Zapada chwila ciszy, spojrzenia po sobie. "Czemu nie?" -... czytaj więcej
Przez takie filmy upadła konwencja klasycznego amerykańskiego westernu. Kilku wyśmienitych reżyserów... czytaj więcej
Czy widzieliście film o prawdziwej męskiej przyjaźni, przyjaźni straceńców, ludzi de facto przegranych,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones