Recenzja wyd. DVD filmu

Opancerzony (2009)
Nimród Antal
Matt Dillon
Jean Reno

Niby coś, ale nic

Wiele razy słyszałem, że dobry aktor zagra nawet nogę od stołu, a jeśli mamy takich aktorów więcej, to można już umeblować całkiem spory pokój. Co ważne, do takiego pokoju ludzie będą się pchali
Wiele razy słyszałem, że dobry aktor zagra nawet nogę od stołu, a jeśli mamy takich aktorów więcej, to można już umeblować całkiem spory pokój. Co ważne, do takiego pokoju ludzie będą się pchali drzwiami i oknami. Chyba z takiego założenia wyszedł Nimród Antal, kręcąc swojego "Opancerzonego", gdzie udało mu się złożyć całkiem przyjemny zestaw wypoczynkowy. Jednak do filmów z zatrzęsieniem znanych nazwisk podchodzę z delikatną rezerwą, gdyż często taki zabieg ma po prostu odwrócić uwagę od niedociągnięć scenariusza. Czy tak jest i w tym przypadku?
 
Treść filmu już na samym początku wskazuje, że wszystko będzie podążać według utartych już schematów. Ty Hackett (Columbus Short) wrócił właśnie z Iraku i próbuje poukładać sobie życie. Po śmierci rodziców musi przejąć opiekę nad młodszym bratem, a fakt, że odziedziczył również spore długi, nie polepsza sytuacji. Z pomocą przychodzi przyjaciel jego ojca Mike Cochrone (Matt Dillon), który pomaga mu zdobyć pracę jako konwojent. Gdy Hackettowi grozi zajęcie domu przez bank oraz odebranie praw do opieki nad bratem Mike składa mu propozycję kradzieży przewożonych pieniędzy.

Jak łatwo się domyślić, nie wszystko idzie zgodnie z planem i dopiero teraz zaczyna się cała zabawa. Niestety zanim dojdziemy w filmie do tego momentu, mija sporo czasu. Po całkiem przyjemnym początku zapowiadającym dynamiczny film wszystko zwalnia i przez dłuższy czas nie dzieje się nic wartego większej uwagi. Oczywiście umotywowanie głównego bohatera i wytłumaczenie widzowi, dlaczego wszystko dzieje się tak, a nie inaczej, jest mądrym posunięciem, jednak nie trzeba było tego tak rozwlekać w czasie. Wystarczyło kilka minut albo chociaż przeplatać to momentami z większą ilością akcji, ewentualnie wpleść jako retrospekcje. Przez to pierwsze 40 minut wlecze się dość mocno.  Kiedy w końcu docieramy do momentu kradzieży, akcja przyśpieszenia, a napięcie rośnie, żeby po chwili znowu zwolnić. Niestety mamy tutaj do czynienia ze swoistą sinusoidą: akcja, nuda, akcja, nuda, itd. Jak sądzę, nie jest to zamierzony efekt twórców.
 
Skoro w fabule jest trochę niedociągnięć, to można by oczekiwać, że choć aktorsko udaje się je zatuszować. I rzeczywiście częściowo tak jest. Oczywiście pierwsze skrzypce grają  Columbus Short i Matt Dillon, którzy radzą sobie naprawdę dobrze, tworząc ciekawą parę. Interesującą rolę dostał tutaj Laurence Fishburne, który zagrał, na tyle przekonująco, że otrzymał później do odegrania zbliżoną postać w "Predators". Niestety pozostali nie mają zbyt ambitnych ról i stanowią wyraźne tło dla wymienionej trójki. Najbardziej przykre jest to w przypadku Jeana Reno, który przemyka przez film praktycznie nie zauważony, a szkoda, bo naprawdę cenię tego aktora.
 
Nimród Antal zaserwował nam film do bólu przeciętny, wręcz poniżej oczekiwań, momentami napompowany hollywoodzkimi dywagacjami o sile rodziny oraz jej znaczeniu. James V. Simpson nawet nie próbował wyjść poza ogólnie przyjęty w tego rodzaju filmach schemat, a można było tutaj pokusić się o dużo więcej. Fakt, że większość filmu dzieje się w jednym miejscu, nie jest usprawiedliwieniem. Choćby Joel Schumacher z "Telefonem" pokazał, że taki obraz może trzymać w napięciu, o klasykach jak "Okno na podwórze" mistrza Hitchcocka nie wspominając. Do tego nie wykorzystany potencjał ludzki zostawia niesmak. "Opancerzonego" można obejrzeć, ale tylko kiedy naprawdę nie ma się nic lepszego do zrobienia - to miało być coś, a wyszło nic.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nimród Antal to węgierski operator, który próbuje za wszelką cenę trafić na gorącą linię hollywoodzkich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones