Recenzja filmu

Tristan i Izolda (2006)
Kevin Reynolds
James Franco
Sophia Myles

Nie wszystkie filmy o miłości są takie same...

No właśnie. Nie wszystkie! Po prostu w Hollywood zwykło tak bywać i już. I to nie jest koniecznie zła rzecz. "Tristan i Izolda", kochankowie z celtyckiej legendy, tracą dla siebie głowę w
No właśnie. Nie wszystkie! Po prostu w Hollywood zwykło tak bywać i już. I to nie jest koniecznie zła rzecz. "Tristan i Izolda", kochankowie z celtyckiej legendy, tracą dla siebie głowę w średniowiecznej scenerii, gdzie ich dwa zwaśnione narody walczą między sobą. Zaszyci w swoim własnym świecie, kochający się pomimo wszelkich zakazów i ograniczeń trwają w swym uczuciu. Mnie samej przywodzi to na myśl parę (jeśli nie paręnaście) hollywoodzkich tytułów i to niekoniecznie typu Romeo i Julia. Jednak, w przeciwieństwie do innych obrazów tego typu, wśród ciągłego pośpiechu, a potem przedwczesnej rozłąki trudno jest dwójce młodych aktorów, głównych bohaterów zabłysnąć talentem. Wyreżyserowany przez Kevina Reynoldsa, ze scenariuszem Deana Georgarisa   (któremu wątpliwą sławę przyniósł remake "Kandydata"), "Tristan i Izolda" według pierwszych zamysłów miał być kolejnym hitem Ridleya Scotta (który jednak w ostateczności został jednym z producentów wykonawczych). Tchnienie geniuszu mistrza możemy rozpoznać choćby po atmosferze, swoistej aurze powagi, która owiewa cały obraz, co wychodzi mu tylko na korzyść. Kevin Reynolds pozostaje najbardziej "znany" z klapy, jaką okazał się "Wodny świat". Od tamtego czasu okazuje się, że panu Reynoldsowi nie przybyło raczej wiedzy na temat miłości czy samego "robienia" filmów. Ale to też nie jest do końca zła rzecz. Krytyka często narzeka, że Hollywood nie ma już nic nowego do zaoferowania swoim widzom, ale równocześnie napominają cały czas o uroku starego dobrego kina. A co ów stare kino miało nam do zaproponowania w tej kwestii? Kolejny film z Fredem Astairem i Ginger Rogers? Chcemy, aby filmy były świeże, wnosiły w nasze życie coś nowego, ale jednocześnie popyt na romanse i celebrities pozostaje w głębokim kontraście do tego parcia na nowe. Miło jest posiadać tę wiedzę, idąc na kolejny film z Johnnym Deppem, że film może być taki sobie, ale za to towarzystwo wyjątkowego, znanego aktora będzie umilać nam czas. Po prostu jest coś niezaprzeczalnie wspaniałego w tym, że idąc na "Tristana i Izoldę" dostajemy dokładnie to, czego się spodziewamy; nie więcej, ale i nie mniej. To, co ujmuje nas w tej produkcji to czarujące główne postaci – James FrancoJames Franco jako Tristan oraz Sophia MylesSophia Myles jako Izolda. Czytający poezję, która na dobrą sprawę jeszcze nie została napisana, zaszyci w przytulnej jaskini z widokiem na irlandzkie wybrzeże; czegóż chcieć więcej? Tristan, ofiara walki między plemionami Brytanii a Irlandzkim królestwem, dryfuje w stronę szmaragdowej wyspy z niezwykle fotogenicznym cierpieniem wymalowanym na umęczonej twarzy. Izolda, córka króla Irlandii, Donnchadha (David OHaraDavid O'Hara), ratuje rannego Tristana, umieszczając go we wspomnianej wcześniej jaskini, gdzie ogrzewa jego ciało swym własnym i wyrywa z ramion śmierci mocą cudotwórczych ziół. Tristan zdrowieje, by zakochać się w swej wybawicielce. Nie trzeba oczywiście długo czekać na odwrócenie się losu, co oczywiście wkrótce następuje. Tristan powraca do ojczyzny, do swego opiekuna i władcy, Marka (bardzo efektowny Rufus SewellRufus Sewell), który usiłuje zjednoczyć wszystkie plemiona, by zwyciężyć walkę z Irlandią. Ojciec Izoldy jednak wystawia swoją córkę jako nagrodę dla najlepszego angielskiego wojownika i zgadnijcie, kto się nim okazuje? Tristan wygrywa rękę Izoldy, lecz nie dla siebie, a dla swojego władcy. Izolda wychodzi za Marka, a z Tristanem widuje się jedynie potajemnie. Nikt nie wie o ich miłości. Jesteśmy świadkami tajemnych pocałunków, podziwiamy malownicze widoki, wielkie bitwy oraz słuchamy podniosłych przemów. Na szczęście w tle nie majaczy żadne "Ameno" czy inne tego typu "hity". Cóż więcej napisać? Wszystko to już widzieliście i z pewnością jeszcze zobaczycie. Ale cóż z tego, gdy ogląda się całkiem miło?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Tristan i Izolda" to kolejny film autora "Robin Hooda: Księcia Złodziei" i "Hrabiego Monte Christo".... czytaj więcej
Każdy, kto czytał "Tristana i Izoldę" wie, że nie jest to historia, gdzie akcja toczy się wartko, a... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones