Recenzja filmu

Zawodowcy (2008)
Jon Avnet
Robert De Niro
Al Pacino

Niech żyje viagra!

(uwaga spoilery!)
Al Pacino i Robert De Niro są od dawna aktorską legendą. Obaj byli Ojcami Chrzestnymi, pierwszy wystąpił we wszystkich częściach, drugi zagrał młodego Vito Corleone w drugiej odsłonie słynnej trylogii. Ale na planie nigdy się nie spotkali. Stało się to dopiero ponad 20 lat później, za sprawą ról w "Gorączce". Policjant  Pacino ściga tam zawodowego złodzieja i włamywacza, granego przez  De Niro, by go w finale zastrzelić i odprawić męski rytuał przejścia. W recenzowanym filmie glinami-partnerami są już obaj. Mogłoby się wydawać, że to może być arcyciekawe. Czy w istocie było? Pacino ma szczęście do ról policjantów, żeby wymienić choćby "Serpico". Natomiast drugi z naszej wielkiej aktorskiej pary grywał przeważnie bezwzględnych gangsterów, co wychodziło mu znakomicie, ale np. w swoim filmie zagrał prostego, wierzącego w swoje zasady kierowce autobusu, który broni swojego pierworodnego przed kontaktami z lokalnymi mafiosami. Obaj aktorzy mają na koncie mnóstwo mistrzowskich kreacji, ludzi niebezpiecznych, skrzywdzonych, szalonych. De Niro był potworem Frankensteina, psychicznym (?) taksówkarzem, który się mści, księdzem, łowcą jeleni i wojskowym, stawiającym czoło piekłu wojny w Wietnamie. Pacino - narkomanem, nawróconym przestępcą, naiwnym i nawiedzonym homoseksualistą, szekspirowskim Ryszardem III, Shylockiem, komiksowym Big boyem Caprice'em, czy wymownym komiwojażerem. Obaj artyści po razie zagrali szatana. Przyzwoity dorobek, że się tak ogólnikowo wyrażę.   Widz przyciągnięty aurą tych ról, wyjdzie z kina, po seansie "Zawodowców" bardzo, ale to bardzo rozczarowany. Owszem, film ma dynamikę, szybki montaż, dobrą, dwuznaczną postać policyjnej laborantki. Obaj gwiazdorzy po sześćdziesiątce zachowują wysoką formę strzelecką, biegową, seksualną i retoryczną, ale nie jest to dobre kino sensacyjne w starym stylu. Film opowiada skądinąd znaną historię o policjantach zmęczonych, bynajmniej nie fizycznie, ale psychicznie, bezskutecznością swoich działań. Przysięgli wypuszczają winowajców, dilerzy rządzą w mieście i towarzystwie, a zdegustowani łapacze nic nie mogą na to poradzić. Toteż jeden dopuści się kantu z dowodami, a drugi po godzinach zacznie mordować przestępców, zostawiając przy zwłokach mściwe rymowanki. Można też było zastosować inny wariant - jeden z nich mógłby całkowicie przenieść się na ciemną stronę mocy. Może byłoby schematycznie, ale czy to znaczy, że mniej ciekawe?   Ale w tym filmie od początku do końca chodzi o wewnętrznego czyściciela. Podejrzewa to widz, szefowie i konkurująca z naszymi dziadkami para młodych policjantów. Dlatego narracja musi być zaplątana, rzecz oglądamy w retrospekcjach, jeden z gliniarzy spowiada się u psychologom i oficerom z wydziału wewnętrznego ze swojej prywatnej misji naprawiania świata. Potem się okaże, że to jednak niedokładnie tak. Oglądamy też szczegóły akcji, malownicze pułapki, jakie policjanci zastawiają na siebie i na złodziei, sceny sądowe, nawet sekwencje erotyczne (niech żyję viagra!). Wadą filmu jest brak napięcia, celowa mglistość, nieprawdopodobne sojusze, jakie tytułowi zawodowcy zawiązują ze śledzonym dilerem, czy z panią adwokat, przyłapaną na ćpaniu. Wszystko jest podporządkowane kulminacji, gdzie "sprawa wygląda inaczej, niż się państwu zdawało", a winowajca dostanie czas na wymówienie paru kwestii filozoficznych.   Film miał być solidnie zrealizowanym kinem akcji, a wyszło, tak jak wyszło. Zdecydowanie nie polecam, nawet ze względu na dwójkę głównych bohaterów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po 13 latach De Niro i Pacino ponownie pojawiają się razem w jednym filmie. Tamto spotkanie zaowocowało... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones