Nieciekawe lesbijki

Jeśli szukasz czegoś bardzo krótkiego, okrojonego, wręcz ubogiego i z klejącymi się do siebie, napalonymi, cycatymi dziewczynkami, to anime jest dla ciebie. To jedyne, co ta seria ma do
"Tachibana-kan to Lie Angle" to bardzo krótkie anime z prostą jak strzała fabułą, o ile w ogóle mogę powiedzieć, że jest tu jakakolwiek historia. Opowiada o 15-letniej dziewczynie imieniem Hanabi Natsuno, która wprowadziła się do domu pełnego innych kobiet. Już na samym początku nasza bohaterka zostaje przez nie obmacana i przekonuje się, że mieszkanie tu będzie bardzo ciekawym zadaniem. Gdzieś w trakcie wplata się mały wątek miłosny, który według mnie był słaby.

Po tym anime dużo się nie spodziewałam i słusznie. Czego można oczekiwać, widząc serię z 12 odcinkami trwającymi po 3 minuty? Nic z niego nie zapada w pamięć i nie ma chociażby morału. Nawet nie mamy okazji polubić jakiejkolwiek postaci, ponieważ nie są one w żaden sposób przedstawione, a ich osobowości niewiele się od siebie różnią. Właściwie to nawet mnie irytowały. Raczej jest to taka mała, jednorazowa rozrywka dla fana animowanych, dużych, kobiecych piersi i yuri, czyli gatunku anime, w którym jest bądź są wątki miłosne między osobami płci żeńskiej. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się trochę bardziej zainwestować w tę fabułę, którą można streścić jednym zdaniem bez przecinków, i te postacie, które są płaskie, a jedyne, co mają w sobie niepłaskiego, to piersi. Właściwie są to rysowane postacie 2D, więc nawet piersi są płaskie. Jedynym powodem, dla którego obejrzałam "Tachibana-kan To Lie Angle" do końca, było to, że jest krótkie i szkoda mi było nie dokończyć, skoro już wytrwałam pierwszy odcinek.

Kreska, czyli styl narysowania postaci niczym się nie wyróżnia. Jest typowa dla anime i nie wnosi nic nowego w tym gatunku, ale ładna. Mam dużo więcej do napisania o muzyce. Może i pamiętam tylko tą grającą na napisach końcowych, tak zwanym endingu, ale wystarczyło, by wzbudzić we mnie mieszane uczucia. Mianowicie jest to metalowa piosenka z ostrym brzmieniem o tytule "Motto, Nee Motto" japońskiego girlsbandu Erabareshi. Bardzo mi się ten utwór podoba i jestem fanką tego gatunku, jednak sądzę, że definitywnie nie pasował do klimatu anime. Lepiej komponowałaby się jakaś łagodniejsza i spokojniejsza piosenka.

Jeśli szukasz czegoś bardzo krótkiego, okrojonego, wręcz ubogiego i z klejącymi się do siebie, napalonymi, cycatymi dziewczynkami, to anime jest dla ciebie. To jedyne, co ta seria ma do zaoferowania. Jestem przekonana, że nigdy do niej ponownie nie powrócę.
1 10
Moja ocena serialu:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones