Recenzja filmu

Plac zabaw (2016)
Bartosz M. Kowalski
Michalina Świstuń
Nicolas Przygoda

Niepokój

Dosłownie kilka dni temu, kolega zaciągnął mnie na pełnometrażowy debiut Bartosza Kowalskiego pt. "Plac zabaw". Nie był to wybór przypadkowy, lecz zgodny z sugestią znajomego. Mieliśmy naprawdę
RECENZJA ZDRADZA KLUCZOWE FRAGMENTY FABUŁY.

NAPRAWDĘ!!!


Dosłownie kilka dni temu, kolega zaciągnął mnie na pełnometrażowy debiut Bartosza Kowalskiego pt. "Plac zabaw". Nie był to wybór przypadkowy, lecz zgodny z sugestią znajomego. Mieliśmy naprawdę wysokie wymagania. Dużo dobrego dzieje się w polskim kinie, a zapowiadana perspektywa wciśnięcia w fotel okazała się dość kusząca. "Plac zabaw" mocno zapada w pamięć. 

Obraz z kamery przemysłowej, budująca napięcie muzyka. To oznaka mających zdarzyć się aberracji. Film jest prawie dokumentalny, podzielony na części poświęcone głównym bohaterom. Poznajemy intymne profile absolwentów typowej podstawówki prowincjonalnego miasta: Gabrysi, Szymka i Czarka. Każde z należy do innej klasy społecznej, są mocno zróżnicowani. Trzeba nadmienić, iż jak na amatorów, ich gra aktorska jest zdumiewająca. Dodatkowym zabiegiem reżyserskim, był angaż nieznanych twarzy. Miało to na celu uniknięcie zaburzeń odbioru historii. Należy docenić także wysiłek, jaki trzeba było włożyć w znalezienie odpowiednich aktorów dziecięcych do filmu dla dorosłych. Castingi trwały 9 miesięcy. Oglądając, czujemy realność przedstawianych nam obrazów. Wykorzystane przestrzenie budują obraz i tworzą spójną całość. Wąskie mieszkanko Szymona, ciągły hałas u Czarka i kojący spokój w domu Gabrysi a instytucja rodziny. Pustka i prowizoryczność szkoły a obecna w jej murach patologia. Jesteśmy obserwatorami codziennego życia, tutaj ukłon dla scenarzysty za niewymuszone, choć dokładnie rozpisane dialogi. Dialogi, które są przerażające – zabawne, lecz zmuszające nas do zastanowienia się nad poziomem zepsucia społeczeństwa. Czy wtedy kiedy ja byłem w takim wieku, też tak było? Tło sytuacyjne jest wyraźnie zarysowane, wyciągamy instynktowne wnioski, takie jakbyśmy analizowali własne otoczenie. Muzyka występuje tylko w momentach przejściowych, co pozwala nam w całości skupić się na prezentowanej treści.

Niepokojąca rzeczywistość, która praktycznie nie odbiega od normy prezentowanej nam każdego dnia. Gabrysia, pulchna dziewczynka, łudząco przypominająca moją przyjaciółkę z podstawówki. Ambitna, dumna, żyjąca w poczuciu wyższości intelektualnej, jednocześnie zakompleksiona, powoli łamiąca swoją niewinność, lecz wciąż nieuświadomiona. Żyje w bogatej rodzinie, z dala od problemów, które tak mocno dotykają opisanych dalej chłopców. Podczas przygotowań do apelu kończącego naukę w szkole, maluje swoje usta szminką, patrzy sobie w głęboko w oczy, widzimy jej zacięcie i zdecydowanie, wyciera wargi przedramieniem. Ojczym, bądź ojciec, przypadkiem wchodzi do łazienki i przez chwilę obserwuje ją nagą, nie mówią nic. Gabrysia duszkiem wypija wrzątek. Matka w tym czasie krząta się, później podwiezie córkę. Interesuje się nią, ale córka, w której życiu pojawiają się pierwsze zapowiedzi dojrzewania, nie dzieli się z nią aktualnymi rozterkami. To jedna z naszych ofiar, swojego braku doświadczenia życiowego i cudzej psychopatii. Dziecięcej psychopatii. Szymek, zastępuje wiecznie nieobecną matkę w opiece nad niepełnosprawnym ojcem. Żartują razem, dogadują się, lecz zwracam uwagę na zmęczenie chłopca. Nagle, podczas układania schorowanego ojca na łóżku, wymierza mu ciosy. Jako oglądający jesteśmy zaskoczeni. Na chwilę zamieramy. Nie wiemy co się właśnie stało. Nie znamy powodu, przyczyn, wszystko dzieje się dość szybko. Bezbronny ojciec woła "Nie bij!".  Szymon wychodzi z pokoju, zatrzymuje się na chwilę przed lustrem w korytarzu. Przełyka ślinę. Wychodzi palić za blokiem, przy śmietniku. Zapałki gasną na wietrze. W jego życiu nie brakuje mu wiele, stać go na gry komputerowe, żelki, dzieli się tymi przyjemnościami z Czarkiem, mimo poprzednich niewyjaśnionych aktów przemocy, zapominamy o tym. Podczas kupowania kwiatów z okazji pożegnania nauczycieli, podczas niewinnej prośby o dekoracyjną wstążkę, kradnie zapalniczkę. W szkole dalej jest uroczym, zaczepnym lalusiem, ulubieńcem klasowym, fotografem na uroczystościach. Przez chwilę widzimy efemeryczną sympatię do omawianej wcześniej Gabrysi. Jednak pod wpływem presji społecznej, opinii Czarka, niedojrzałości swojej i"Grubci", pokazuje inne, zdecydowanie mniej wrażliwe oblicze. Przyjmuje rolę oprawcy. Tym razem już nie jesteśmy pod wrażeniem, to nie kalokagatia. Czarek dzieli pokój z małym, ciągle płaczącym bratem. Siedzi na łóżku, nie reaguje na hałas. Patrzy mętnym wzrokiem pusto w przestrzeń, dłonią przeczesuje włosy. Po chwili wstaje, tylko zbierał siły, bierze małego na ręce, chodzi z nim po pokoju, pokazuje zabawki. Podczas śniadania rozmawia z babką, bez przerwy ugniatając kulkę. Widocznie musi zająć czymś ręce. Prosi o pieniądze na kwiatki – idź do brata; przeniesienie dziecka z pokoju, bo nie może spać – sam taki byłeś. Zamiast zrozumienia dostaje zadanie do zrobienia. Razi nas w nim ta wulgarność, zaczepność, pyskówka. Znów lustro, znowu łazienka. Ten sam powtarzający się schemat. Po odmowie udzielenia pomocy w podcięciu włosów, goli się całkowicie. Jego twarz staje się na powrót totalnie bezemocjonalna. Jedzie do szkoły. Idzie po mięso. Odkłada je w zasięgu węchu i wzroku głodnego psa, nagrywa telefonem jego skomlenie, aby później to odtwarzać… i czerpać z tego satysfakcję?

Serwowane mi obrazy były trudne do ocenienia. Szkoła, miejsce tak bardzo mi znane, apel kończący pewną erę w życiu młodych ludzi. Motto, czytane przez nauczycielkę jest szczególnie cyniczne: "Uważaj z kim przystajesz". Dziewczyna, która w tak obsceniczny sposób opowiada o związkach. Jej rady, którymi kieruje się Gabrysia pragnąca spotykania się z Szymonem. Szantaże, złości, lincze. Pozornie nieuzasadniona agresja, która po głębszym zastanowieniu wychodzi na wierzch bezpośrednio przez nawarstwioną frustrację. Ale nie tylko taka agresja istnieje. Brak empatii, współodczuwania, ubóstwo emocjonalne. Kompilacja tych cech, skutkuje poważnym wypaczeniem. Amoralnością, zdolnością do robienia rzeczy, które z pozoru nie mają racji bytu, ponieważ nawet jako świadkowie, odwracamy od nich głowę. Tutaj przytoczę scenę. Po gorzkim wstępie jakim było oglądanie dręczenia Gabrysi, chłopcy idą dumnie ulicą. Ludzie stoją, patrzą, osądzają, gardzą, potępiają. Czujemy wzrok, ja sama czułam się winna. A ci wszyscy ludzie to my. Oglądający, nieoglądający. To społeczeństwo.

Nie zgadzam się z reżyserem, który w wywiadzie powiedział, że akceptuje, a nawet pochwala wyjście z kin w trakcie ostatniej sceny, czy też odwrócenie głowy. Niemożność patrzenia na przemoc mówi wiele o naszej wrażliwości. Tylko kwintesencją podanego nam tutaj obrazu jest ta dziura, która pozostaje po wwierceniu się nam w mózg finale. Obojętność.  Tak traktujemy nawet najbardziej anormalne sytuacje. Są takie czyny, które nie mają logicznego uzasadnienia. Których frustracja nie wyjaśnia. Gry wideo, sytuacja rodzinna, społeczeństwo, czynnik indywidualny, niektórzy za zabójstwo dwu trzyletniego dziecka winią nudę! Najgorsze jest to, że scenariusz jest oparty na faktach. Geneza konceptu, nie jest rzucona na pierwszy plan. To celowy zabieg reżyserski. Oczywiście można poszperać w Internecie, ale w ciekawostkach na Filmwebie nie znajdziecie, że to próba opowiedzenia o bestialskim zabójstwie na Jamesie Bulgerze. To nie jest próba usprawiedliwienia, to oczywiste, że psychopaci znajdujący się wśród nas, są ludźmi. Są ludźmi! Nie demonami. Mogą być także dziećmi. Ale mimo wszystko, ten film nie jest o tym. Ten film zręcznie omija wiele pułapek, jaką jest między innymi stygmatyzacja. Ten film dotyczy całej części społeczeństwa, która jest niemym świadkiem tysięcy okropieństw. Właśnie w takiej roli stawia odbiorcę Bartosz M. Kowalski.

Wizja Kowalskiego, nie odpowiada na pytania. Ten film wchodzi w interakcję z widzem i stawia, narzuca je. Zostawia nas z niepokojem. Zostawia nas z samym sobą. Przed lustrem. Kim jesteśmy? Do czego jesteśmy zdolni? Byłam bez żadnego przygotowania. Dopiero w przedostatnim rozdziale przeczuwałam co się wydarzy. W momencie realizacji najbardziej prawdopodobnej wersji wydarzeń,  miałam nadzieję, paniczną nadzieję, że się mylę. Znowu nagranie, już wiemy, że z centrum handlowego. Typowa budowa klamrowa, spinająca fabułę. Ostatni rozdział widziany z oddalenia, tak inny od całej reszty. I my, świadkowie, obserwatorzy. Bezwiednie prowadzeni za rączkę, aż do takiego momentu. Bezwiednie prowadzeni jak ten chłopiec. Czarek w taki samym wieku miał brata… Dlaczego zrobił to Szymon? W trakcie zbrodni rozmawiali i śmiali się. Snujemy domysły, dajemy się sugestiom. Myślimy. Ludzie w kinie drżeli podczas kopnięć, ciosów i innych aktów przemocy. Drżeli, bo nie chcieli tego widzieć. Ale większość wiedziała, że to było to, czego potrzebowali. Otrząśnięcie się z bierności. Ja chciałam zapobiec tragedii. Byłam bezradna. Film, tak samo jak odpowiadająca mu zbrodnia, nie odpowiada na pytania genezy zła, czy psychologii. Ale tak naprawdę, zadaje pytania. Ten film mamy, musimy obejrzeć przez pryzmat samych siebie. Tak jak każde z dzieci patrzyło na siebie. Co widzimy codziennie kiedy przygotowujemy się do kolejnego dnia?

Kobieta wyszła w trakcie morderstwa. Reszta wyszła z seansu w ciszy, dokładnie w jednym momencie. Niektórzy po chwili zaczęli mówić, jak to nie jest prawdziwie, nie było widać krwi. Pominę to, że ja zobaczyłam drobne krople na przedramieniu Szymona. Niestety niektórzy nie zrozumieli przesłania, jakie niesie "Plac zabaw". Pozostaje w nas niepokój, sieją ziarno wątpliwości. Bardzo cenię takie filmy, ponieważ nie zawsze tym, czego potrzebujemy, jest katharsis. Mimo szczegółowości opisu film można zobaczyć po swojemu - nie oszukujmy się, za pół roku zapomnicie. Bo tak naprawdę nie napisałam więcej niż widać w zwiastunie, który zobaczyłam już po pokazie. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Plac zabaw" z pewnością zasługuje na status jednego z najgłośniejszych polskich filmów ostatnich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones