Recenzja filmu

S. Darko (2009)
Chris Fisher
Daveigh Chase
Briana Evigan

Niepotrzebna kontynuacja

Dorównać klasyce, takie zadanie miał Chris Fisher, który podjął się wyreżyserowania kontynuacji kultowego "Donnie'ego Darko". Rzecz niezwykle trudna, gdyż film, z którym miał się zmierzyć, jest
Dorównać klasyce, takie zadanie miał Chris Fisher, który podjął się wyreżyserowania kontynuacji kultowego "Donnie'ego Darko". Rzecz niezwykle trudna, gdyż film, z którym miał się zmierzyć, jest przez wielu uznawany za arcydzieło, również przeze mnie. Od samego początku wydawało mi się, że jednak nie będzie to dobra kontynuacja, nieznany reżyser i dzieło, do którego druga część raczej nie pasuje. Czasami jednak niektóre  filmy potrafią mnie pozytywnie zaskoczyć, rzadko się to zdarza, ale zawsze jest szansa. Niestety już na wstępie muszę wam zdradzić, że film rozczarowuje pod każdym względem i w niczym nie dorównuje swojemu poprzednikowi. Jedyne, co reżyser w "S.Darko" próbował nam pokazać, to historia bohaterki opowiedziana z punktu widzenia osoby, która ostrzega człowieka z takimi samymi problemami, jakie miał Donnie Darko w pierwszej części. Czyli prościej mówiąc - to historia z punktu widzenia królika, który ukazywał się Donnie'emu. Tylko teraz można sobie zadać pytanie: po co, jeśli to nie wnosi nic nowego? Nie mamy już tej trudności w rozszyfrowaniu treści film, nie ma też zbyt wielu możliwości interpretowania przedstawionych wydarzeń. Tym razem wszystko jest proste, nudne i strasznie naciągane. Teleportacja to nic niezwykłego, robi to kilka osób, czasami obraz przypomina słabiutki "Efekt motyla" , lecz tak naprawdę jest jeszcze słabszy. Nie ma w nim nic, co mogłoby zaciekawić widza - jeśli ktoś oglądał pierwszą część, bezie znał zakończenie. Na dodatek film jest nie zbyt dobrze wyreżyserowany, podczas oglądania czas się ciągnie w nieskończoność, a dialogi są strasznie monotonne. Nawet muzyka jest strasznie niemrawa, to już nie to samo, co w obrazie Richarda Kellyego. Przejdę teraz do opisu dwóch głównych bohaterek. Tak więc tytułowa Samanhta (Daveigha Chase) to osoba spokojna, przygnębiona, niepotrafiąca znaleźć sobie miejsca na ziemi. Nie jest tak skomplikowana jak jej brat. Wiemy kim jest i jak się skończą jej losy, co oznacza, że znamy zakończenie filmu, reżyser niczym nas nie zaskakuje. Jej przyjaciółka Corey (Briana Evigan) to całkowite przeciwieństwo Samanthy, jest silna, lubi dobrą zabawę, wie, czego chce. To aż dziwne, że tak dwie różne osobowości mogły się tak polubić. Oprócz dwóch koleżanek mamy jeszcze trochę zboczonego pastora, dwóch nieciekawych chłopaków, którzy niezwykle pasują do głównych bohaterek, i jeszcze kilka innych mało interesujących postaci. Ogólnie aktorstwo w tym filmie nie stoi na wysokim poziomie. "S. Darko" to niezwykle słaby film, bez większych walorów artystycznych. Choć powiela pierwszą część, to zupełnie jej nie dorównuje. Nie posiada żadnych plusów ani wartości. Nie polecam go fanom Donnie'ego, a nawet odradzam, jestem przekonany, że się na nim zawiedziecie.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po ogromnym sukcesie jednego z najciekawszych filmów ostatnich lat, "Donnie'ego Darko", początkujący... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones