Recenzja filmu

Powrót do domu (2009)
Morgan J. Freeman

Nieszczęśliwa miłość

Mike (Matt Long) i Elizabeth (Jessica Stroup) są szczęśliwą parą. Przyjeżdżają do rodzinnego miasta i nic nie zapowiada, aby ta sielanka miała się przerwać. Niestety okazuje się, że była
Mike (Matt Long) i Elizabeth (Jessica Stroup) są szczęśliwą parą. Przyjeżdżają do rodzinnego miasta i nic nie zapowiada, aby ta sielanka miała się przerwać. Niestety okazuje się, że była dziewczyna Mike'a wciąż jest w nim zakochana. Niby nic w tym złego, nieszczęśliwe związki się zdarzają, a miłości nikomu zabronić się nie da. Jednak w tym momencie pojawia się pytanie. Co jest w stanie zrobić zakochana, która straciła mężczyznę swojego życia? Część kobiet zaszyłaby się po prostu w otchłaniach swojego pokoju, oglądając telewizję i zajadając się lodami. Ale do nich na pewno nie należy Shelby (w tej roli Mischa Barton), która w celu odzyskania swojego ekschłopaka jest w stanie zrobić wszystko. A jak wszystko, to dlaczego by nie zacząć od porwania jego obecnej dziewczyny?



"Powrót do domu" jest filmem wyreżyserowanym przez Morgana J. Freemana – twórcę między innymi "American Psycho 2", co nie zapewnia górnolotnych oczekiwań przy wyszukiwaniu, a następnie włączeniu kolejnych jego produkcji. Historia tej szaleńczej miłości nie doda mu prawdopodobnie zbyt dużej liczby fanów. Bardzo wątpliwe, aby dodała mu jakiegokolwiek fana... Ciężko jest wyliczać, czego brakuje w tym filmie, a tylko na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że coś nie tak jest ze scenariuszem, grą aktorską czy budowaniem napięcia, co powinien fundować nam nawet jeden z tych najsłabszych thrillerów. Niestety nie tym razem... Jeśli można wyczuć jakiekolwiek napięcie w tym filmie, to co najwyżej w płynącym prądzie.
Nad grą aktorską też nie ma za bardzo co się rozwodzić. W tej historii nie było czym się wykazać, więc dobijanie aktorów byłoby nie fair. Przybyli, zagrali, otrzymali swoje (nie)ciężko zarobione pieniądze i miejmy nadzieję, że następnym razem lepiej będą dobierać sobie filmy. Zarówno dla ich, jak i widza dobra.

Nie twierdzę, że "Powrót do domu" trzeba omijać szeroko łukiem. Nie jest to nawet produkcja dla kinematograficznych masochistów, to da się nawet obejrzeć. Jednak jeśli miałbym jeszcze raz poświęcić 90 minut swojego życia na coś o nazwie Homecoming, to zdecydowanie wolałbym włączyć dziesięciokrotnie piosenkę Green Day. Więc jeśli kiedykolwiek byście stali przed takim wyborem, nie zastanawiajcie się zbyt długo. "Powrót do domu" to film do zapomnienia, jeden z wielu, których tytułu za kilka dni nie będę już pamiętał.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones