Recenzja filmu

Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń (2004)
Brad Silberling
Elżbieta Jeżewska
Jim Carrey
Meryl Streep

Niezbyt Fortunna Ekranizacja

Wszyscy fani książkowej serii Snicketa z zapartym tchem oczekiwali ekranizacji wyśmienitego cyklu. Film wreszcie nadszedł, niosąc za sobą niedosyt większości osób oczekujących czegoś
Wszyscy fani książkowej serii Snicketa z zapartym tchem oczekiwali ekranizacji wyśmienitego cyklu. Film wreszcie nadszedł, niosąc za sobą niedosyt większości osób oczekujących czegoś ambitniejszego. Jednym słowem - "Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń" okazało się bardzo niefortunną produkcją. Wśród fanów książek widzę także siebie. Miałem nadzieję obejrzeć coś, co choć trochę będzie przypominało przeczytaną treść. Niestety. Zawiodłem się. Przedstawię może jednak fabułę. Klaus (Liam Aiken),  Wioletka (Emily Browning) i Słoneczko Kara Hoffman Baudelaire to trzy sieroty, którym rodzice pozostawili w spadku ogromny majątek. To właśnie on jest sprawcą wszystkich kłopotów, gdyż podstępny Hrabia Olaf (Jim Carrey) za wszelką cenę chce go zdobyć. Film miał przedstawić pierwsze trzy tomy serii autorstwa Daniela Handlera. Niestety dzieło Brada Silberlinga okazało się totalną klapą. Popychanie fabuły, żeby zmieścić się w 105 minutach, sprawiło, że wszystko dzieje się tak, jakby ktoś włączył przewijanie w przód. Skompresowanie trzech pierwszych tomów oraz wybranie końcówki filmu jako koniec pierwszej części książki, nie wróży nic dobrego. Zwłaszcza, że po takim czymś trudno nazwać to jakąkolwiek "serią". Od momentu ukazania się filmu mija już dziewięć lat, ale nikt nie ma w planach wzięcia się za tę produkcję, która miałaby szansę być lepsza niż "Harry Potter". Ktoś powinien zaplanować to od początku i robić części dwie książki w jednej produkcji. Problemem nie był budżet, ale reżyser, który objawił się z dosyć słabym pomysłem. Jak wiadomo, słabe pomysły nie powinny być realizowane. Jedyną stroną, która osłodziła mi film, to rola ciotki Józefiny, a raczej grającej ją Meryl Streep. Najlepsza jednak obsada - od fatalnie pasującego Jima Carreya, przez jak zawsze genialnych Streep oraz Spalla, aż do czytającego Lawa - nie jest w stanie osłodzić mi tego, na co tak bardzo czekałem. Być może cała klapa była zaplanowana, co potwierdza, że to jest ekranizacja "Niefortunnych Zdarzeń". W takim wypadku trudno kogoś winić, ale teraz producenci powinni pluć sobie w brodę i zastanowić się nad najlepszym wyjściem - nakręceniem tego raz jeszcze, ale zabranie się do tego z pomysłem, którego tutaj tak bardzo brakowało. Film świetny wizualnie. Statuetka za charakteryzację może być znaczącym dowodem. Co z tego, jeśli widza odrzuca fabuła, która w oryginale wciąga, zadziwia i fascynuje? Nic nie jest w stanie tego zastąpić.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przeczytałam wszystkie części ''Serii Niefortunnych Zdarzeń", jakie zostały napisane przed premierą... czytaj więcej
Dawno już żadna nowość na rynku wydawniczym nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak "Seria... czytaj więcej
Książki Daniela Handlera (ukrywającego się pod pseudonimem Lemony Snicket) osobiście uwielbiam. W... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones